Legendarne polskie samochody: Polski Fiat 508 III Junak, czyli pradziadek malucha

Ikoną polskich dróg lat 30. XX w. był bez wątpienia Polski Fiat 508 serii III Junak, który jeszcze przed erą popularnego malucha był motoryzacyjnym marzeniem wielu Polaków. Prócz powszechnie znanej wersji osobowej model 508 dostępny był też w postaci pick-upa, zabudowanego furgonu czy też sanitarki, której szkielet nadwozia wykonany był z drewna z polskich lasów – pisze Marcin ZACHARIASZ.

Trzecie wcielenie modelu 508 w ofercie Polskiego Fiata pojawiło się latem 1935 roku i było nieco poprawioną wersją włoskiego pierwowzoru. Od starszych wersji dało się ją odróżnić po otwieranych już nie pod wiatr drzwiach oraz miękkim poszyciu dachu. W oczy rzucały się też ulepszona konstrukcja stalowej karoserii oraz wzmocnione podwozie. Nie było wówczas w Polsce kierowcy, który nie wzdychałby do cieszącej oko sylwetki małego, aczkolwiek eleganckiego samochodu. Przy jego montażu użyto wielu części pochodzących od krajowych dostawców. Jednym z takich elementów był komplet reflektorów przednich, których produkcja odbywała się w krajowych zakładach Marciniaka. Zachowane w oryginalnej kondycji reflektory z niepopękanymi kloszami dziś mogą być warte fortunę.

Kryzys mu niestraszny

Junaka chwalono za całkiem przystępną na tle innych pojazdów cenę oraz innowacyjny system hamulców hydraulicznych na cztery koła. Samochód był seryjnie wyposażony w 4-biegową skrzynię, gdzie 3. i 4. bieg były synchronizowane. Napędzał go zaledwie litrowy dolnozaworowy silnik o mocy 24 KM, który słynął ze znikomego zapotrzebowania na paliwo. Spalanie na trasie wynosiło zazwyczaj 8 litrów na 100 przejechanych kilometrów, co było dobrym wynikiem na tle produkowanych wtedy „kolubryn” z wielkimi jednostkami napędowymi. Dumni posiadacze „fiacika” bez większych obaw mogli więc wyruszyć nim nawet w dalsze wojaże. Dającym się we znaki problemem mogła być jednak dosyć mała przestrzeń bagażowa, w której trudno było pomieścić bagaże nawet dla czwórki osób.

Przezorny zawsze ubezpieczony

Choć powstający w latach 30. samochód cieszył się opinią mało awaryjnego, do dyspozycji jego posiadaczy było aż 31 stacji obsługi rozlokowanych na terenie całego kraju. Dysponujący specjalną broszurą kierowca miał dostęp do ich dokładnej mapy, na której Lwów był jeszcze uznawany za polskie miasto. Za dostawę tanich części zamiennych odpowiadały natomiast zakłady znajdujące się przy ulicy Terespolskiej w Warszawie.

Wersja na front

Produkowana w Warszawie konstrukcja osobowego Fiata posłużyła także, jako baza, do stworzenia jego wojskowej odmiany – modelu 508 Łazik. Ojcami sukcesu wozu pozbawionego drzwi oraz twardego dachu byli inż. Świerczyński oraz inż. Tański – twórca niezapomnianego CWS-a. Pierwsze sztuki militarnej odmiany Polskiego Fiata 508 były gotowe już w 1936 roku. Choć ich produkcja zakończyła się 3 lata później, spora część Polskich Fiatów dzielnie służyła podczas działań wojskowych w czasie II wojny światowej. Prócz auta wyposażonego w blokadę mechanizmu różnicowego oraz liczne uchwyty na ekwipunek zbudowano też, dla celów militarnych, odmiany pełniące rolę sanitarek. Choć finalnie łazików powstało zaledwie 1500 sztuk, zdarzały się przypadki, w których fabrycznie zachowane samochody odnajdywano daleko poza granicami Polski, gdzie trafiały przez zawieruchę wojenną.

Urok tamtych lat

Wizerunek ostatniej wersji Polskiego Fiata 508 przez lata przewijał się w dziesiątkach dzieł polskiej kinematografii. Małym, aczkolwiek elegancko prezentującym się wozem poruszał się sam Henryk Kwinto (grany przez Jana Machulskiego) w gangsterskiej komedii Vabank w reżyserii syna znanego aktora, Juliusza Machulskiego. Wypożyczony w 1981 roku do realizacji zdjęć samochód do dziś jest oczkiem w głowie właścicieli i często gości na polskich zlotach i rajdach klasyków.

Pradziadek malucha, na którego się dziś chucha

Produkcja osiągającego maksymalnie 100 km/h pojazdu została (z wiadomych powodów) zakończona w 1939 roku. Egzemplarze, które przetrwały ciężki okres przed- i powojenny, swoim blaskiem zaczęły świecić na nowo już w latach 60., kiedy ruch weteranów szos zaczął coraz prężniej się rozwijać. Wiele Polskich Fiatów było wtedy ratowanych przez swoich właścicieli na wszelkie możliwe sposoby. Niektóre z nich miały kierunkowskazy od Syreny, inne zaś napędzał nieoryginalny motor. Wszystko po to, by tylko jechać do przodu. Dzisiaj nawet najmniejszy element tego modelu jest istną gratką dla każdego szczęśliwca, który ma w swoim garażu to przedwojenne cudeńko.

WWW.KLASSIKAUTO.PL

Zdjęcia: Archiwum autora

Tekst Marci Zachariasz, pasjonat starych samochodów, dziennikarz serwisu Klassikauto.pl

Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za granicą 2021 r.
*Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Źródło: DlaPolonii.pl




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *