W czwartek 13 lutego o godzinie 18.00 w księgarni „Librerie. Coop Zanicchelli” odbyło się spotkanie z Michałem Rusinkiem, autorem książki o Wisławie Szymborskiej „Nulla di ordinario„- Nic zwyczajnego – literaturoznawcą, tłumaczem i osobistym sekretarzem Wisławy Szymborskiej laureatki literackiej nagrody Nobla w 1996 r.
Już przed 18.00 sala się zapełniła. Obecni byli także nasi rodacy. Pan Michał opowiadał niezwykłe anegdoty o Wisławie Szymborskiej, zdarzenia z życia noblistki oraz własne wrażenia podczas pracy w charakterze osobistego sekretarza (w roli sekretarza pracował przez 16 lat).
Kiedy wybierała sobie zaproszenia, odrzucała wszystkie te nadesłane z Ameryki, dlatego że, jak twierdziła
„Jak można nie palić przez 10 godzin!”
Nie podróżowała nigdy do miejsc rozumianych jako „kamienie” architektury, ale głównie do ludzi i przez ludzi, oczywiście do swoich czytelników oraz ludzi, z którymi była zaprzyjaźniona. Czuła się bardzo dobrze na przykład w towarzystwie Jarosława Mikołajewskiego, który był dyrektorem Instytutu Polskiego w Rzymie i dawała się tam zaprosić. Podróżowała też do włoskiej kuchni.
Jednym z najbardziej istotnych momentów podczas tych wyjazdów była właśnie podróż do Bolonii. Spotkanie w Aula Magna na Uniwersytecie Bolońskim gdzie po raz pierwszy zobaczyła, że przyszło tak wiele ludzi na jej spotkanie. W pierwszym rzędzie siedział Umberto Eco, który naprawdę ją uwielbiał, a nawet zacytował w swoim wierszu „Szaleństwo katalogowania” – „Vertigine della lista„. Podczas rozmowy poetki z Eco, w pewnym momencie pisarz powiedział:
„Oh żebym to ja był 20 lat młodszy…”– na co Szymborska bez wahania odpowiedziała: „Oh wystarczyłoby w zupełności 10!„
„Potrzebowała kontaktu ze zwykłymi ludźmi, unikała festiwali literackich oraz rozmów pomiędzy poetami gdyż twierdziła, że jest niezdrowe jak chów sowny”.

Jak opowiada Michał Rusinek, potrzebowała ona kontaktu z rzeczywistością. Kiedyś w jednodniowej podróży do Portofino Szymborska stwierdziła, że to za piękne miejsce dla poetów: „Jeśli mieszkają tu jacyś poeci muszą mieć naprawdę ciężkie życie”
„Było zabawne to, że tylko ja i ona mówiliśmy sobie na pan/pani. To był jedyny znak profesjonalności naszej relacji, jedyny, gdyż z nikim nie potrafiła pozostać w relacjach profesjonalnych”. Jeżeli przychodził na przykład prawnik, który liczył sobie ileś tam złoty za godzinę, najpierw wypytywała co słychać u niego, u żony, dzieci, w domu, i dopiero potem przechodzili do kwestii czysto profesjonalnych. Taki styl administracyjny, biurokratyczny, był jej obcy, organicznie obcy”
Na zakończenie spotkania można było kupić książkę i otrzymać autograf samego autora.

Korespondencja z Bolonii: Aneta Malinowska, autorka stron
Polacy z Bolonii i okolic i Aneta Malinowska – fotografie, pittura
Projekt jest finansowany przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach zadania publicznego dotyczącego pomocy Polonii i Polakom za granicą. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.