Generał Wieniawa – honor i ojczyzna

Generał Bolesław Wieniawa – Długoszowski w przedmowie do biografii napoleońskiego kawalerzysty napisał, że są dwa zawody godne wyzwolonego mężczyzny: poeta i kawalerzysta.

Wieniawa był poetą i kawalerzystą. Barwna postać lat dwudziestych. Jego ułańska fantazja była wszystkim znana. Sam generał swoje zainteresowania zamknął w krótkim wierszyku:

„ Przez całe życie ta miłość mnie goni,

do pięknych kobiet, koniaku i koni.“

W 1915 r został adiutantem Piłsudskiego, który cenił jego poczucie humoru, szczerość i fantazję.

„Za to go lubię, że gdy był mus, mogłem na niego liczyć bez względu na położenie“ pisał Marszałek. Był też przekonany o absolutnej lojalności i dyskrecji Wieniawy dlatego wybrał go na świadka ślubu z Aleksandrą Szczerbińską. Kiedy postanowił się rozwieść, to właśnie Wieniawa pojechał do Rzymu przedstawić prośbę papieżowi o unieważnienie małżeństwa.

Piłsudski potrzebował zaufanego człowieka w dyplomacji i tam widział Wieniawę.

„Wieniawa nigdy moralnie się nie poślizgnie na posadzkach obcych salonów“ mówił o nim Józef Beck, szef dymplomacji polskiej.

Wydaje się dziwne, że Wieniawa odmówił ukochanemu dowódcy, nie dał się nakłonić do przejścia w służbę dyplomacji.

W liście do Marszałka pisał: „Jedna z osób bliskich Komendantowi powiedziała o mnie, że robię przy Komendancie karierę. Został mi od tego czasu uraz psychiczny, niezwykle silny i bolesny.

Dlatego Komendancie nie przez lenistwo, nie przez sobkostwo, lecz przez pokorę, ale też i przez przekór uchylałem się od przyjęcia różnych, niejednokrotnie zaszczytnych obowiązków“.

Za brawurowe męstwo w bitwie pod Marcinkowicami otrzymał order Virtuti Militari. Został attache wojskowym w Bukareszcie, co miało być przygotowaniem do kariery w dyplomacji.

Jednak, aż do śmierci Marszałka nie został dyplomatą. „Nieszczęście z tym Wieniawą, krzyczał Piłsudski, mógłby być ambasadorem, mężem stanu, a on nic, tylko wciąż mnie nudzi, że chce szwoleżerami dowodzić.“

Smierć Marszałka bardzo dotknęła Wieniawę, czuwał przy nim i był obecny w chwili śmierci.

Marszałek był dla niego ojcem. Zorganizował pogrzeb ukochanego Komendanta.

Zaczął pić. Czuł się odsunięty przez nową ekipę rządzącą.

Po udanej wizycie we Włoszech w 1938 r, Józef Beck zaproponował mu stanowisko ambasadora w Rzymie. Wieniawa wiedział, że został odsunięty na boczny tor.

Równocześnie atache wojskowym został pułkownik Marian Romeyko, pod warunkiem że będzie ambasadora podtrzymywał przed nadmiernym piciem alkoholu. Było to niepotrzebne.

Ksiądz Walerian Meysztowicz rezydujący w Rzymie zaświadczał: „Wieniawa zachowywał chwalebny i niemal przesadny umiar“.

Wieniawa Długoszowski zaprzyjaźniony był z ministrem spraw zagranicznych w rządzie Mussoli- niego Galeazzo Ciano, mężem córki Duce. W opublikowanych pamiętnikach Ciano znajduje się

wiele zapisków poświęconym generałowi i samej Polsce.

W 1938 r Ciano spotykał się z Wieniawą prawie codziennie na plaży w Ostii lub Casel Fusano.

Przekazał mu informacje o przygotowanej agresji na Polskę, ale przypuszczał że nastąpi to znacznie później. W sierpniu 1939 r w Berlinie razem brali udział w dyplomatycznym przyjęciu.

„To idzie generał Bolesław Wieniawa Długoszowski z córką. Bardzo bym chciał mu powiedzieć, że uratuję jego ojczyznę, ale jest już za późno“ powiedział Ciano do towarzyszących mu osób.

Edda Ciano bardzo współczuła polskiemu generałowi, który na wieść najazdu na ukochaną Ojczyznę rozpaczał:

„ To koniec. Straciłem moją ojczyznę. Biedna ta moja ojczyzna“ Edda wspomina, że w ciągu tych dziesięciu dni postarzał się o 10 lat.

Dodatkowym obciążeniem dla Wieniawy była ucieczka rządu polskiego na czele z Marszałkiem Rydzem Smigłym. Splamili mundur żołnierza i honor, mówił. Armia polska została bez dowódcy, ale nie opuściła pola walki. Niedługo później do agresorów dołączyła Rosja, atakując Polskę od wschodu. Ambasador płakał publicznie z upokorzenia i złości.

Sam Ciano na wieść o agresji przeciwko Polsce zanotował w pamiętniku: „Wracam do Rzymu z obrzydzeniem do Niemców. Na wieść o najeździe na Polskę naród włoski zatrzęsie się z oburzenia.“

W ciągu pół roku do Włoch dotarło kilka tysięcy żołnierzy polskich, którzy dzięki przyjaźni z grafem Ciano zostali przetransportowani do Francji i do Anglii. Cały koszt przedsięwzięcia sfinansował rząd włoski.

Dodajmy tu, że Włosi kochali Polaków za to, że byli wrogami Niemców, a mniejszość faszystowska za to, że byli wrogami komunistów.

W sierpniu 39 r małżeństwo Ciano byli gośćmi Józefa Becka w Warszawie. W polowaniu towarzyszył im Wieniawa, choć tego nie znosił. Wieczorem na balu 1. pułku szwoleżerów Edda

Ciano miała zapewnionych najlepszych tancerzy. Nic więc dziwnego, że tańczyła do rana.

We wrześniu 1939 r Ignacy Mościcki mianował Wieniawę następcą prezydenta Rzeczypospolitej.

Znał opinię Piłsudskiego o Wieniawie jako człowieku o wyjątkowym poczuciu honoru, wybitnej ideowości. Marszałek powierzał mu kiedyś zadania o państwowym charakterze, którym nie podołali jego ministrowie.

Kandydaturę storpedował natychmiast Sikorski popierany przez rząd francuski i politycznych zwolenników. Pojawiły się haniebne zarzuty o alkoholiźmie, Sikorski nie życzył sobie aby prezy-

dentem został człowiek silnie związany z Piłsudskim i sanacją.

Na rzymskiej placówce Wieniawa został do czerwca 1940 r, kiedy to władze Włoch przystępując do wojny, zamknęły polską ambasadę.

Po wybuchu wojny marzył o powrocie do Polski. Próbował przedostać się do Londynu, ale prawo wyjazdu mieli tylko obywatele wezwani przez przebywający tam polski rząd.

Generał dramatycznie przeżył utratę niepodległości przez Polskę. Funkcję ambasadora pełnił z honorem i chwałą dla Rzeczypospolitej. Teraz poczuł się niepotrzebny. Wszyscy się odwrócili.

Prośby do generała Sikorskiego o przydział do wojska pozostały bez odpowiedzi. Składane obietnice nie zostały dotrzymane. Wieniawę niszczyła bezczynność, gdy Polska ginęła od dwóch okupan-

tów, on pierwszy ułan RP nie mógł ruszyć jej z pomocą.

Wieniawa wyjechał do Ameryki.

W marcu 1942 r gen. Sikorski przebywając w Waszyngtonie spotkał generała oferując mu posadę posła polskiego na Kubie. Ten natychmiast zrozumiał, że jest to nie tylko wygnanie i odsunięcie od żołnierki, ale także perfidna gra Sikorskiego, który chciał udowodnić środowisku sanacyjnemu , że udało mu się pozyskać dla swoich planów ich najważniejszego przedstawiciela.

Dla Wieniawy był to wybór tragiczny, między honorem żołnierza, a lojalnością wobec przyjaciół.

Wezwania do pogodzenia się skłóconych środowisk emigracyjnych między piłsudczykami, a sikorszczykami, wywołały u jednych i drugich złość i wrogość.

Panuje przekonanie, że Polacy potrafią zjednoczyć się w obliczu wroga, ale zawsze znajdą jednak siły aby zwalczać się wzajemnie. To Piułsudski powiedział, że Polacy są najzawziętszymi wroga-

mi między sobą. Ta atmosfera wzajemnej nienawiści panowała w wojennej emigracji.

Na 2 lipca 1942 r Wieniawa – Długoszowski miał już wykupione bilety do Hawany. 15 min. wcześniej odebrał telefon od polskiego konsula w Nowym Jorku. 1 lipca wyskoczył z balkonu swojego

nowojorskiego mieszkania przy Riverside Drive. W kieszeni piżamy znaleziono list, w którym tłumaczył swoją decyzję.

Wieść o śmierci legendarnego ułana szybko rozeszła się wśród emigracji. Rozpowiadano plotki o pijaństwie i jego niepoczytalności. Jednak za samobójczą śmiercią Wieniawy Długoszowskiego

stał konflikt z gen. Sikorskim i rządem londyńskim. O jego śmierci pisała cała ówczesna światowa prasa, był przecież nie tylko najbarwniejszę postacią RP lecz również przyjacielem królów, mini-

strów i poetów w całej Europie.

„Obrzydzili życie, zaszczuli i zniszczyli prostolinijnego człowieka i żołnierza“ pisał Karol Popiel, minister w rządzie Sikorskiego.

Musiał zmienić poglądy i zerwać ze swoim środowiskiem, aby pozostając żołnierzem oddać się pod rozkazy przeciwnika ukochanego Marszałka, generałowi Sikorskiemu. Wieniawa był nade wszystko człowiekiem honoru. To honor i wierność doprowadziły do konfliktu sumienia. Nie znalazł innego rozwiązania, wybrał śmierć.

Taksówkarz czekający na klienta przy Riverside Drive widział Wieniawę klęczącego na gzymsie budynku. Długo patrzył w niebo, pochylił się i spadł. Setki razy pytany przez FBI powtarzał: „ Nie,

on nie skoczył. On po prostu spadał. Tak jakby nie żył już tam, na górze.“

Tragiczna śmierć adiutanta Piułsudskiego jest do dziś nierozwikłaną zagadką historyczną.

Czyżby kolejna ofiara wojny polsko – polskiej?

Nie znaleziono odpowiedzi dlaczego polskie władze ukryły śmierć Wieniawy, potem starały się za wszalką cenę tą śmierć zmarginalizować. Niedawno ukazyły się nowe informacje dotyczące

dalekosiężnych planów Bolesława Wieniawy. W 1940r wystąpił z pomysłem utworzenia w Ameryce Legii Cudzoziemskiej, z tego pomysłu zwierzył się Sikorskiemu. Naczelny Wódz odpowiedział

krótko i oschle: „Wykluczone. Wprowadziłoby to dezorganizację Polaków amerykańskich“.

Ale absolutną sensacją okazała się informacja, że w noc poprzedzającą śmierć generała w mieszkaniu pojawili się wysokiej rangi piułsudczycy. Burzliwa kłótnia zaniepokoiła sąsiadów.

Czyżby sąd kapturowy? Nigdy nie dowiemy się co stało się tamtej nocy.

Rok później 4 lipca 1943 r w wypadku lotniczym zginął Naczelny Wódz Władysław Sikorski.

Był to prawdopodobnie najdziwniejszy wypadek lotniczy w dziejach świata.

Okoliczności śmierci gen. Sikorskiego są równie niejasne jak śmierć adiutanta Marszałka Bolesława Wieniawy Długoszowskiego

Ostatnie zdanie pożegnalnego listu Wieniawy Długoszowskiego brzmiało: „Boże, zbaw Polskę“.

Dla portalu Polacy we Włoszech napisała korespondentka z Niemiec, Alina Bala.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *