Coraz trudniejsze okoliczności dookoła zmuszają nas do zaprzestania albo
ograniczenia wielu naszych życiowych aktywności i przyjemności. Dalekie
podróże są związane z coraz większym ryzykiem zachorowania, jednak
pozostają jeszcze na szczęście te krótsze, po okolicy, bo czasami nawet
niedaleka wyprawa może przysporzyć niespodziewanych wrażeń i odkryć.
Jednym z takich moich szczególnych mini-odkryć, jest królewska
winnica, położona prawie w centrum miasta. Dojechać do niej można
tramwajem, przejeżdżając przez most rzece Po, do pętli pod kościołem Gran
Madre di Dio. Stamtąd pozostaje już tyko kilkuminutowy spacer przez dzielnicę Borgo Po, na wzgórze, do Villa della Regina – barokowego pałacu z 1615 roku i otaczającego go wspaniałego, amfiteatralnego ogrodu.
To miejsce skąd podziwiać można urzekającą panoramę całego Turynu,
rozpościerającego się niejako u stóp tej letniej rezydencji dawnych sabaudzkich władców i ich żon. Królowych i księżniczek z Casa Savoia, które miały znaczący wpływ na jej obecny kształt.
I choć już teraz jest po winobraniu i nie można zobaczyć uwijających się
na zboczu, przy zbiorach winogron pracowników, to i tak warto się tutaj
przespacerować. Jest to jedna z naprawdę nielicznych, obok Paryża (na
Montmartre) i Wiednia miejskich winnic. A wino stąd pochodzące, Freisa,
produkowane znów od 2008 roku, po wielu, wielu latach przerwy, zyskało
nawet prawo do używania oznaczenia Freisa Doc. I dziś w pałacowych
wnętrzach można kupić butelkę tego rubinowego napoju, jedną z około 5000 produkowanych corocznie przez Azienda Balbiano.
Winnica, to oczywiście zaledwie część wspaniałego kompleksu
pałacowo-ogrodowego, który swoją ostateczną formę zawdzięcza chyba
najsłynniejszemu na tych terenach architektowi Filippo Juvarra, ale to już
temat na kolejny, długi spacer…
Korespondencja z Piemontu: Katarzyna E. Dyrska, prawniczka, pasjonatka nie tylko włoskiej kultury [email protected]
