Znany- nieznany Piemont: Jesienne spacery po przysmaki. Kasztany, gdzie ich szukać w Piemoncie.

Od kilku tygodni na każdym turyńskim targu, w sklepie i w
supermarkecie można bez trudu znaleźć castagne, kasztany, sezonowy,
październikowy, smakołyk.


I choć wielu Polaków kojarzy je jedynie z serialu o kapitanie Klossie, że:
„W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle” i że „Zuzanna lubi je tylko
jesienią” to północnych Włoszech, a szczególnie w Piemoncie, są bazą dla wielu
tradycyjnych, znanych od lat potraw. Pieczone kasztany, ciasta z kasztanowej
mąki, marmolady, czy słodycze, takie jak choćby marron glacè, to tutaj
codzienność.


Kasztany z różnych prowincji Piemontu mają różne wielkości i smaki.
Najbardziej ceniona jest: Castagna di Cuneo IGP, która doczekała się nawet
swojej Fiera Nazionale del Marrone . Jednak chyba największą frajdą jest ich własnoręczne, rodzinne zbieranie,
szczególnie z dziećmi, a potem wspólne domowe pieczenie.


Oczywiście nie wszędzie można zbierać kasztany, wiele z drzew należy
do właścicieli. Stanowi część ich prywatnych plantacji czy lasów lub rośnie na
terenie parków narodowych, gdzie zbieranie kasztanów, podobnie jak grzybów
jest nielegalne i może być ukarane mandatem. Dlatego, warto zawsze wcześniej
upewnić się, czy zbiór w danym miejscu jest rzeczywiście dozwolony, np. w
miejscowej informacji turystycznej. Często lokalne organizacje same
pośredniczą w zorganizowaniu z miejscowymi plantatorami specjalnych tour
zatytułowanych: raccolta castagne połączonych oczywiście z ich wspólnym
pieczeniem.


I tak w Piemoncie, obszar dozwolonego dla turystów zbierania kasztanów
wyznaczają przede wszystkim władze prowincji Cuneo, ale możliwe jest także
szukanie ich San Damiano d’Asti, Val di Susa lub Nizza Monferrato. Zaś
niedaleko Chivasso, można zbierać kasztany w Riserva naturale del Bosco di
Vaj
i w Normaglio, gdzie także znajduje się muzeum im poświęcone:
l’Ecomuseo della castagna.


Roznoszący się w domu zapach pieczonych najprostszymi metodami, na
patelni, kasztanów, to jedno z najprzyjemniejszych doznań w coraz zimniejsze i
ciemniejsze jesienne wieczory:

Korespondencja z Piemontu: Katarzyna E. Dyrska, prawniczka, pasjonatka nie tylko włoskiej kultury [email protected]

Foto: Katarzyna E. Dyrska




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *