Comacchio (mała Wenecja), miasto emerytów gdzie króluje węgorz

Comacchio to niewielkie rybackie  miasto w prowincji Ferrara  pochodzenia etruskiego, jego historia sięga niemal 2000 lat. Nazwa miasta pochodzi prawdopodobnie od nazwy grecko-łacińskiej cumaculum, czyli „mała fala” – obecnie nazywano go po prostu mała Wenecją, gdyż miasto przecinają liczne kanały wodne przedzielone mostami.

Oczywiście nie dorównuje rozmaitością i urokiem samej Wenecji, ale na pewno jest ciekawe i warte odwiedzenia, a przede wszystkim zwiedza się je spokojnie, bez tłumu turystów. Zobaczymy tu niewiele pływających łodzi, niektóre z nich stoją na wodzie, przekształcone w bary-łódki. Myślę, że jedyną okazją żeby je zobaczyć pływające to  coroczny huczny karnawał z różnymi dziwacznymi łodziami  przemieszczającymi się po kanałach.

Co warto zobaczyć? Symbolem miasta jest kompleks architektoniczny most Pallotta, lepiej znany jako ,,Trepponti,, tuż niedaleko wznosi się most Sbirri (Ponte degli Sbirri), La loggia del grano-obecnie charakterystyczna kawiarnia w centrum miasta z wysokimi arkadami, gdzie można ukryć się w cieniu i spokojnie wypić kawę, Santuario Santa Maria in Aula Regia, wieża zegarowa , muzeum Museo Delta Antico, Loggiato dei Cappuccini.

Same miasto często jest omijane przez turystów, spotkamy tu wielu emerytów, którzy bacznie obserwują nowo przybyłych z rękoma założonymi w tyle, podpierających mury i zajmujących jedyne ławeczki w centrum naprzeciw kanału.

Poza centrum, jeśli udamy się wzdłuż głównej ulicy, zauważymy co czwarty zniszczały  dom na sprzedaż lub wynajem , to znak że miasto pustoszeje, a jego mieszkańcy to przeważnie ludzie w starszym wieku.

Specjalnością tutejszej kuchni jest węgorz (anguilla), który króluje na stołach przyrządzany na 48 sposobów! Jesienią od  września do października są tu urządzane specjalne sagry czyli kulinarne festyny, na których można degustować typowe potrawy regionalne. Głównym kulinarnym specjałem w Comacchio  jest właśnie węgorz.

Na zwiedzenie miasta nie potrzebny jest cały dzień wystarczy ranek lub popołudnie.

Korespondencja: Aneta Malinowska, autorka stron 
Polacy z Bolonii i okolic i Aneta Malinowska – fotografie, pittura




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *