Lucyna Kleinert: prowadzę dom włoski starając się przemycić do niego polskość

Serdecznie zapraszamy do przeczytania wywiadu z Lucyną Kleinert, Lucią, pisarką, blogerką, mieszkanką Ascoli Piceno:

Polacy we Włoszech: Od jak dawna mieszka pani we Włoszech?

Lucyna Kleinert: Do Włoch przyjechałam tuż przed Bożym Narodzeniem w 2001 roku. Będzie, więc rocznica. 15 lat. Naturalnie był też pobyt w kraju. Jakby to wszystko policzyć to z 13 lat się uskłada.

img_1092
Polacy we Włoszech: Skąd decyzja, by zamieszkać w tym właśnie kraju?

Lucyna Kleinert: Oczywiście zadecydowały względy ekonomiczne. O tych wszystkich problemach opowiadam w mojej pierwsze książce „Dziennik badante czyli Italia pod podszewką” więc tylko nadmienię, że to był dla mnie osobiście bardzo trudny czas. Firmy w kraju padały, jak muchy. I wciąż szukałam pracy. Kiedy więc w końcu mogłam pójść na „wcześniejszą emeryturę” podjęłam decyzję o pracy zagranicą. Padło na Italię bo znałam osobę, która tam pracowała. W grę wchodziły jeszcze Niemcy, ale tu moje wspomnienia rodzinne na to nie pozwalały.


Polacy we Włoszech: Jak wspomnia pani pierwsze lata?

Lucyna Kleinert: Zawsze z perspektywy wspomina się inaczej. Było ciężko. Miałam jednak szczęście, że trafiłam do rodziny sympatycznej i z którą do dziś się przyjaźnię. Opiekowałam się osoba chorą psychicznie. Na szczęście z racji profesji mojej mamy szpital był moim drugim domem. Bardzo mi to pomogło i wtedy i później, bo w mojej pierwszej pracy spędziłam aż 5 lat. Starałam się, jak najszybciej pozbyć się bariery językowej. Uczyłam się sama z książek, które przywoziłam z Polski, z reklam telewizyjnych. Wiem, że mam braki gramatyczne, bo teraz szybciej mówię ( jak zawsze) niż pomyślę, a z racji dużego zasobu słów popełniam najczęstszy błąd. Automatycznie, tłumaczę polskie myśli na język włoski co nie zawsze wychodzi poprawnie. Bardzo to denerwuje mojego włoskiego partnera i ciągle mnie poprawia.

img_1195
Polacy we Włoszech: Czy w pani okolicach szybko znalazła pani koleżanki z Polski? Macie czas na spotkania?

Lucyna Kleinert: Kiedy pracowałam miałam więcej czasu niż teraz a, że jestem osoba towarzyską zawsze miałam kilka dobrych koleżanek.

Z jedną było nam po drodze i przyjaźnimy się do dziś mimo, że moja przyjaciółka pracuje w Szwajcarii. Jednak w doborze koleżanek jestem ostrożna, bo jak zawsze szczerze mówię, nie jesteśmy narodem solidarnym.


Polacy we Włoszech: Jak doszło do powstania pani książek?

Lucyna Kleinert: Kiedy kupiłam pierwszy komputer zaczęłam szukać ulubionych czasopism i trafiłam na „ Dzienniki Twojego Stylu”. Zaczęłam tam pisać swoje włoskie wspomnienia i spotkały się one z bardzo dobrym przyjęciem. Zaczęto namawiać mnie na zebranie ich w książce. I tak zrobiłam. Stąd w „ Dzienniku Badante czyli Italii pod podszewką” jest podziękowanie dla przyjaciół z Dzienników bez których nigdy by ta książka nie powstała.

1472876_603849936318510_29284264_n

Polacy we Włoszech: Dlaczego wybrała pani akurat taki temat?

Lucyna Kleinert: Pisałam o tym, czego doświadczyłam, czyli pracy opiekunki. Poza tym Italia zauroczyła mnie barwnością, różnorodnością, zwyczajami, które nie są znane turystom i kuchnią. To, co zobaczyłam „pod podszewką” i czego dotknęłam. Łącznie z przepisami kulinarnymi, bo Italia to przede wszystkim dla Włochów kuchnia, a dopiero potem cała reszta.

Kolejną książką, którą wydałam to jak mówię książka napisana z potrzeby serca i bardzo dobrze przyjęta przez Czytelników. To moje własne wspomnienia z epoki PRL- u. czyli „Życiorys PRL em malowany”. Napisana z przymrużeniem oka, ale oddająca mam nadzieję tamtą rzeczywistość. Nieopluwająca tamtej epoki, ale pokazująca, że nikt z nas wtedy nie wierzył w zmianę ustroju i musieliśmy umieć w niej żyć, czyli mieszkać, jeść, kochać się, rodzic dzieci i je wychowywać.

14

Czytelnicy domagali się kontynuacji losów polskiej badante. I tak powstały „Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna” w zasadzie opowieść o moim ukochanym włoskim mieście Ascoli Piceno. O jego architekturze, uliczkach, placach, legendach. Ale, żeby nie był to przewodnik turystyczny to w tle jest w dalszym ciągu mój osobisty dziennik. I „włoszczyzna”, czyli piękne miejsca, które zwiedziłam i kolejne przepisy kulinarne.

opowiesci-ascolanskie


Polacy we Włoszech: Książki są znane w Polsce. Czy spotyka si ępani z czytelnikami? Uczestniczy w spotkaniach autorskich?

Lucyna Kleinert: Tak, podczas pobytu w kraju mam zawsze spotkania z czytelnikami. Byłam w 2013 na Targach Książki w Krakowie. Miałam wywiad telewizyjny (by obejrzeć wywiad prosze kliknac tutaj). Miałam też zaszczyt prowadzić seminarium na Uniwersytecie Wrocławskim o temacie na podstawie mojej książki „o starości i jak ona jest postrzegana w postnowoczesnej Europie”. Mimo, że książka jest jak najbardziej lekturą beletrystyczną doczekała się recenzji profesora Gałkowskiego z Wydziału Italianistyki na Uniwersytecie w Łodzi.

1472079_603850476318456_887815092_n
Polacy we Włoszech: Oprócz pisania ksiązek czym się pani zajmuje na co dzień?

Lucyna Kleinert: Od trzech lat nie pracuję. Związana jestem z autentycznym ascolańczykiem co nie jest łatwe i prowadzę dom włoski starając się przemycić do niego polskość. Ciężko mi to idzie, ale nie tracę nadziei.


Polacy we Włoszech: A skąd pomysl na prowadzenie bloga, a raczej blogów. Widzialam, że w internecie są dwa.

Lucyna Kleinert: Blog samodzielny powstał, kiedy odeszłam z Dzienników. Ich koncepcja przestała mi odpowiadać. I tak powstał blog „ Poza granicami Polski ale nie tylko” część druga. Dlaczego druga? Bo istnieje też część pierwsza tego bloga. Z racji wyczerpania limitu zdjęć, które zamieszam, bo fotografuję z nawyku reporterskiego, kiedy o czymś opowiadam otworzyłam kolejną część. Przez pewien czas pisałam blog z poradami dla opiekunek ludzi starszych i dzieliłam się swoimi doświadczeniami. Jednak temat się wyczerpał. Blog jednak dalej istnieje, chociaż ja już w nim nie piszę. Został, jako poradnik.

Dodatkowo prowadzę od czasów Dzienników w ramach mojego bloga blog o modzie wloskiej. O tym, co widać na witrynach sklepowych i ulicach Ascoli Piceno. Panie bardzo te opowieści o modzie lubią. Wtedy pojawiam się jako „Lucia Modna”.


Polacy we Włoszech:  Pani blog czyta wiele osób. Czy są to czytelnicy z Polski czy Polacy mieszkajacy we Włoszech?

Lucyna Kleinert: Sama jestem zdziwiona jak dużą zdobył popularność i wiernych czytelników. Zawsze dodatkowo, kiedy piszę daję linka na mojej stronie na facebooku dla wygody komentowania. Ci, co nie mają na facebooku komentują i czytają blog a ci, którzy mają fb komentują na stronie fb. To też zwiększa jego popularność. To tak na marginesie.

Ponieważ mam zainstalowany licznik odwiedzin na blogu wiem, że czytają go i Polacy i Polacy w Italii, i Polacy z całej Europy i oczywiście Polacy w kraju.

img_4625
Polacy we Włoszech: Proszę napisać w kilku zdaniach jakie tematy porusza pani na blogu?

Lycyna Kleinert: Mój blog prowadzony, jest w konwencji dziennika. Staram się w nim zapisać swoje aktualne życie. Czyli co robiłam, jaki miałam nastrój, co widziałam i jak układa się moje włoskie życie. Jeżeli jestem w Polsce to samo dotyczy mojego pobytu.


Polacy we Włoszech: Mieszka pani w regionie, w którym ostatnio przeszły silne trzesienia ziemi. Wiem, że ma pani problem ze swoim domem. Prosze napisać, jaka jest obecna sytuacja. Czy wróciła pani do domu?

Lucyna Kleinert: Tak los nie oszczędził mi silnych przeżyć. Mimo, ze zdecydowanie mniej niż inne miejscowości, ale Ascoli Piceno tym razem mocno ucierpiało. Moje przeżycia są w na moim blogu i stanowią swoista relację osoby, która to przeżyła i musi się w tym świecie po apokalipsie odnaleźć.

Niestety nasz dom w sercu ascolańskiej Starówki bardzo ucierpiał i od 29 sierpnia, czyli kilka dni po pierwszym trzęsieniu ziemi jesteśmy poza domem. Mieszkamy w hotelu. Kiedy wrócimy do własnego domu nie wiadomo. Zakładam od 2 lat. Szukamy mieszkania, które na czas pozadomowy będzie w miarę wygodne i stabilne.


Polacy we Włoszech: Jakie ma pani plany na najbliższą przyszłość? Kolejna książka?

Lucyna Kleinert: Gdyby nie trzęsienie ziemi, na Gwiazdkę czytelnicy dostaliby trzecią część losów polskiej badante. Jej pierwsza część jest gotowa, ale jeszcze dużo pracy przede mną. Nie mam warunków na skupieniu się nad pracą na nią. Pracuje skokami, kiedy mam chwilę czasu i spokoju.

To będzie opowieść o włoskiej wsi i książka przesycona zapachami włoskiej kuchni.

user_3535929_f75a94_huge

I taki ma tytuł „W zapachu włoskiej kuchni czyli badante ze Wzgórza Czterech Wiatrów”.

I ta książka zamknie cykl włoskich opowieści z moim udziałem, Ukaże się, mam nadzieję na wiosnę.

W planie wielka książka kucharska polsko – włoska. Przepisy z mojego rodzinnego domu i moje w zderzeniu z przepisami włoskimi w tym mojego partnera, który gotuje doskonale. Tytuł, już jest.

Lucia je, Vincenzo mangia”


Polacy we Włoszech:
Serdecznie dziękuję za wywiad.

Lucyna Kleinert: Bardzo serdecznie dziękuję za wizytę na portalu Polacy we Włoszech. Było mi bardzo miło .

 

Z Lucyną Kleinert rozmawiała Aleksandra Seghi.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *