Abacja w czasach Belle Epoque

W czasach belle epoque nadmorski kurort niedaleko Fiume (obecnie Rijeka) nosił włoską nazwę Abazzia, którą Polacy z Galicji spolszczyli na Abację. Był to najelegantszy kurort nad Adriatykiem położony wśród lasów laurowych. Od Wiednia dzieliło go dwanaście godzin w jazdy w eleganckim
sleepingu, od Lwowa dwadzieścia cztery.


Abacja położona na terenie Dalmacji, teoretycznie od 1868 r. wchodziła w skład Trójjedynego Królestwa Chorwacji, Slawonii i Dalmacji będącego autonomiczną jednostką Królestwa Węgier. Z czasem jednak władze w Wiedniu zadecydowały o utworzeniu odrębnego królestwa Dalmacji, które
stało się krajem koronnym Austrii.


W 1844 r. bogaty kupiec z Fiume wybudował w Abacji letni pałacyk i nazwał go imieniem swojej młodo zmarłej żony „Angiolina”. Udało mu się zaprosić na wypoczynek do willi cesarzową Marię Annę Sabaudzką , która zachwycona tym miejscem namówiła do przyjazdu do Abacji cesarza Ferdynanda I.

Na sukces nie trzeba było długo czekać. Abacja staje się modna. Arystokracja z Austro-Węgier zaczyna tu przyjeżdżać i budować swoje letnie rezydencje.


W 1873 r. towarzystwo austriackich kolei południowych buduje linię Wiedeń – Fiume . Z Fiume do Abacji płynęło się stateczkiem, a od 1908 r. kursował już tramwaj. Podróż do Abacji w kwietniu 1887 r. tak opisuje w liście do swojej szwagierki Jadwigi Janczewskiej – Henryk Sienkiewicz: „Onegdaj wieczór wyjazd z Wiednia. Wagony niegodziwe, ścisk i niewygoda, sen, o ile się dało. Wczoraj przed dziewiątą rano – Fiume! Miasto niebrzydkie, dość porządne, na skłonie wzgórz sięgające samego
morza, hotel porządny, dość tani. Ogarnąwszy się stateczkiem do Abacji. Pół godziny drogi”. 1)


Powstają hotelowe pałace i sanatoria oraz 12-kilometrowa nadmorska promenada od wioski Voloska poprzez Abację do średniowiecznego zabytkowego miasteczka Lovranu. Mniej zamożni goście mogą wynająć pokój w willi. Tak o tym pisze w tym samym liście Sienkiewicz : „ Chodzę po willach, szukam i nareszcie znajduję stancję nieco opodal głównego parku. Ciasno dość, ale dwa okna. Z jednego widok na cały Adriatyk. Dom na wzgórzu, umeblowanie dość porządne, posługa – nie wiem, cena 28 fl. za trzy tygodnie”.


Spędzał tu zimowe wakacje cesarz Franciszek Józef i jego rodzina, następca tronu Rudolf z małżonką Stefanią, osławiony arcyksiążę Otto z Marią Józefą. W 1894 r. w Abacji Franciszek Józef spotkał się z cesarzem Prus Wilhelmem II, a w dziesięć lat później z królem Szwecji Oskarem II. Minister Spraw Zagranicznych Austro-Węgier Agenor Gołuchowski konferował tutaj ze swoim włoskim kolegą Tommaso Tittonim.


Przyjeżdżali też do Abacji spiskowcy, konspiratorzy, rewolucjoniści. Był wśród nich Włodzimierz Lenin, który w 1903 r. zameldował się jako dr Jerzenkiewicz. W pobliskiej Rijece urodził się przywódca komunistów węgierskich Janos Kadar, którego matka była sprzątaczką w hotelu w Abacji. Ojciec – zwykły żołnierz János Kressinger zniknął zanim dziecko przyszło na świat.

Można było tutaj spotkać ekscentryczną tancerkę Isadore Duncan „ubraną w białą do ziemi suknię z wysoko umieszczonym stanem, na nogach miała rodzaj sandałów bez obcasów na gołych stopach, sznurowane wysoko wstążkami. Spotykaliśmy je[z matką i siostrą – I.G.] zawsze na obiedzie w hotelu „Stefania”, gdzie te panie mieszkały” -wspomina Cecylia z Tołłoczków Ciszewska 2).


W Abacji Gustaw Mahler pisał swoje symfonie, a Antoni Czechow opowiadanie „Ariadna”. Bywał tutaj James Joyce i Albert Einstein. Wszyscy oni zajadali się tortami z filii budapesztańskiej cukierni Emila Gerbeauda.


W Abacji nie mogło zabraknąć i Polaków. Przyjeżdżali Sienkiewicz, Piłsudski, Żeromski, Konopnicka, Witkiewicz, ale tez galicyjska arystokracja czy duchowieństwo, zamożne mieszczaństwo. Jak w czasach galicyjskich Abacja była modna świadczy fraszka Tadeusza Boya -Żeleńskiego o pani Stefanii, która „jeździła do Abacji po temat do konwersacji”. Mieczysław Orłowicz w swym przewodniku po Europie z 1914 r. podał, że rok wcześniej w Abacji było 50 tysięcy gości, w tym 8 tys. Polaków. Polacy zatrzymywali się hotelu „Kronprinzessin Stefanii”, czy pensjonatach prowadzonych przez Polaków:
willa Mascagni, willa Peppina, willa Heim . Ordynowali tutaj polscy lekarze, jak dr Henryk Ebers junior, który założył zakład zdrojowy w Krynicy czy Ksawery Górski – twórca sanatorium w Szczawnicy, czy inna ówczesna sława medyczna – dr Bolesław Kostecki.

Archiwum PAN, Materiały Mieczysława Orłowicza

Najsławniejszym polskim bywalcem w Abacji był niewątpliwie Henryk Sienkiewicz, który przyjeżdżał tu wielokrotnie w latach 1887 – 1909. W Abacji pisał” Pana Wołodyjowskiego”, szkicował „Quo Vadis” oraz świętował sukces otrzymania Nagrody Nobla. Abacja bardzo mu się podobała: „Powietrza i ciszy nie brak. (…) Park, bardzo piękny i bardzo obszerny, przypomina ogrody w Monte Carlo, ale ładniejszy od nich, bo cienisty i bardziej zarosły. Schodzi on do samego morza. Tu i ówdzie budynki, altany, kawiarnie bardzo eleganckie, ale pełne miejsc zacisznych. (…) Myślę, że zabije Meran, bo ma wszystko; góry, powietrze, jest bardzo zasłonięta, a do tego posiada morze i jego zdrowe powiewy. Wreszcie jest o 12 godzin bliżej, bo do Meranu jedzie się z Wiednia 24 godzin – i w równie nieszczególnych wagonach.” – pisze w liście do szwagierki 4 kwietnia 1887 r. 3)


Sienkiewicz codziennie spotykał arcyksiężnę Stefanię, żonę następcy tronu Austro-Węgier. „Ma trochę za czerwoną, ale dość słodką twarz, duże nogi, duże ręce – i jest wysoka.” Z humorem opisuje historyjkę, która mu się przydarzyła, nadając jej nawet tytuł „On i Ona”. On wracał z pełnego morza
popychając łódkę silnym ramieniem. Ona z jedną towarzyszką wypływała z małej przystani łódką. W pewnej chwili drążek jej łódki zaczepił o linę parowca. Jej towarzyska nie mogła sobie poradzić z wyplątaniem drążka, a ona się zaśmiewała. Szczęściem nadpływa on czyli Sienkiewicz. I jednym
ruchem wiosła przekłada linę. Otrzymuje za to wdzięczny uśmiech i ukłon parasolkę. „I zgadnij – pisze do szwagierki – kim była owa dama? Ona była sobie Kronprinzessin Stephanie .”


W Abacji Sienkiewicz odwiedzał swojego przyjaciela Stanisława Witkiewicza – pisarza, malarza, twórcę stylu zakopiańskiego, który był chory na gruźlicę. Witkiewicz mieszkał w pobliskim Lovranie,
gdzie zresztą zmarł w 1915 r. Sienkiewicz w tajemnicy – poprzez fundację imienia swojej żony – finansował pobyt Witkiewicza nad Adriatykiem.


W Lovranie Witkiewicz mieszkał w pensjonacie Villa Centrale tak reklamowanej w dwutygodniku „Zakopane” : „Villa Centrale – pierwszorzędny pensjonat polski – Sidonii Romańczuk-Gadomskiej”.
Zatrzymywał się tam także Żeromski, Irena Solska i inni odwiedzający Witkiewicza.


Jego opis okolic Abacji jest malarski „W morzu przegląda się zieleń gór, która z sadzami błękitu gra jak te ptasie skrzydła, na których przez seledyn i szmaragd przechodzą metaliczne tony w ciemny granat. Kwitną bzy, kosaćce, zwykłe kasztany i kapryfolium. Ale morze nie ma tych jesiennych świetnych barw. Leży ciągle gładkie – wielka filiżanka nalana po brzegi niebem.” 4)


W czasie 7-letniego pobyty Witkiewicza w Lovranie odwiedzał go dwukrotnie spokrewniony z nim Józef Piłsudski. Pierwszy raz w 1910 r. , kiedy szukał równowagi psychicznej po słynnej akcji napadu bojówki PPS na pociąg pocztowy pod Bezdanami (PPS przejęła wtedy 400 tys. rubli – dziś ok. 2 mln euro), drugi raz w 1914 r., gdy przeżywał rozterki miłosne. O pobycie Piłsudskiego Witkiewicz pisze w liście do syna z dnia 3 marca 1910 r. „Zawczoraj byli u tu Państwo Piłsudscy”, a w cztery lata później w liście z 6 lutego 1914 r. „Wczoraj mieliśmy Ziuka na obiedzie. Dostałem od niego jego strzelecką czapkę. Chcę to uchronić dla Muzeum Narodowego. Czapka jak czapka, ale tkwi w niej treść doniosła.” 5) O pobycie Józefa Piłsudskiego w Abacji informuje tablica umieszczona na murze otaczającym wille „Angiolina”.


Do Abacji przyjeżdżała też wielokrotnie w latach 1895 – 1909 Maria Konopnicka, która niczym cesarzowa Elżbieta przemierzała Europę wzdłuż i wszerz. Nie była emigrantką, przyjeżdżała tutaj na wakacje lub w celu zdrowotnym. Żyła bardzo skromnie, mieszkała w wynajmowanych pokojach (bo taniej), odżywiała się biednie (bo taniej), dla zdrowia brała kąpiele lub inhalacje , czekała na pieniądze z kraju, które następnie wysyłała dorosłym m dzieciom na lekarzy, ubrania, czy choćby pączki i faworki na ostatki w karnawale, zostawiając sobie niewiele. Ale przede wszystkim pisała („wstaję przed szóstą rano i przy lampie pracuję”). Konieczność pracy niejako „na obstalunek” , by spłacić zaciągnięte u wydawców pożyczki zmuszała Konopnicką do morderczego wysiłku.

W liście do dzieci z 8 grudnia 1895 r. tak pisze o Abacji: „Nie sezon. Więc pusto, niewygodnie, nie ma co jeść, bo i hotele, i restauracje jeszcze niepootwierane – trzeba tylko spożywać, co Jelica [gospodyni I.G.] ugotuje. Ale też jedyna możliwa pora dla chudopachołków. Choć i tak drogo; pokoiczyna taki mały i lichy, a 10 guldenów tygodniowo – bez usługi – bez światła – bez opału- no i oczywiście bez żadnego jedzenia. (..) Abacja to tylko wąski pas ziemi pomiędzy morzem i górami, które ją od północy
osłaniają. Na stoku gór domki, potem błotnista droga i potem znów domki ku morzu, nad sam brzeg. Droga ma chodnik i jest jedną możliwą, reszta przejść w dół i górę to tylko kamieniste osypujące się ścieżki. W jednym miejscu pas ziemi się rozszerza, tam jest ogród publiczny, w nim palmy, oleandry, kwitnące teraz i róże, piękne hotele – puste jeszcze, paradne wille. Cześć arystokratyczna. Tu wszyscy po kroacku mówią. Kroatów łatwo zrozumieć , ale oni są mało inteligentni, żeby podobieństwo językowe pochwycić i tylko rozdziawiają gębę.” 6)


W miesiąc później narzeka jeszcze bardziej: „Bo mnie już tak dojadła ta Abacja, że myślę zaryzykować 18 godzin drogi i do Rzymu dojechać. Obliczyłam, ze koszta zwrócą mi się w przeciągu 2 tygodni – tu wszystko szalenie drogie, najdroższe zaś mieszkanie. Za 40 guldenów miesięcznie z
usługą pokoiczyna, że nie ma gdzie się bardziej ruszyć, a jeszcze 8 guldenów taksa za muzykę notabene ja jej nigdy nie chodzę słuchać. A w Rzymie za 25 franków pokój spory, życie naturalnie że tańsze, a przynajmniej coś się widzi po pracy. A tu morze, to prawda, ale już patrzę na nie dwa miesiące – i to oko w oko od rana do nocy. To dość.” 7)

Archiwum PAN, Materiały Mieczysława Orłowicza


I faktycznie wkrótce potem wyjeżdża do Rzymu. Ale do Abacji jeszcze wróci w latach 1907 – 1909. Do Abacji i Lovranu przyjeżdżała także rodzina Stefana Neuhoffa, zamożnego lwowianina. Wynajmowali połowę willi, która składała się „ z dwóch pokoi i dużej oszklonej werandy; wokół
ogrodu sztachety obrośnięte białymi kwiatami zwanymi Męka Pańska. Z werandy widok był na dwie wysepki, Grande i Piccola; wiatr od morza sirocco, pędził fale wysoko unosząc ich białe grzywy”. 8)


Pewnego dnia pani Neuhoff ubrana w odpowiedni strój plażowy „długa do kostki spódnicy, bluzka z bufiastymi rękawami w dużym kapeluszu pod jeszcze większym parasolem” była zajęta rozmową z inną panią. Jej małe dzieci bawiły się na plaży pod czujnym okiem bony. Do guwernantki dosiadła się druga i zaczęły rozmawiać. Tym czasem 5-letnia Zosia zaczęła biegać po molo aż do jego końca. Nagle wychyliła się i straciła równowagę i wpadła do głębokiej wody. Uratowała ją przepływająca obok Węgierka. Panika matki i gniew na guwernantkę były nie do opisania. Tego samego dnia wysłała do męża depeszę: „Zosia nieomal nie utonęła. Stop. Przyjeżdżaj zaraz. Stop. Natychmiast wracamy. Stop. Włodzia.” Następnego dnia przyszła odpowiedź: „Zostańcie do końca wakacje. Stop. Natychmiast
uczyć Zosię pływać. Stop. Stefan”. 9)


W Abacji posiadał willę „Belwedere” generał Leopold Terenkoczy , który pochodził z rodziny węgierskiej, od lat związanej ze Lwowem. Ukończył medycynę na Uniwersytecie Wiedeńskim i został lekarzem wojskowym. Specjalizował się w laryngologii i jako pierwszy założył tego typu gabinet we Lwowie. W czasie I wojny Terenkoczy awansował na generała i objął funkcję szefa sanitarnego 5.Armii Austro-Węgierskiej. Patrzył z sympatią na działalność patriotyczną Józefa Piłsudskiego, którego nawet gościł w swojej willi. Gdy powstały Legiony ułatwiał zdobywanie przydziałów broni dla
I Brygady. Po powstaniu państwa polskiego udał się do Piłsudskiego na audiencję z nadzieją, że otrzyma funkcję szefa sanitarnego armii polskiej. Nie wiadomo jak przebiegała rozmowa z Piłsudskim, ale Terenkoczy nie otrzymał żadnej propozycji. Tak się tym przejął, że po powrocie do Lwowa zmarł na zawał serca. Jego żona, Helena, otrzymała rentę wdowią, sprzedała wille w Abacji i przeniosła się do Warszawy.


W czasie okupacji hitlerowskiej do gestapo wpłynął donos, że generałowa ukrywa Żyda. Do mieszkania wpadli gestapowcy i rozpoczęli rewizję. Nagle ich dowódca dostrzegł w salonie dużą fotografię austriackiego generała. Kiedy dowiedział się od wdowy, że to jej mąż, zasalutował i przeprosił ją za niespodziewane najście. W ten sposób generał uratował od śmierci Żyda, ale i swoją żonę, bo przecież spotkałby ją ten sam los.


W lipcu 1914 r. bohaterowie powieści Jana Parandowskiego „Niebo w płomieniach” wybierali się do Abacji. Przed wyjazdem radca dworu Albin Grodzicki radził się namiestnika Galicji w sprawie wyjazdu:

„-Ależ drogi panie Albinie, jest pan naprawdę przesadny.

Ekscelencja uważał zabójstwo w Sarajewie za rzecz załatwioną przez kondolencje, które w ostatnim dniu czerwca przyjmował od władz i społeczeństwa, przez flagi opuszczone do połowy masztu, przez
nabożeństwa żałobne, które odprawił biskup Bilczewski.


-Nie wypada lękać się, skoro monarcha wrócił do Ischlu – uśmiechnął się na pożegnanie – życzę panu przyjemnych wywczasów.” 10)

Tak więc w dwa dni po powrocie cesarza do Ischlu Albin Grodzicki ruszył z żoną i synem do Abacji. Po dwunastu godzinach jazdy w sleepingu stanęli w Wiedniu. Przez cały dzień podziwiali miasto. Wieczorem wsiedli do pociągu do Triestu. Przedziały były prawie puste, co zaniepokoiło pana Albina.
Konduktor jednak wyjaśnił, że podróżni wybierają pociągi dzienne, aby nie tracić widoku gór. Na tym powieść się kończy. Wkrótce wybuchła I wojna światowa. Ciekawe jest jak Grodziccy wrócili do Lwowa. Parandowski napisał drugi tom „Nieba w płomieniach”, ale maszynopis spłonął we wrześniu 1939 r.


W czasie I wojny Abacja przyblakła goszcząc raczej kontuzjowanych oficerów niż arystokratyczne towarzystwo. Z chwilą upadku Austro-Węgier habsburski kurort przestał istnieć. 29 października 1918 r. w Fiume ostatni węgierski gubernator książę Zoltan Jakelfalussy oddał swój pałac
wysłannikom Chorwackiej Rady Narodowej. Ale Chorwaci niezbyt długo cieszyli się Fiume i Abacją. W 1924 r. Istria z Fiume i Abacją została przyznana Włochom. Mimo że nadal pojawiali się tutaj luksusowi goście, klimat już nie był ten sam. Ostatni urlop przed wybuchem II wojny światowej spędził w Abacji prezydent RP Ignacy Mościcki.


II wojna światowa, a potem zwycięstwo komunistów Tity to koniec epoki. Abacja staje się Opatiją.

1) Sienkiewicz. Listy, t. II , część I. PIW 1996, s.340

2) C. z Tołłoczków Ciszewska , Gawęda o tym co było. Wspomnienia. Kazimierza Wielka 2009 , s. 24

3) Sienkiewicz, op.cit., s. 344
4) Tamże, s. 258
5) Stanisław Witkiewicz, Listy do syna. Państwowy Instytut Wydawniczy, 1969, s. 435, 615

6) Maria Konopnicka, Listy do synów i córek. Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, 2010, s. 401
7) Tamże, s. 407

8) Ewa Hoffman-Jędruch, Ślady na piasku. Świat Ksiązki , 2012, s. 64
9) Tamże, s. 65

Korespondencja Izabela Gass.

Wszelkie prawa zastrzeżone.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *