CO WYSTARCZY, ŻEBY CZŁOWIEK BYŁ SZCZĘŚLIWY? Włoskie życie malarki, Katarzyny Jędrysik-Castellini

Ukończyła Wydział Malarstwa Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Od kilku lat z mężem Giovannim i synem Dino, urodzonym w Modenie mieszka w Polsce, w latach 2000-2016 mieszkała we Włoszech. Częste przeprowadzki wiążą się z pracą zawodową Giovanniego, ekonomisty; mieszkali m.in. w Bolonii, w Conegliano Veneto, w prowincji Treviso niedaleko Wenecji, a także w Falconara Marittima koło Ancony.

Światy zawodowe artystki i jej męża są bardzo różne, za to łączą ich liczne wspólne pasje: uwielbienie dla włoskiego stylu życia, kuchni ale także wspólne śpiewanie. Oboje lubią repertuar operowy, tworzą też własne kompozycje. Ślub wzięli w Falconara Marittima. Weselne przyjęcie odbyło się w nadmorskiej miejscowości Portonovo, z menu złożonym z ryb, skorupiaków i owoców morza.

Jako jedno z ulubionych wspomnień artystka przywołuje czas sjesty w mniejszych miasteczkach Włoch, gdzie po obiedzie, około trzynastej, życie zastyga, a sklepy i biura maja przerwę. Zapada kompletna cisza, okiennice są pozamykane, ludzie odpoczywają, wyłączają telefony. Artystka lubi wtedy chodzić po opustoszałych uliczkach, robić zdjęcia, kontemplować architekturę.

Przez 3 lata mieszkali w domu rodzinnym męża. Był stary, stuletni, z bordowymi ścianami, stał na wzgórzu porośniętym drzewkami oliwnymi, z których zbierali oliwki , by przez cały rok korzystać z oliwy, wyciśniętej w pobliskiej frantoio delle olive.

„…Taka oliwa, troszeczkę parmezanu, czy pecorino, świeże oregano, dobry chleb, spaghetti, wino – wystarczy, żeby człowiek był szczęśliwy. ..” – mówi malarka (*)

Częste zmiany miejsca zamieszkania znalazły odzwierciedlenie w płótnach artystki.

„Portret miasteczka włoskiego” był tematem jej pracy dyplomowej. Przedstawiła zarówno architekturę Conegliano Veneto jak i społeczność, budynki, ale i tradycje, łącznie z portretami ludzi, starając się odzwierciedlić ich fizjonomie i ich charaktery.

Z tego okresu wspomina „Partita di Dama Vivente”, czyli „Mecz Żywych Warcabów” gdzie na głównym placu miasteczka, po olbrzymiej, zalanej słońcem szachownicy z czarno – białymi polami, jako pionki poruszają się żywi ludzie, w renesansowych kostiumach, mieszkańcy miasta, zaproszeni goście, celebryci. Na tej samej szachownicy świętowane jest także „Festa dell’uva” – „Święto winogron”. Wtedy zamiast pionkami gra się na szachownicy kieliszkami z białym i czerwonym winem, które jest przy okazji obficie degustowane.

Z czasu spędzonego nieopodal Wenecji, w Conegliano, pozostała artystce także fascynacja karnawałem. W jej obrazach często pojawia się motyw maski, pomalowanych twarzy, strojów arlekinów, błaznów, pierrotów, czy renesansowych sukni. Z Sirolo , z muzeum zabytkowych, stu- dwustuletnich lalek, przeniknęły do jej płócien lalki i wizerunki Pinokia.

Temat zaczerpnięty z Bolonii, to krużganki i kamienne posadzki. Artystkę zafascynowała gra światła słonecznego, oblane światłem powierzchnie ścian, zestawione z cieniami krużganków. Uwieczniła to w wielu obrazach, podobnie jak grę światła na starych, kamiennych, wielobarwnych posadzkach, mozaikowo ułożonych w geometryczne wzory.

W obrazach Katarzyny Castellini często pojawia się motyw schodów. Jak mówi artystka „…Motyw schodów ma dla mnie wymiar symboliczny, bo oddaje naturę Włochów, którzy wstają rano w pełnej gotowości do nowego dnia, żeby nie stać w miejscu, iść do przodu, dalej, wyżej. A mimo to potrafią tak wspaniale celebrować swoje tradycje. ..”(*)

(*) Cytaty pochodzą z artykułu opublikowanego w „Gazzetta Italia” Nr 95.2022

Tekst: Barbara Czechmeszyńska-Skowron / Fundacja Pokolenia Pokoleniom

Foto: z archiwum artystki




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *