Po co Włochom rząd?

Stało się! – 65 włoski rząd odszedł do historii. Zaprzysiężony 1 czerwca 2018, którego premierem był Giuseppe Conte właśnie rozpadł się z hukiem. Wielu przewidywało to już od dawna, mówiąc, że rząd przetrwa do wyborów europejskich, a po nich Salvini zrobi wszystko, aby samodzielnie sprawować władzę.

Giuseppe Conte  we wtorek, 20 sierpnia,  w Senacie wygłosił płomienne przemówienie, na koniec informując, że złoży dymisję na ręce prezydenta Sergio Mattarelli w związku z rozpadem koalicji Ligi Północnej i Ruchu Pięciu Gwiazd. Podczas swojego wystąpienia zarzucił wicepremierowi, liderowi Ligi Matteo Salviniemu, że wywołał kryzys w koalicji kierując się „interesami osobistymi i partyjnymi”.  Salvini przyspieszył swoje działania destabilizujące rząd 8 sierpnia,  informując o zakończeniu  współpracy z Ruchem Pięciu Gwiazd i apelując  o przedterminowe wybory. Według sondażu z końca lipca na jego  partię głosowałoby 38 proc. Włochów, czyli  ponad dwa razy więcej niż w wyborach parlamentarnych w marcu 2018 roku.

„Włochy potrzebują poczucia pewności i odważnych (…) decyzji. Nie ma sensu iść naprzód pośród (…) codziennych kłótni . – Każdy kolejny dzień jest stracony. Według nas jedyną alternatywą dla tego rządu jest oddanie decyzji Włochom w nowych wyborach” – to wycinek z komunikatu Ligi.

Conte, do tej pory uznawany bardziej za rzecznika prasowego rządu niż jego premiera, w ostatnich dniach zajął zdecydowaną pozycję, nazywając Salviniego oportunistą i osobą zupełnie nieodpowiedzialną. Teraz do gry wchodzi Prezydent Włoch Sergio Mattarella, do tej pory patrzący z boku na poczynania rządzących…

Często można spotkać się z powiedzeniem, że Włochom właściwie rząd nie jest do niczego potrzebny, że wystarczy aby nie przeszkadzał… Jednak przykro patrzeć jak Italia, jeden z założycieli Unii Europejskiej, ciągle jeszcze siódma potęga gospodarcza świata nie ma realnego wpływu na  decyzje ani te europejskie, ani tym bardziej światowe. Wszystko dzieje się jakoś …. poza tym krajem. W modzie jest traktować Włochy i Włochów z przymrużeniem oka, ignorując ich lamenty czy wyrzuty. I na nic przypomnienia, że to kraj Ferrari czy Valentino, kraj pizzy czy Prosecco… Nawet przy wybieraniu siedzib różnego typu instytucji europejskich, nawet tej dotyczącej żywności nie jest oczywiste, że to właśnie we Włoszech powinna mieścić się instytucja europejska dbająca o normy żywnościowe.

Mocny rząd, dobrze przygotowani dyplomaci i świadomie wybierani parlamentarzyści właśnie do tego są potrzebni – mają godnie reprezentować swój kraj i dbać o interesy jego mieszkańców. Trudno jest to jednak przeprowadzić jeśli rządy zmieniają się jak rękawiczki, a premier i tak nie ma nic do powiedzenia, poza złożeniem rezygnacji jak prawdziwy lider powie  „dość”.

Sole, pizza, amore zostaną, ale czy tylko na to zasługuje Italia i jej mieszkańcy?   

Korespondencja: Ewa Trzcińska, Ekspert biznesowy, doświadczony organizator eventów biznesowych i targowych, tłumaczka języka włoskiego, kontakt [email protected]




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *