Eliza Segiet i opowiadanie pt. Wrocławskie pomniki

Wrocławskie pomniki

Dlaczego urodziłem się w takiej rodzinie? Nie lubię elfów i nie mam zamiaru się z nimi bratać! Wszyscy musimy wybierać żonę czy męża spośród takich samych małych stworów jak ja. Stanowczo się przeciwstawiam! Mnie podobają się inni, najpiękniejsi są brodaci ludzie. Trudno jednak, żebym ożenił się z mężczyzną. To byłaby hańba dla rodziny. W naszym kodeksie zasady są dawno zapisane. Nie ma od tego odstępstw. Jeżeli moi rodzice dowiedzą się, że mam zamiar zrezygnować z norm… Jestem pewien – wykluczą mnie ze społeczności! Będę persona non grata. Jestem elfem i nie przynależę do ludzkiej społeczności. Mały i nieszczęśliwy! Jak mam się wyrwać ze swojego świata? Nikt mi nie pomoże. Sam muszę znaleźć jakiś sposób. Nie chcę mieć za żonę elficy tylko dlatego, że tak nakazuje tradycja. Wiele rzeczy ona nakazuje. I co z tego? Każde społeczeństwo ma swoje prawa, zasady, normy. Będę je łamał! Nie będę grzeczny, nie będę dobry, nie będę piękny i będę kłamał! Wszyscy ciągle mówią, że jestem inny. Wyglądam tak samo jak oni, ale nikt mnie nie pyta, co mam w środku, o czym myślę… Tradycja, zasady i co powiedzą elfy z sąsiedztwa? Nie interesuje mnie, co mówią i myślą. Każdy swoje życie musi przeżyć sam! Nikt za mnie tego nie zrobi. To nie jest ważne, że długo żyjemy. Przecież wszystko, co ma początek, ma też koniec. Nic nie trwa wiecznie. Ile bym nie miał czasu przed sobą, przeżyję go według własnych zasad. Postanowione!

Tak, tak właśnie postanowiłem, ale który mężczyzna z brodą – bo to jest najważniejsze – będzie chciał mieć przy swoim boku elfa? W dodatku elfa rodzaju męskiego? To jest bardzo trudne! Nie pokocha mnie żaden brodacz. Może chcieć się zabawiać, pożartować, podotykać i pokpić ze mnie… Tylko takie mogę mieć relacje z człowiekiem, wysokim, z zarostem, normalnym – takim osobnikiem z krwi i kości. Ludzie nie są dobrzy, nie są tolerancyjni, potrafią ze swojego świata wykluczać innych! Tylko dlatego, że odstają od norm. Oczywiście tych, które sami wcześniej stworzyli. Jakby w życiu nie można ich „nagiąć”, spróbować zrozumieć, że każdy ma prawo do bycia sobą. Wniosek z tego jest jeden: nawet gdybym znalazł jakiegoś brodatego mężczyznę, który chciałby zostać moim partnerem, to nie zrobiłby tego z miłości ani z litości, ale dla rozgłosu! Przy mnie stałby się sławny! A tego nie chcę, nie chcę żyć bez uczucia, a w dodatku w świetle fleszy. Nie mam zamiaru pozować do gazet. Moje życie nie jest na sprzedaż. Nie chcę sławy. Potrzebuję miłości. Do tego wszystkiego urodziłem się na dalekiej północy – zawsze zimno i tak bardzo szybko robi się ciemno. Muszę gdzieś wyjechać, pomyśleć, zastanowić się, co mam dalej ze sobą zrobić. Jadę jutro! Czytałem
kiedyś, że Andersen opisał małą istotkę, która nazywa się Krasnal. A może taki ludek jest brodaty? Z nadzieją wsiądę do pierwszego lepszego pociągu, może natrafię na takie stworki? Pojadę i poszukam. W razie konieczności dopłynę jakimś statkiem.

O swojej przeszłości i przyszłości można myśleć wszędzie, ale wtedy dobrze jest być bez nikogo, w samotności lepiej się rozmawia ze sobą. Nikt mnie nie będzie odciągał od moich wizji. Tylko powiem rodzicom, że wyjeżdżam, bo bardzo by się o mnie martwili. Mówiłem, że nie będę grzeczny, ale nie potrafię wyjechać bez pożegnania. Nie powiem im, po co jadę, bo na pewno by się nie zgodzili.

Rano, zgodnie z planem, wsiadł do pociągu, który jechał do wymarzonego miejsca kontemplacji i poszukiwań – w siną dal. Parę razy musiał się przesiadać, dwa razy płynął statkiem, aż obudził się w miejscu, które początkowo wziął za docelowe. Niestety, okazało się, że nie natrafił na
wymarzonego stworka. Siedziała tam za to jakaś dziwna kobieta, ludzie robili jej zdjęcia, wspominali coś o Andersenie i mówili:
– Syrenka, syrenka, symbol Kopenhagi.


Przecież to nie jest Krasnal, jadę dalej. Podobno jest jakiś kraj nad Wisłą, gdzie też stoi jakaś syrenka. Prapraprababcia opowiadała, że tam żyła Konopnicka i ona też pisała o krasnalach. Widocznie tam, gdzie są syrenki, mieszkają też te stworki.


Kiedy już znalazł się obok kolejnej kobiety z ogonem, zrozumiał, że nadal musi szukać swojego marzenia. Serce mu podpowiadało: Nie przerywaj, szukaj dalej. One są… Poszedł na dworzec i wsiadł do pociągu, który – miał nadzieję – dowiezie go do upragnionego miejsca.

Całą podróż przespał. Kiedy dotarł na miejsce, wysiadł i ruszył wolnym krokiem. Nagle zza budynku zaczął mu się przyglądać jakiś niski ludzik z brodą. Dobiegł do „szpiega”, ale wtedy się okazało, że to postać odlana z metalu. Elf szedł dalej, myśląc o małym posągu.
– To mógłby być ktoś taki! – krzyknął.
Kiedy szedł, z bram, z wystaw sklepowych, z każdego zakątka zaczęły się uśmiechać do niego takie ludziki. Przeczytał napis: „Wrocław – miasto krasnali!”. Już wiedział, że intuicja go nie zawiodła.

Dojechałem do miejsca, gdzie znalazłem swoje szczęście. Te wszystkie maluchy mają brody! Nie ma znaczenia, czy są krasnalami czy krasnalkami, bo mają to, o czym zawsze marzyłem. Wiem, że wyjeżdżając z domu, podjąłem właściwą decyzję! Może nawet rodzice się zgodzą na mój wybór. Życie to przecież tylko słowo, ale jakie to słowo ma znaczenie! Przeżyć życie przy boku kogoś, komu za życia stawiają pomniki, i w dodatku posiada własne miasto. „Wrocław – miasto krasnali!”. Jestem pewien, że teraz dopiszą jeszcze jeden człon: miasto krasnali i elfów. Jestem taki szczęśliwy! Wszyscy i
wszystkie mają brody, a do tego widać, że są bardzo pracowitymi istotami. Przecież te pomniki, które im postawili, uwieczniają ich nieustanną pracę, ciągłą aktywność. Coś niesamowitego – one nawet wchodzą wysoko na lampy, chyba po to, żeby mogły je reperować. Nawet takim postawili pomniki!
Jaki to wspaniały ród. Muszę tylko znaleźć ich kryjówkę. Jestem pewien, że część z nas będzie chciała łączyć się w pary z krasnalami. One są takie piękne… A tam, na parapecie, widziałem jedną krasnalkę, która jadła lody. Żartuję, ona tam miała tylko swój pomnik!

Eliza Segiet – absolwentka studiów magisterskich Wydziału Filozofii, autorka siedmiu tomów wierszy, monodramu, farsy i minipowieści. Jej teksty można znaleźć w licznych antologiach, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Członek Stowarzyszenia Autorów Polskich oraz World Nations Writers Union. Laureatka Międzynarodowej Publikacji Roku (2017 r., 2018 r.) w Spillwords Press (USA) oraz Nagrody Literackiej Złota Róża im. Jarosława Zielińskiego (za tom Magnetyczni) w 2018 r. Dwukrotnie jej wiersze (2018 r., 2019 r.) zostały wybrane jako jedne ze 100 najlepszych wierszy roku  w International Poetry Press Publications (Kanada). W The 2019 Poet’s Yearbook  została nagrodzona prestiżową nagrodą Elite Writer’s Status Award jako jeden z najlepszych poetów 2019 r. Nominowana do Pushcart Prize 2019 oraz laureatka Naji Naaman Literary Prize 2020. Laureatka I miejsca ( kategoria – poezja zagraniczna ) – w konkursie Quando È la Vita ad Invitare za wiersz Być sobą (Włochy, 2019 r.). Wyróżnienie w konkursie Premio InternazionaleSalvatore Quasimodo (Włochy, 2019 r.). Nagroda Specjalna we włoskim konkursie I POETI SONO MAESTRALI za wiersz Wycofany (Włochy, 2019 r.)




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *