31 lipca 1944. Podjęta zostaje decyzja o wybuchu nazajutrz powstania. Przesądza wola walki wyzwoleńczej, mimo beznadziejności takiego poprowadzenia jej w stolicy.
Zbliżająca się do Warszawy ofensywa sowiecka zmusza polskie władze i w Londynie, i w kraju do rozstrzygnięć strategicznych. Groźba pacyfikacji Polski przez Sowietów staje się oczywista, gdy po skutecznym ataku na Wilno, w lipcu 1944, aresztują oni akowców, z którymi wspólnie zdobywali miasto. Mimo że potwierdza się, iż nadchodzi nie „sojusznik sojuszników”, lecz totalitarny agresor, podejmowane decyzje mają wykazywać polską waleczność i lojalność wobec koalicji antyniemieckiej.
Powstanie wybucha 1 sierpnia w źle wybranym momencie, gdy – obok wielkiej ochoty do walki całego podziemia niepodległościowego – brakuje broni, by mierzyć się z nierozbitą nadal armią niemiecką. Sowieci zatrzymują się na przedpolu stolicy, czekając aż Niemcy wymordują miasto i jego ludność. Całopalny gest wobec Zachodu, mający zwiększyć ich sojuszniczą wrażliwość, mija bez skutku.
Płk Józef Kazimierz Pluta-Czachowski „Kuczaba” (członek Sztabu Komendy Głównej Armii Krajowej)
[Gen. Leopold] Okulicki [I zastępca szefa Sztabu KG AK] […] powiedział, […] że trzeba wywołać powstanie w chwili opuszczenia stolicy przez wojska niemieckie, a przed przybyciem Armii Czerwonej. […] Walka ta – według niego – będzie głośna na cały świat i poruszy niewątpliwie sumienie aliantów.
Odpowiedziałem mu, że nie możemy ryzykować zniszczenia Warszawy […], on jednak utrzymywał, że Warszawa powinna zaprotestować, „nawet gdybyśmy wszyscy mieli zostać pogrzebani pod gruzami”.
Warszawa, pierwsze dni lipca 1944
[Jean-François Steiner, Warszawa 1944, Warszawa 1991]
Jan Szczepański (socjolog) w dzienniku
Ofensywa sowiecka wali na zachód. Na Kowno, Grodno, Brześć. Wilno otoczone. Świat wstrzymał oddech. […] Rząd polski w Londynie robi wielkie wysiłki, by osiągnąć porozumienie ze Związkiem Sowieckim. Za późno. Teraz, kiedy Czerwona Armia wlewa się już prawie do środkowej Polski – Polska będzie czerwona.
Wiedeń, 11 lipca 1944
[Jan Szczepański, Dzienniki z lat 1935–1945, Ustroń 2009]
Ławrientij Beria (ludowy komisarz spraw wewnętrznych ZSRR) w raporcie dotyczącym Wileńszczyzny
Dzisiaj o świcie przystąpiliśmy do przeczesywania lasów [Puszczy Rudnickiej], w których, według naszych danych, znajdowali się Polacy. […]
Rozbrojono 3500 osób, w tym: 200 oficerów i podoficerów. […] Polskich oficerów i szeregowców kieruje się pod konwojem do punktów zbornych, a broń zwożona jest do magazynów. Jednostki biorące udział w operacji prowadzą dalsze rozpoznanie, ściganie i rozbrajanie oddziałów polskich.
Moskwa, 18 lipca 1944
[Teczka specjalna J.W. Stalina. Raporty NKWD z Polski 1944–1946, Warszawa 1998]
Gen. Tadeusz Bór-Komorowski (dowódca AK)
Na zebraniu Komisji Głównej Rady Jedności Narodowej, w obecności Delegata Rządu i Przewodniczącego Rady, zapytałem zebranych, czy uważają, że wkroczenie wojsk sowieckich do Warszawy winno być poprzedzone opanowaniem stolicy przez Armię Krajową. Odpowiedziano mi jednogłośnie – tak. […] To stanowisko przedstawicieli Rady Jedności Narodowej było dla mnie rozstrzygające.
Warszawa, 24 lipca 1944
[Tadeusz Komorowski, Armia Podziemna, Warszawa 2009]
Gen. Kazimierz Sosnkowski (Naczelny Wódz) w depeszy do gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego
W obecnych warunkach jestem bezwzględnie przeciwny powszechnemu powstaniu, którego sens historyczny musiałby z konieczności wyrazić się w zmianie jednej okupacji na drugą. […]
Wiadomość o podróży moskiewskiej [premiera Stanisława Mikołajczyka] w sytuacji wytworzonej przez sowieckie fakty boleśnie wstrząsnęła dusze żołnierzy II Korpusu [Polskiego]. Ja planu i celu tej podróży nie znam ani nie rozumiem. Bez znajomości jej wyników nie widzę żadnej możliwości nawet rozważania sprawy powstania.
Front włoski, 29 lipca 1944
[Powstanie Warszawskie 1944. Wybór dokumentów, red. Piotr Matusak, t. I, Warszawa 1997]
Płk Kazimierz Iranek-Osmecki (szef Oddziału II Komendy Głównej AK)
W przedpokoju wpadłem na „Bora”. […]
– Wydałem rozkaz do rozpoczęcia walk. […]
– Popełnił pan błąd, panie generale. Informacje „Montera” [komendanta AK w Warszawie gen. Antoniego Chruściela, że czołgi sowieckie widziane były pod Warszawą] nie są ścisłe. Otrzymałem właśnie ostatnie raporty od moich miejscowych agentów. Dementują wyraźnie pogłoski, że przyczółek mostowy na Pradze został rozbity. Przeciwnie – […] Niemcy przygotowują się do kontrnatarcia. […] Wybrał pan najgorszy moment. Trzeba odwołać rozkaz. […]
– Za późno, nie możemy już nic poradzić.
Warszawa, 31 lipca 1944
[Jean Francois Steiner, Warszawa 1944…]
Wspólny rozkaz Adolfa Hitlera i Heinricha Himmlera (ministra spraw wewnętrznych III Rzeszy) wydany siłom niemieckim w Warszawie po wybuchu powstania
Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy.
Berlin, 1 sierpnia 1944
[Andrzej Krzysztof Kunert, Rzeczpospolita Walcząca. Powstanie Warszawskie 1944. Kalendarium, Warszawa 1994]
Gen. Władysław Anders (dowódca II Korpusu Polskiego) w szyfrogramie
Osobiście uważam decyzję dowódcy Armii Krajowej za nieszczęście.
Front włoski, 3 sierpnia 1944
[Michał Zarzycki, Anders wobec Powstania, „Karta” 2004, nr 42]
Józef Stalin w rozmowie z premierem Stanisławem Mikołajczykiem
Jeśli rząd polski w Londynie ma zamiar i uważa za celowe dogadać się z PKWN [powołanym przez komunistów po przekroczeniu linii Curzona Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego] i stworzyć jeden polski rząd, to Rząd Sowiecki jest gotów w tym pomóc. Jeśli rząd polski uważa to za niepożądane, to Rząd Sowiecki będzie zmuszony współpracować z PKWN. […]
Rząd Radziecki uważa, iż wschodnia granica Polski powinna biec wzdłuż linii Curzona, zachodnia – na rzece Odrze.
Moskwa, 3 sierpnia 1944
[Aleksiej Pamiatnych, Mikołajczyk u Stalina, „Karta” 2004, nr 43]
Michał Sokolnicki (ambasador RP w Ankarze) w dzienniku
Armia sowiecka zatrzymała się […]. Na co czeka? Ma się rozumieć na to tylko, aby Niemcy w myśl intencji i interesów Rosji dokonali całkowitego zniszczenia stolicy polskiej, jako ośrodka niepodległości polskiego państwa.
Yeniköy (Turcja), 8 sierpnia 1944
[Michał Sokolnicki, Ankarski dziennik 1943–1946, Londyn 1974]
Józef Stalin w depeszy do Stanisława Mikołajczyka
Bliższe zaznajomienie się ze sprawą przekonało mnie, że akcja warszawska, która podjęta została bez wiedzy i łączności z dowództwem radzieckim, stanowi lekkomyślną awanturę, […] [od której] dowództwo radzieckie postanowiło otwarcie odciąć się.
Moskwa, 16 sierpnia 1944
[Antoni Przygoński, Stalin i powstanie warszawskie, Warszawa 1994]
Jan Stanisław Jankowski i Kazimierz Pużak w depeszy do Franklina D. Roosevelta (prezydenta USA) i Winstona Churchilla (premiera Wielkiej Brytanii)
Już trzy tygodnie prowadzimy krwawą walkę zdani wyłącznie na własne siły, nie zasilani dostatecznie w broń i amunicję, bez pomocy lotniczej. W tym samym czasie meldunki ze wszystkich okupowanych przez Sowiety terenów Polski, kwestionowanych i niekwestionowanych, donoszą, że Sowiety internują, aresztują lub osadzają w słynnym obozie [koncentracyjnym] Majdanku ujawniającą się administrację cywilną i AK. […]
Czyż wielkie narody Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii mogą się biernie przyglądać tej nowej hekatombie zaprzyjaźnionej z nimi Polski? Czyż nawet polskich sił lotniczych nie wolno użyć na ratunek ginącej Warszawy?
Warszawa, 23 sierpnia 1944
[Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, t. IV, Wrocław 1991]
Gen. Tadeusz Bór-Komorowski
Otrzymawszy wiadomość o upadku Mokotowa, zwołałem wieczorem naradę starszych oficerów sztabu. Wzięli w niej ponadto udział Delegat Rządu […] i „Monter”. Zebranym przedstawiłem sytuację, bezowocne starania nawiązania łączności z dowództwem sowieckim i wyczerpanie się możliwości kontynuowania walki wobec braku amunicji i zużycia resztek żywności. W naszych rękach pozostawały jeszcze Śródmieście i Żoliborz. O ile nie zwyciężą nas Niemcy, zwycięży nas głód. Na pomoc z zewnątrz nie można było liczyć.
Wszyscy zebrani wypowiedzieli się, zgodnie stwierdzając, że prowadzenie dalszej walki jest bezcelowe i że wobec tego należy ją zakończyć.
Warszawa, 28 września 1944
[Tadeusz Komorowski, Armia…]
Sabina Sebyłowa (pisarka) w dzienniku
Ulica huczy, że Niemców nie ma już w Warszawie. […] Naród spieszy nad Wisłę. […] Nie rozglądamy się po Pradze. Pragniemy zobaczyć niewidzianą od 1 sierpnia Warszawę.
To jest byłe miasto. Przeogromne rumowisko. Nie widać ani żywej duszy. Przymusowe opuszczenie Warszawy przez jej mieszkańców okazało się pełną prawdą. Nie wiem, czy jedno pokolenie zdoła prześnić tyle okropnych snów, ile grozy zobaczyliśmy przez tę pierwszą godzinę.
Warszawa, 17 stycznia 1945
[Sabina Sebyłowa, Notatki z prawobrzeżnej Warszawy, Warszawa 1985]
W/w materiały zostały przekazane przez Ośrodek KARTA w ramach programu Nieskończenie Niepodległa.
Projekt współfinansowany w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą.