Znane – nieznane wynalazki z Piemontu, czyli La Moka Express i śmieszny ludzik z wąsami

Tydzień temu pisałam o Giacomo Moriondo z Turynu i jego barowym urządzeniu do kawy ekspresowej, a teraz chciałabym przypomnieć postać, a raczej postaci, dwóch innych, równie znanych w świecie kawoszów mieszkańców Piemontu.

To Alfonso Bialetti, i jego syn Renato Bialetti, z których pierwszy wymyślił i stworzył w latach 30-tych ubiegłego wieku aluminiową mokę, przetwarzając w nowatorski sposób idee parzenia kawy, znane już dużo wcześniej dzięki kawiarkom neapolitańskim (caffetiera napoletana) albo tzw. cuccumella. Drugi zaś ,,wprowadził” ten codzienny/niecodzienny drobny sprzęt do włoskich kuchni, gdzie moka po dziś dzień jest  tak powszechna, jak elementy zastawy stołowej, o których myślimy, że były z nami od zawsze.

Można sobie zadać pytanie, dlaczego właśnie ta aluminiowa moka, wynaleziona w 1933 roku, odniosła tak kolosalny sukces, nie tylko we Włoszech, ale i na świecie. Stała się bowiem jednym z chętniej kupowanych pamiątkowych i zarazem użytecznych drobiazgów przywożonych z Italii. Stała się przykładem połączenia idei znakomitego przedmiotu użytkowego, mieszczącego się w niebanalnej formie. Można by ją określić mianem nieprzemijającego małego dzieła sztuki użytkowej i za takie rzeczywiście została uznana, skoro jest pokazywana zarówno w Museo della Triennale del Design di Milano, jak i jednym z najsłynniejszych muzeów świata, w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku.

Ale ten „wizerunkowy”, jak się dzisiaj określa, sukces był poprzedzony także strategią promocyjną, zaplanowaną przez Renato Bialetti, syna wynalazcy, który zaraz po II wojnie światowej rozpoczął produkcję moki na skalę przemysłową i sam stał się jej symbolem, czyli uroczym rozpoznawalnym L’ominio coi Baffi (Ludzikiem z wąsami).

Właśnie ta udana, przesympatyczna karykatura właściciela firmy, przedstawiająca jego prawdziwe cechy: charakterystyczne czarne wąsy, duży nos i długą szyję, została wykonana w 1953 roku przez rysownika Paulo Campani. Potem zrealizowano jeszcze serię spotów reklamowych Bialetti z udziałem il piccolo baffuto (małego wąsacza) w kultowym programie Il Carosello. Pomogła ona osiągnąć tak ogromną rozpoznawalność, że podobno w badaniach przeprowadzanych na zamówienie firmy Bialetti w 2010 roku, stwierdzono, że w 90% włoskich kuchni obecna była właśnie ta moka.

Dziś wizerunek małego wąsacza jest jeszcze częściej spotkany we włoskich domach, bo firma rozwinęła produkcję także na inny asortyment przedmiotów gospodarstwa domowego, jednak najsympatyczniejszym wydaje się chyba codzienne, poranne towarzystwo ludzika z wąsami podczas domowych śniadań, oczywiście zgodnie z powiedzeniem, że dla Włocha nie ma śniadania bez dobrej kawy, a dobrej kawy nie ma bez moki.

Zobacz więcej: www.lacucinaitaliana.it/news/in-primo-piano/come-fare-il-caffe-con-la-moka/

Korespondencja z Piemontu: Katarzyna Dyrska, prawniczka, pasjonatka nie tylko włoskiej kultury [email protected]




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *