Głęboka recesja i spadek PKB – dane za II kwartał 2020

Tak źle jeszcze nie było. Zaczęło się od niewidocznego wirusa, który spowodował światowy kryzys gospodarczy. Nasz wyjątkowy model, który ma 75 lat, stanął przed największym wyzwaniem w swojej historii – mówiła pod koniec maja w Parlamencie Europejskim przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen.

Wstępne szacunki dotyczące II kwartału pokazały to, czego wszyscy się spodziewaliśmy — głęboką recesję w krajach rozwiniętych. Spadek PKB to jednocześnie wzrost długu w relacji do PKB.


Wszystkie kraje wpompowują w gospodarkę biliony euro czy dolarów, by firmy przetrwały pandemię koronawirusa. Rodzi to ryzyko kryzysu zadłużeniowego i niewypłacalności poszczególnych państw. Wartość pakietów pomocowych na całym świecie przekroczyła już 8 bln dolarów, a końca nie widać. Grozi nam kryzys zadłużeniowy podobny do tego z lat 80.


Szczyt UE w lipcu przyniósł rewolucyjną decyzję o „uwspólnotowieniu” długu. Komisja Europejska ma wyemitować euroobligacje, które pewnie sfinansują wart 750 mld euro fundusz odbudowy. Po raz pierwszy w historii Unia zadłuży się jako podmiot prawa międzynarodowego. Jest to – zdaniem
obserwatorów – prawdziwy wyraz unijnej solidarności oraz krok w stronę jakże potrzebnej dziś ściślejszej integracji.


Pierwszy kwartał 2020 roku zakończyliśmy z globalnym długiem w wysokości 258 bln USD, co według szacunków Institute of International Finance było równowartością 331 proc. globalnego PKB. Zadłużenie stale rośnie, bo z czegoś trzeba finansować programy pomocowe. Jak najbardziej realne jest przekroczenie 350 proc. Kolejny problem to fakt, że według IIF to kraje rozwinięte są najbardziej zadłużone. Na koniec I kwartału zadłużenie w tych krajach (rządowe, konsumentów, instytucji finansowych i korporacyjne) sięgało 392 proc. wytwarzanego w nich PKB. Z kolej według prognoz MFW PKB w krajach rozwiniętych spadnie o 8 proc. w tym roku, co wywinduje ich zadłużenie do 426 proc. PKB. Tu pojawia się problem z obsługą takiego zadłużenia.


Pewnego dnia światowe zadłużenie osiągnie poziom, przy którym jego obsługa przestanie być możliwa. Granicą będzie 350 proc. PKB, 400 proc. czy 450 proc.? Czas pokaże, jakie są możliwości banków centralnych. Jednak, jeśli to takiej sytuacji dojdzie, lepiej w portfelu nie mieć zbyt wiele
obligacji skarbowych wycenianych rynkowo.

Korespondencja: Ewa Trzcińska, dziennikarka, ekspert biznesowy, doświadczony organizator eventów biznesowych i targowych, tłumaczka języka włoskiego. Kontakt [email protected]




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *