W siebie zapatrzeni

Kiedy uczucie miłości dopada dwojga ludzi, ziemia zdaje się krążyć wokół nich z takim przyśpieszeniem, że wirujący świat zlewa się w jeden różowy pas, na którym nie widać niczego i nikogo. W siebie wtuleni, w siebie zapatrzeni, trzymając się za ręce, co chwilę muszą się upewniać, że to wszystko dzieje się naprawdę.

Całują się wszędzie, przy wszystkich i bez przerwy. Jakby starali się nadrobić stracony czas i dzielić ze wszystkimi swoje szczęście. Ale ci wszyscy dookoła zdają się niczego nie rozumieć. Na ranionych strzałą Amora patrzą bardziej ze współczuciem niż z zachwytem. Zamiast grzać się w cieple ich gorących uczuć, odsuwają się od nich, jakby w obawie przed poparzeniem. Mogąc cieszyć oczy widokiem szczęścia, jakie promieniuje od dwojga całujących się ludzi, odwracają od nich wzrok. I jak tu zrozumieć świat?

Nie wypada całować się przy ludziach?

Okazuje się jednak, że dla wielu ludzi, zwłaszcza tych, którzy wielkie namiętności mają dawno za sobą, widok całujących się ludzi może okazać się nieco krępujący. O ile ci doskonale wiedzą, że upłynęły już całe długie trzy minuty od ostatniego buziaczka, druga strona nie wie wcale, co ma ze sobą zrobić podczas kolejnego. Uczucie zakłopotania czy wręcz zażenowania nie jest tym, za którym tęsknimy najbardziej. Jeśli więc możemy je wyeliminować, korzystamy z pierwszej nadarzającej się okazji, by to zrobić.

Foto: Pixabay

Wkrótce zakochana para przestaje więc znajdować wytłumaczenie, dlaczego jedni znajomi nie zaprosili ich na wspólny weekendowy wyjazd, zaś drudzy nie znaleźli czasu by ich odwiedzić. Zauroczeni sobą nie rozumieją, z jakiego powodu ktoś odmówił im spotkania, i dlaczego ci, którzy co prawda telefonowali rzadko, teraz przestali dzwonić w ogóle. Zastanawiają się: czy z nami jest coś nie tak?

Czy warto okazywać uczucia?

Otóż, Kochani Zakochani, zgadza się. Jest z Wami coś nie tak. To tylko Wy jesteście mocno odurzeni, gdy wszyscy inni zachowują pełną jasność umysłu; choć sami nieprzyzwoicie przytomni, o brak przyzwoitości skłonni raczej posądzić Was. Jesteście jak pijani wśród trzeźwych. Robicie rzeczy, których zwykli ludzie nie robią zbyt często. Gdy Wasze otoczenie jednoczy taki sam, wyciszony stan ducha, Was wyróżniają gorące emocje. Jesteście w tej sytuacji jakby obcy, z innej planety. Im bardziej się tulicie do siebie, tym bardziej oni zwierają szyki i stają się jedną przeciwną drużyną. Wystarczy, że ktoś złośliwie skomentuje Wasze zachowanie, by reszta, z większą lub mniejszą dozą aprobaty, przyjęła jego punkt widzenia.

Jednym słowem, Wasze zachowanie nieco dziwne i niecodzienne będzie jak klocek domina, który położy trupem wszystkie dotychczasowe przyjaźnie i znajomości.

Zobacz, jak całowali się Polacy podczas pobijania rekordu w oddanych buziakach:

Musicie więc przyjąć, że niezależnie od Waszej oceny, otoczenie w większości uważa, iż nieustannie patrząc sobie w oczy przesadzacie nieco z okazywaniem swoich uczuć. Że to, co robicie jest rzeczą lekko niestosowną w miejscu publicznym i w obecności osób trzecich. To, że nie ma w tym nic nieprzyzwoitego, nie zmienia faktu, że jest sprawą bardzo osobistą, zawierającą w sobie elementy intymności i namiętności, i – co bardzo ważne – świadczącą o tym, że – jeśli wszystko odbywa się w okolicznościach spotkania towarzyskiego – poświęcacie sobie samym zbyt dużo uwagi.

Wasi znajomi całą sytuację mogą więc odczytać następująco: albo są z nami, albo tylko z sobą. Przyszliśmy tu po to, by wspólnie rozmawiać, posłuchać nowych wieści, pożartować, zwłaszcza, gdy słowo „tu” oznacza Wasz dom. Zajęci sobą, co chwilę manifestując swoje uczucia, nie jesteście dla nas ani dobrymi kompanami, ani słuchaczami, ani gospodarzami. Jednym słowem, mówiąc wprost: jeśli tak dalej pójdzie, dla towarzystwa będziecie straceni.

To uczucie straty może być odczuwalne szczególnie boleśnie dla tego kręgu znajomych, dla których jedna z zakochanych osób była dotąd dostępna w każdej chwili, wolna, zawsze gotowa na spotkanie i wspólne imprezy. Z domieszką zawiści i rozgoryczenia mogą też patrzeć na to ci, którzy ponieśli klęskę w swoim własnym życiu osobistym.

Reasumując: jeśli chcecie się dobrze czuć w każdym środowisku, nie ryzykując utraty starych znajomości i zerwania wieloletnich przyjaźni, nie narażając się na kąśliwe komentarze czy bolesną krytykę, musicie zachować umiar w publicznym okazywaniu sobie uczuć, znaleźć złoty środek między zabójczą dla związku obojętnością na stan wzajemnej bliskości ciał, a żarliwą namiętnością, która może się okazać kilerem waszego życia towarzyskiego.

Foto: Pixabay

Zobacz, dlaczego całowanie może być niebezpieczne!

Spróbujcie okazywać swoje wzajemne uczucia w obecności osób trzecich na wszelkie inne, mniej kontrowersyjne sposoby. Manifestujcie je poprzez okazywanie sobie szacunku, pomocy, względów – to takie miłe i budujące. Niech więc Twój partner podsuwa Ci krzesło, kiedy siadacie do stołu, otwiera drzwi samochodu, zapyta, czy nie jest Ci za chłodno przy otwartym oknie, poda rękę, gdy będziecie schodzili ze stromych schodków kawiarni, stanie w Twojej obronie, gdy ekspedient w sklepie będzie dla Ciebie niemiły, opowie, jak dzieli z Tobą domowe obowiązki itd., itp. Ty zaś zapytaj Jego, czy ustąpił mu już męczący go od rana ból głowy i obiecaj, że po powrocie do domu przygotujesz mu ozdrowieńczą kąpiel i kawę w jego ulubionej wersji z ajerkoniakiem i mieloną czekoladą.

Osoby będące świadkami takich zachowań czują się wobec nich doskonale. Są one bowiem dla każdego budujące i piękne, godne naśladowania i pochwały. Takie gesty świadczą nie tylko o wielkim uczuciu, wzajemnym szacunku i atencji, ale i o wielkiej kulturze ludzi, którzy je wykonują. Podnoszą jakość życia, uszlachetniają codzienność. Dają też „do myślenia” tym, którzy – wpadłszy w rutynę – zaniedbali wzajemne relacje z partnerem, dawno zapomnieli o jego potrzebach.

I jeszcze słowo do przedstawicieli tej trzeźwiejszej części społeczeństwa. Niezbadane są tory strzał Amora. W każdej chwili możecie zostać szczęśliwie trafieni jedną z nich.

Autor: Zofia Kosińska – akademicki wykładowca savoir vivre`u

Artykuł pochodzi z serwisu Sympatia.pl




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *