Sportowe espresso – 2 maja

W ten weekend przekonałem się, że majówkę obchodzą nie tylko w Polsce. Niektóre z drużyny z Serie A także myślami są już na wakacjach. Z walki o Ligę Mistrzów zrezygnowały Inter oraz Fiorentina i w tej kolejce nie strzeliły nawet jednej bramki. Dobrze zapowiada się ten poniedziałek, bowiem kolejny raz może dojść do decydujących rozstrzygnięć w ostatniej ciekawej walce. Walce o drugie miejsce.

Zanim jednak obejrzymy dzisiejsze pojedynki Napoli z Atalantą i Genoi z Romą, warto by było mieć rozeznanie w rozegranych już spotkaniach.

Zaczęło się od sobotniego meczu Udinese z Torino. Kapitan BykówKamil Glik – tym razem przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych. Kibice nie mogli być jednak zawiedzeni. Obydwie drużyny stworzyły całkiem niezłe widowisko. Podziękować trzeba szczególnie defensywie Udinese. Ta chyba zapatrzyła się i pozazdrościła osiągnięć drużynie Palermo.

Do tego wszystkiego napastnicy Bianconerich, byli dość mało skuteczni. Zanim w ogóle zdążyliśmy się rozsiąść w fotelu, Torino zaczęło strzelanie. W 12 minucie trafił Jansson. Na drugiego gola musieliśmy poczekać do samego końca połowy i opłacało się. Acquah oddał świetny, silny strzał. Piłka poleciała idealnie w górny róg bramki. Bramkarz nie miał nawet czasu się pomodlić, żeby futbolówka trafiła w spojenie.

Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy, Padelli dał sobie wrzucić za kołnierz piłkę uderzoną przez Felipe. Sam bramkarz – patrząc na obronę Udinese – nie wierzył chyba, że takie coś może wpaść do siatki. Dzięki temu gospodarze chwilowo cieszyli się z gola kontaktowego. Jak się jednak okazało, była to płachta na Byki.

Trzy minuty po tym trafieniu bramkę zaliczył Martinez, a asystował mu Acquah. To zdecydowanie dwaj bohaterowie tego spotkania. Niedługo później indywidualnie i ślicznie akcje pociągnął Belotti. Zabawił się trochę w Maradonę, bo przepięknym zwodem zmylił obrońców i wyszedł sam na sam z bramkarzem. Akcja marzenie i dobre wykończenie.

Ciekawy może jest fakt, że był to pierwszy gol Włocha na Dacia Arena (Stadio Friuli), po jego gruntownym remoncie i inauguracji, która miała miejsce w styczniu.

W ostatnich minutach gry, wynik ustalił Martinez.

* * *

O drugim sobotnim meczu nawet szkoda gadać. Znaczy się pisać. Chievo – Fiorentina. Błaszczykowski przesiedział cały mecz na ławce. W sumie to tyle z ważniejszych wiadomości. Były  ze dwa dobre strzały.

Viola odpuściła już walkę o przyszłoroczną edycję Ligi Mistrzów. Dziwi mnie jednak fakt, że jej piłkarze nie chcieli postawić kropki nad i, w sprawie Ligi Europy. Wciąż mogą zostać wyprzedzeni przez Sassuolo. Skrótu nie będzie. Nie chcecie tego oglądać.

* * *

Niedzielne popołudnie zaczęło się od pojedynku Juventusu z Carpi. Świeżo upieczony, stary Mistrz Włoch, a raczej Stara Dama, była bezlitosna dla beniaminka. Goście do ostatniej kropli krwi walczą o utrzymanie, ale Juve w ogóle nie myślało o rozluźnianiu się.

Bianconeri zdominowali przeciwnika, tworzyli okazje. Dwie wykorzystali, nie dali przeciwnikowi dużego pola do popisu w ataku. To tak w skrócie.

Buffon dalej trzyma formę turniejową. Wybronił jedyne dwa strzały w światło bramki, które oddał przeciwnik. Świetnie zza pola karnego uderzył Hernanes, po czym wykonał piękne salto w tył. Gdyby trenerem Juve był Sir Alex Ferguson, pewnie by mu się za to mocno oberwało. Przeciwnika dobił Zaza na dziesięć minut przed końcem meczu.

Stadio Olimpico Roma fot. wikipedia

Stadio Olimpico Roma
fot. wikipedia

Czytaj dalej: prostozboku.pl

Korespondencja: Jakub Borowicz, autor z bloga Prosto z Boku




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *