Choć pogoda raczej już nie sprzyja wyprawom krajoznawczym, to czasami jednak warto trochę zaryzykować, aby poznać miejsca, które lokalni przewodnicy reklamują, jako dostępne 365 dni w roku. Czy rzeczywiście tak jest nie wiem, ale z pewnością nawet podczas deszczowej pogody, można się dostać do jaskini: la Grotta di Bossea w Provicia di Cuneo, gdzie od setek, aby nie powiedzieć setek tysięcy lat, panuje stała i niezmienna temperatura 9 stopni.
O jaskini, a raczej zespole połączonych jaskiń, usłyszałam przypadkiem, jako o lokalnej atrakcji i pierwszym tego typu obiekcie we Włoszech odkrytym w 1814 i udostępnionym zwiedzającym w 1874 roku.
I choć byłam dość sceptycznie nastawiona do zwiedzania takich ,,mrocznych czeluści”, to jednak przekonały mnie hasła o podziemnych jeziorach, wodospadzie i o prawie trzykilometrowej trasie do pokonania wewnątrz 800 metrowej góry.
Nie będę zdradzać wszystkich szczegółów i niespodzianek czekających na ,,grotołazów amatorów”, bo trzeba je samemu zobaczyć, a raczej przeżyć, ale zapewniam, że nie będzie to rozczarowujące doświadczenie.
Towarzyszą nam arcyciekawe opowieści przewodników o tym, że wchodzimy do małego mikroświata, jedynego w swoim rodzaju, gdzie pomimo przejmującej ciszy tętni życie i gdzie prowadzi się badania nad mikrookazami fauny i flory żyjącej tylko tutaj i nigdzie więcej na świecie. Te historie jeszcze bardziej rozbudzają ciekawość i zadziwienie nad rzeczywistością, której od zewnątrz nie widać spoza wzgórz porośniętych gęstymi lasami, a od wewnątrz zupełnie nie widać gołym okiem. Warto obejrzeć:
Strona oficjalna: www.grottadibossea.com/
Korespondencja z Piemontu: Katarzyna Dyrska, prawniczka, pasjonatka nie tylko włoskiej kultury [email protected]