Naturalne olejki z filtrami UV – hit czy kit?

O tym, że opalanie jest szkodliwe, uszkadza skórę, przyspiesza procesy starzenia i grozi poparzeniami, a w efekcie długofalowym również bardzo poważnymi chorobami, przekonywać już chyba nikogo nie trzeba. Od wielu lat powszechne stało się stosowanie na skórę kremów z filtrami SPF, które chronią przed poparzeniami i szkodliwym działaniem promieni słonecznych. W duchu ekologii, zero waste i dbania o siebie oraz planetę równocześnie, przyszła moda na naturalne olejki roślinne i owocowe, które w teorii mają zapewniać ochronę. Sprawdzamy jak jest naprawdę i czy można zaufać takim filtrom bez ryzyka dla zdrowia?

Co to jest to SPF

Moc filtra SPF mówi użytkownikowi o tym, jak długo może przebywać na słońcu, wykorzystując substancję ochronną, unikając poparzeń w porównaniu do czasu bez ochrony. Kosmetyki w sklepach mają różną moc filtrów – od 2 do 50 (blokery).

Naturalne olejki – kokosowy, z orzechów laskowych, z awokado, migdałów, sojowy, z kiełków pszenicy czy pestek malin – owszem, zawierają składniki, które dają ochronę SPF, ale wiąże się z nimi kilka kwestii, które sprawiają, że zawierzenie takiej ochronie jest wysoce ryzykowne.

Indywidualne potrzeby i brak potwierdzenia

Nie jest tajemnicą, że każda skóra inaczej reaguje na słońce. Wymaga innej ochrony i troski. Tworzone laboratoriach filtry ochronne powstają na podstawie szeregu badań, w których różny typ skóry poddawany jest działaniu promieni UVA+UVB, sprawdzając różne poziomy faktorów w ochronie przeciwsłonecznej.

Stosowane zamiennie dla filtrów oleje roślinne, nie mogą być traktowane, jako pewnik. Przede wszystkim, poziom ochrony w przypadku większości olejków, jest bardzo niski. Nie istnieją również żadne badania laboratoryjne, które potwierdzałyby skuteczną ochronę. Ponadto, naturalne oleje i olejki, mimo naturalnego SPF w składnikach, mają tendencję do podgrzewania się na skórze, czyniąc w rezultacie jeszcze więcej szkód i prowadząc do poważnych poparzeń (spróbuj posmarować fragment skóry olejem z pestek winogron, wyjdź na słońce i zobacz, jak gorąca będzie po chwili skóra w tym miejscu). Co więcej, ze względu na brak badań i trudność w stwierdzeniu, jak dany olejek zachowa się na określonym fototypie skóry, stosując je jako jedyną ochronę, nie mamy pojęcia, jak długo działają – a nikt na plaży nie smaruje się co 10 minut.

A co z olejkiem z pestek malin?

Można znaleźć wiele źródeł, w których mówi się, że skutecznym olejem, który – jako tako – się sprawdza, o stosunkowo wysokim SPF 17-49, jest olej z pestek malin. Może zapewnić faktycznie wyższy, od innych olejków naturalnych, poziom ochrony (w teorii). Problem z nim polega jednak na tym, że i tu brakuje badań laboratoryjnych – jedyne badanie zostało przeprowadzone 19 lat temu i opisane jest dość skąpo, nie wiadomo więc, jaka była metodologia badań, sprzęt, a – co za tym idzie – czy można traktować to badanie, jako miarodajne. Wyniki tego badania również wcale nie są jednoznaczne i dają bardzo mało konkretów.

Smarując więc skórę olejkiem z pestek malin, wciąż nie do końca wiemy, jaki faktor chroni skórę, ani jak długo działa – co ile trzeba powtarzać aplikację. W rezultacie więc, nie można go uznać za skuteczny i z całą pewnością, nie można go traktować, jako bezpieczną ochronę przed słońcem.

Co zamiast?

Jak więc pogodzić chęć życia w zgodzie z naturą, unikania agresywnych kosmetyków ze zdrowiem i bezpieczną ochroną?

Wybierać mądrze, ale jednak pośród gamy kupnych kosmetyków drogeryjnych lub aptecznych. Czy nam się to podoba, czy nie, tylko one bowiem, są gwarantem skuteczności w ochronie przed promieniami UV.

Poszerzająca się wciąż oferta i chęć sprostania oczekiwaniom eko-rynku przez firmy kosmetyczne sprawia, że jest w czym wybierać. Coraz więcej kosmetyków pozbawianych jest niepotrzebnych, chemicznych dodatków, produkowane są z poszanowaniem ekologii, coraz bogatsza staje się również oferta, powstająca z troską o zdrowie mórz i oceanów. To bardzo istotna kwestia, bowiem w nadmorskich kurortach, na skutek ogromnych ilości przedostających się z naszej skóry do wody składników kremów ochronnych, dosłownie umiera życie, cierpią zwierzęta, giną rafy koralowe.

Dokonywanie rozsądnych wyborów jest więc jak najbardziej zasadne, ale nie powinno odbywać się ze stratą dla zdrowia i bezpieczeństwa, bo nie tędy droga.

Źródło: https://sportroom.pl




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *