Wybory prezydenckie 2020 na ostatniej prostej – sondaże i komentarze

Sondaże wskazują, że o losach prezydentury mogą zadecydować nawet tysiące głosów. W I turze więcej głosów uzyskał Andrzej Duda. Drugi był Rafał Trzaskowski. I to oni spotkają się 12 lipca w II turze.

Głosowanie w Polsce odbywa się w formie mieszanej – tradycyjnie w lokalach wyborczych oraz korespondencyjnie dla chętnych lub osób przebywających na kwarantannie. Poza granicami – w tym w Italii – tylko korespondencyjnie.

Obydwaj kandydaci prowadzą bardzo dynamiczną kampanię, bo wynik wyborów nie jest wcale przesądzony. Rafał Trzaskowski może liczyć na 46,4 proc. głosów w drugiej turze wyborów, a Andrzej Duda – na 45,9 proc. – wynika z sondażu Kantar dla „Faktów” TVN i TVN24. Dudę jako zwycięzcę wskazuje natomiast sondaż Indicatora dla „Gazety Polskiej”, w którym obecny prezydent ma 45,9 proc. a Trzaskowski – 44, 7 proc. Liczyć się będzie każdy głos, dlatego tak ważna jest frekwencja. Tym większe znaczenie będzie mieć ilość pakietów, które zdażą dotrzeć od wyborców zagranicznych do komisji wyborczych. W II turze łączna liczba uprawnionych do głosowania poza granicami Polski wynosi ponad 515
tyś.
Najwięcej osób zapisało się do głosowania w Wielkiej Brytanii (ponad 182 tys.), Niemczech (84 tys.), Irlandii (28 tys.), Holandii (25 tys.), Norwegii (18,8 tys.) i Francji (15,5 tys.).


Kolejna niewiadoma to ile z ponad 209.000 osób, które w I turze głosowało poza miejscem zamieszkania bo np. było na urlopie będzie mogło zagłosować ponownie. Wyborcy, aby móc zagłosować poza miejscem zamieszkania, mieli jak zawsze dwie opcje – pobierali zaświadczenia o
prawie do głosowania i z takim zaświadczeniem mogli oddać głos w każdej komisji na terenie kraju lub dopisywali się do spisu wyborców w konkretnej gminie, do konkretnej komisji, co oznaczało brak możliwości oddania głosu gdziekolwiek indziej, nawet w miejscu zameldowania. Tych
drugich było przed I turą 209 tys., wielu nieświadomych tego, że dopisanie się do spisu wyborców np. w Busku albo w Jastarni oznacza, że w drugiej turze także tam będzie trzeba oddać swój głos. Prawo w obecnej formie nie ma żadnego specjalnego rozwiązania dla takich osób. Mogą tylko
jedno – pojechać jeszcze raz do miejsca, gdzie się dopisali przed pierwszą turą i odebrać zaświadczenie o prawie do głosowania, żeby potem zagłosować gdziekolwiek. Z 209 tys. osób, które zapisały się do innego spisu wyborców przed I turą nie jest do końca pewne, ilu z wyborców może mieć faktyczny kłopot z oddaniem swojego głosu w II turze. Część osób odebrała stosowne zaświadczenia, inne dopisały się do spisu tam, gdzie naprawdę mieszkają, a jedynie zameldowani się gdzieś indziej. Tych problemów można było uniknąć, już w 2016 r. PKW przewidując możliwe kłopoty, proponowała rozważenie możliwości dopisania się wyborcy do spisu „tylko na jedną, wskazaną przez niego turę wyborów”.


Jedno jest pewne – wynik wyborów jest jedną niewiadomą. Pewnie będzie też wiele kontrowersji do rozpatrzenia.

Korespondencja Ewa Trzcińska, ekspert biznesowy, doświadczony organizator eventów biznesowych i targowych, tłumaczka języka włoskiego. Kontakt [email protected]




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *