Coraz więcej agresywnych napadów na lekarzy i pielęgniarki we włoskich szpitalach. Lokalne media biją na alarm, to nie są już sporadyczne przypadki. Szacuje się, że każdego roku ma miejsce około 3 tysiące takich epizodów …, niestety nie wszystkie są zgłaszane.
Poniżej niektóre epizody z ostatniego tygodnia:
.
.
.
Co się dzieje w szpitalach na południu kraju?
72% napadów na personel służby zdrowia dochodzi właśnie w południowych regionach Włoch. Zdarza się niestety, że lekarze są obrażani, zastraszani, lub pobici zarówno przez samych pacjentów jak i ich krewnych. W zeszłym roku doszło nawet do gwałtu na lekarce na dyżurze nocnym na pogotowiu w okolicach Katanii na Sycylii. 80% ofiar napaści to personel pogotowia ratunkowego.
Według stowarzyszeń pracowników służby zdrowia, te czarne statystyki wzrastają z roku na rok. Tylko w miesiącach kwiecień-maj tego roku aż 1280 lekarzy ze stowarzyszenia Fnomceo (Federazione nazionale degli Ordini dei medici chirurghi e degli odontoiatri) przyznało, że doznali napaści fizycznej (34%) lub słownej (66%).
Ostatni taki epizod zdarzył się w Neapolu: członkowie rodziny, którzy nie mogli pogodzić się ze śmiercią reanimowanego pacjenta, a w szczególności ze szpitalnymi procedurami zakazującymi zabranie zmarłego od razu do domu, dosłownie rzucili się na grupę lekarzy, dewastując także wyposażenie szpitalne. Część personelu szpitala zmuszona była uciekać przed furią agresywnych krewnych. Dopiero karabinierom udało się opanować sytuację na oddziale.
.
.
Lekarze zaczynają się mobilizować we własnej obronie
W szpitalu w Neapolu powstała grupa pod nazwą „Nessuno tocchi Ippocrate” (Niech nikt nie tyka Hipokratesa), W Apulii zorganizowano grupę „Medici della notte” (Lekarze nocy), w Palermo wezwano wojsko do ochrony szpitala.
.
Kwestią ochrony służby zdrowia we Włoszech zajęli się już politycy:
.
.
Projekt ustawy o ochronie personelu medycznego
W związku ze wzrastającą tendencją napaści na personel służby zdrowia, w 70% na kobiety, wysunięto propozycję zmiany ustawy prawnej aby zagwarantować taką samą, szczególną ochronę członkom służby zdrowia, jaka przysługuje funkcjonariuszom publicznym. Co oznacza, że nawet jeśli lekarz sam nie zgłosi napaści i tak miałby do niej prawo na podstawie kodeksu karnego, procedura byłaby wszczynana z urzędu.
.