Ignacy Paderewski za życia uwielbiany, po śmierci okradany

Trwa rok Ignacego Paderewskiego, o którym niewiele wiemy. Być może rok innego muzyka kosztował tyle pieniędzy, że zabrakło pieniędzy na kolejne świętowanie.

6 listopada mija 155 rocznica urodzin Ignacego Jana Paderewskiego, geniusza i najbardziej popularnego muzyka wszech czasów. Był gwiazdorem, niewątpliwie posiadał talent aktorski i potrafił szokować. Niewielkiego wzrostu, z rozwianą lwią, rudą grzywą, w czarnym surducie, uderzał w klawiaturę fortepianu, która śpiewała pod jego palcami. Amerykanie oszaleli na punkcie polskiego muzyka i kompozytora.

Na jego koncerty podstawiane były specjalne pociągi dowożące melomanów do filharmonii. On sam podróżował w komfortowym pociągu z wagonami dostosowanymi do jego potrzeb: wagon dla

służby, sypialnie, kilka fortepianów, nie tylko ze względów praktycznych. Lubił życie w wielkim stylu. Na widowni w przeważającej ilości zasiadały panie uwielbiające mistrza. Jeden z dziennikarzy napisał: „długowłosy pianista działa na kobiety tak samo jak słoik konfitur na sieroty z przytułku”. Wraz z rosnącą popularnością rosło też jego wynagrodzenie, za kolejne tournée otrzymał zawrotną sumę 5,5 mln dolarów.

Paderewski nie był człowiekiem chciwym, z czasem salonka pianisty przekształcona została w kuchnię dla potrzebujących. Jego działalność filantropijna dorównywała talentowi muzycznemu.

Pierwsza żona mistrza Antonina Korsak zmarła po urodzeniu dziecka chorego na Heine – Medina.

Zmarł w 1901 r podczas pierwszego koncertu Paderewskiego we Włoszech. Trzeba przyznać, że wielbiciele jego talentu, przyjęli ze zrozumieniem przerwanie koncertu, w ciszy i ze smutkiem żegnali go na dworcu.

W 1882 r zakochała się w nim żona przyjaciela, Helena Górska, grecka piękność. Walczyła o niego ponad 17 lat. Prowadziła salon literacki, w którym brylowali Adam Asnyk i Henryk Siemiradzki.

To ona wyrwała Paderewskiego z głębokiej depresji po utracie żony, a potem do końca życie pełniła rolę kochanki, opiekuńczej matki, pomagała w opiece nad chorym Alfredem dożywającym 21 lat.

Mimo to w życiu pianisty pojawia się nowa muza: Helena Modrzejewska, która przybyła do Zakopanego. Miasto szalało, biły dzwony, na ulicach grały góralskie orkiestry. Na białym koniu w stroju amazonki wjechała do miasta bogini teatru. Paderewski po uszy pogrążył się w nowej miłości.

Wspólne koncerty i sława Modrzejewskiej sprawiły, że ludzie walili drzwiami i oknami.

Spływały wielkie pieniądze, dzięki którym pianista mógł sobie pozwolić na studia w Wiedniu. Tu powstał słynny Menuet G – dur, dedykowany … nowej muzie Anettcie Jessipow – Leszczyńskiej.

W życiu artysty przewinęło się wiele kobiet, platoniczną miłością obdarzyła go Laurencje Almatadema, córka malarza portretu Paderewskiego. Kiedy nie mogła go zdobyć, zaadoptowała polską sierotę twierdząc, że to owoc ich miłości. Laurence była jedyną kobietą tolerowaną przez żonę pianisty.

Ignacy Paderewski inspirował wielu artystów, malarzy, poetów, kompozytorów. Najsłynniejszym dziełem jest obraz Sir Edwarda Byrna – Jones, który zobaczył na ulicy mężczyznę z rozwianą grzywą rudych włosów. Po powrocie do domu naszkicował z pamięci portret archanioła. Kiedy Paderewski odwiedził go w pracowni, artysta zawołał: „ty jesteś moim Archaniołem”.

Już w 1895 r złożył w Nowym Jorku fundację Paderewskiego, którą kierował jego pasierb Wacław Górski, wywołując wiele kontrowersyjnych dyskusji. W 1910 r podczas tournée po Europie spotkał się w Rzymie z Mussolinim. Przekazał sporą kwotę dla sierot i wdów włoskich, wspominał później „ spędziłem z duce uroczy wieczór”. W 1939 r napisał w liście do duce: „ Przez wiele lat Pana podziwiałem. Bylem dumny z Pana przyjaźni, uznawałem Pana wielkie zasługi jako cudownego budowniczego Italii”. Zachowały się listy Paderewskiego do Jana Styki, w których wspomina pobyt na

Capri i wspólne koncerty z przyjacielem Enrico Caruso, legendą światowej opery.

Warto tu wspomnieć, że to pianista był sponsorem słynnej gigantycznej panoramy Jana Styki zwanej „Golgotą”, wyeksponowanej razem z portretem „Przemawiający Paderewski”, w muzeum w Kalifornii.

Ze względu na rozpoznawalność na arenie międzynarodowej i szacunek jakim był darzony w kraju, został wybrany premierem II RP i nigdy nie szczędził trudów, aby działać w interesie ojczyzny.

Jednak mistrz fortepianu nie posiadał żadnych doświadczeń, ani przygotowania do pracy na tym stanowisku, często sam podkreślał, że jego jedyną pasją jest muzyka i tylko warunki zmusiły go do działalności publicznej. Początkowe poparcie Naczelnego Wodza Piłsudskiego związane było ze wspólną koncepcją utworzenia na wschodzie Europy, bloku państw sprzymierzonych z RP. Jednak

Paderewski pokładał wielką rolę w poparciu Ameryki, zaś Piłsudski starał się zachować pełną neutralność od zachodu. Wspólna fascynacja szybko przerodziła się w nienawiść.

Ustąpił ze stanowiska premiera, niespełna rok później 10 grudnia 1919 r, ponieważ frakcje sejmowe nie były zadowolone z ustaleń konferencji pokojowej w Paryżu, na której razem z Dmowskim reprezentowali Polskę. Premierowi nie udało się wynegocjować trwałego przyłączenia Galicji Wschodniej do Polski. Po podaniu się do dymisji wyjechał do Szwajcarii do swojej willi Riond Bosson, w pobliżu jeziora Genewskiego, gdzie komponował i oddawał się pracy charytatywnej.

Przez następne 20 lat koncertował i angażował się w politykę. Zgromadził wokół siebie spory majątek, co przyciągało do niego wiele interesownych osób. Szczególnie dramatyczny okres nastąpił po śmierci żony Heleny w 1934 r. Sprawa opieki nad pianistą już wówczas była największym skandalem obyczajowym na świecie. Nieprzychylne opinie ciągnęły się zwłaszcza za osobistym sekretarzem Paderewskiego Sylwinem Strakaczem i Heleną Lubke, dawną sekretarką żony. Para ta miała izolować mistrza od otoczenia, czyhając na jego majątek. Zaniepokojony depresją i odosobnieniem pianisty, sam Sikorski przywiózł z Paryża opiekunkę , którą krótko potem znaleziono martwą w pokoju hotelowym. Ignacy Paderewski zmarł 29 czerwca 1941 r w Nowym Jorku, gdzie schorowanego artystę wywiózł Strakacz. Cały swój majątek zapisał polskim instytucjom. Najwięcej kontrowersji wzbudził jednak zapis z 1930 r, w którym generalnym wykonawcą jego woli uczynił Strakacza, ten jednak po śmierci twierdził, że Paderewski nie zostawił żadnego testamentu. Pojawiły się informacje, że na podstawie bezprawnych pełnomocnictw, Strakacz w zmowie z prawnikiem Henrym Vallottonem przez 7 lat okradali majątek mistrza, przyznając sobie dodatkowo bardzo wysokie honoraria. Relację z wydarzeń związanych z testamentem Paderewskiego opisała Simone Giron, przyjaciółka mistrza. Przez dziesiątki lat broniła jego ostatniej woli. Wzięła udział w 30 procesach przeciwko Strakaczowi i Vollattonowi, w efekcie skazana na grzywny, a nawet na 2 miesięczny pobyt w więzieniu. W 1948 r odnaleziono testament Paderewskiego i zrehabilitowano Simone Giron.

Strakaczowi odebrano majątek, ale sprawa dotycząca potężnych dotacji finansowych na rzecz różnych instytucji w Polsce, nie znalazła epilogu.

Ignacy Paderewski nie wierzył politykom, wierzył w Naród. „Boże wybacz im, bo ja nie mogę”, tymi słowami zakończył testament.

Dla portalu Polacy we Włoszech napisała korespondentka z Niemiec, Alina Bala.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *