Depresja atakuje po cichu

Na depresję na świecie choruje ponad 260 mln osób, a w Polsce – około 1 mln.  23 lutego przypada Ogólnopolski Dzień  Walki z Depresją, która okazuje się wyjątkowo trudna właśnie w czasie pandemii. Przewlekły stres, izolacja, poczucie niepewności, obawy o zdrowie czy groźba utraty pracy i dochodów to doświadczenia tak traumatyczne, że dla wielu z nas stają się nie do pokonania.

Sondaż ARC Rynek i Opinia dla Sanprobi  przeprowadzony we wrześniu, że  stres odczuwa co drugi Polak kilka razy w tygodniu, a głównym powodem (wskazywanym przez 48 proc. badanych) była pandemia COVID-19. Także badania Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego pokazały, że dla wielu Polaków pandemia okazała się zdarzeniem dramatycznym, u 37 proc. badanych powodując objawy stresu pourazowego (PTSD) a u 38 proc. dając nasilone objawy depresyjne, a aż 62 proc. – objawy lęku uogólnionego.

W ubiegłorocznym raporcie („COVID-19 and the Need for Action on Mental Health”) ONZ wskazuje, że pandemia COVID-19 znacznie pogorszy statystyki zachorowań na depresję, ze szczególnym narażeniem na nią pracowników służby zdrowia.

Światowa Organizacja Zdrowia  uznała, że depresja jest jedną z najczęściej występujących chorób, a do 2030 roku zajmie pierwsze miejsce na liście najczęstszych schorzeń. Dziś na naszym globie choruje na nią ponad 264 mln osób w każdym wieku, statystycznie więcej jest chorych kobiet niż mężczyzn.

WHO podkreśla, że depresja to nie wahania nastroju czy krótkotrwałe jego pogorszenie jako odpowiedź na trudności i stres. To poważne schorzenie mogące doprowadzić do samobójstwa. Każdego roku na świecie życie odbiera sobie ok. 800 tys. osób, a samobójstwa są w tej chwili drugą najczęstszą przyczyną zgonów wśród 15–29-latków.

Depresja może dotknąć każdego – niezależnie od wieku, płci, miejsca zamieszkania, statusu społecznego i ekonomicznego. Dwukrotnie częściej chorują na nią kobiety, co może mieć związek z wpływem hormonów płciowych na samopoczucie. Jednak to właśnie kobiety częściej podejmują też leczenie i udają się do psychiatrów czy psychologów. Mężczyźni próbują sami się z tym problemem uporać. W ostatnich latach coraz więcej dzieci i młodzieży cierpi na depresję, czego  jeszcze kilkanaście lat temu nie było. Między 19. a 25. rokiem życia jest ona drugą z przyczyn prób samobójczych. Statystycznie jednak najwięcej chorych jest w grupie powyżej 50. roku życia.

Określenie „depresja” weszło już do mowy potocznej i bardzo często jest używane  jako określenie  złego nastroju. Tymczasem jest to poważna choroba, której nie wolno bagatelizować i którą trzeba leczyć. Bez poczucia winy i wstydu. Chory od najbliższych nie oczekuje rad w stylu „weź się w garść”, czy „inni mają gorzej”. Dajmy mu nasze wsparcie i akceptację, rozmawiajmy a raczej słuchajmy.

Korespondencja: Ewa Trzcińska, dziennikarka, ekspert biznesowy, doświadczony organizator eventów biznesowych i targowych, tłumaczka języka włoskiego. Kontakt [email protected]




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *