Prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA: Polska gospodarka radzi sobie mimo wielu wyzwań

Nie można patrzeć na stan polskiej gospodarki wyłącznie przez pryzmat wzrostu lub spadku PKB, należy brać pod uwagę też inne miary. Pokazują one, że nasz kraj rozwija się dynamicznie, a jakość życia mieszkańców poprawia się z roku na rok – pisze prof. Elżbieta Mączyńska.

W wielu mediach zwraca się uwagę na historycznie wysoki spadek produktu krajowego brutto (PKB) Polski w ostatnim kwartale 2022 r. w porównaniu z kwartałem poprzednim. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) z kwartału na kwartał spadek ten wyniósł aż 2,4 proc. I to oczywiście nie jest dobra wiadomość. Jednak w analizach wzrostu gospodarczego nie wystarczy poprzestawanie jedynie na danych krótkookresowych, miesięcznych czy kwartalnych, tym bardziej że naturalną cechą gospodarki wolnorynkowej jest cykliczność, a to oznacza nieuchronne okresowe wahania, zmiany, niekiedy dość silne.

Dlatego też w analizie rzeczonego spadku kwartalnego istotne jest uwzględnienie, że w całym 2022 polski PKB wzrósł aż o 4,9 procent. A przypomnijmy, że był to rok wojny i bardzo trudnego otoczenia ekonomicznego oraz wciąż jeszcze nieodwołanej pandemii COVID-19. Tak wysoki wzrost, nawet jeśli uwzględni się tak znaczny spadek z końca roku, stawia nas w czołówce krajów najszybciej się rozwijających. W analizie danych statystycznych niezbędne jest przy tym uwzględnianie tzw. efektu bazy, który oznacza, że im wyższy poziom osiągamy, tym przeważnie łatwiej o duży spadek. Tak duży spadek PKB w IV kwartale 2022 roku był wynikiem również tego, że szczególnie wysoki, bo 8-procentowy był wzrost PKB na początku roku 2022. To między innymi pokazuje, że na krótkoterminowe dane należy patrzeć z pewnym dystansem i mieć na uwadze także to, co dzieje się w całym roku czy w jeszcze dłuższym okresie.

W takim ujęciu polska gospodarka jest oceniana jako silna i dobrze radząca sobie w trudnych czasach. Potwierdzają to oceny międzynarodowe, w tym te podawane przez czołowe agencje ratingowe, wskazujące na gospodarczą stabilność i wysoki potencjał rozwojowy naszego kraju. W ocenach tych wskazuje się, że Polska, pomimo skrajnie niekorzystnych warunków geopolitycznych i odnotowanego w ostatnim kwartale 2022 r. spadku PKB, uniknie jednak recesji, co dziś nie udaje się wielu krajom. To, że Polska uniknie recesji, znajduje też potwierdzenie w wielu prognozach krajowych i zagranicznych, choć wzrost gospodarczy będzie znacząco mniejszy i będzie oscylował wokół 1 procenta. Ale spadek tempa wzrostu PKB to obecnie zjawisko globalne. Polskę jednak pozytywnie wyróżnia stan rynku pracy. Jesteśmy tu na podium, w czołówce krajów z najniższym poziomem bezrobocia. To uzasadnia prognozy, że Polska może uniknąć recesji.

W analizie kwartalnego spadku PKB i jego wpływu na przyszły stan gospodarki istotne jest rozpoznanie przyczyn tego spadku. Z danych statystycznych wynika, że jest to przede wszystkim następstwo zmniejszającej się konsumpcji. Miało to zarówno przyczyny krajowe, jak i zewnętrzne, w tym chwilowy odpływ na Ukrainę sporej grupy uchodźców mieszkających u nas i zasilających popyt konsumpcyjny. Kolejną przyczyną był spadek płac realnych. Nominalny kilkunastoprocentowy wzrost płac nie nadąża ciągle za poziomem inflacji. Jednocześnie wzrosły bankowe stopy procentowe, co dodatkowo pochłonęło część środków z budżetów domowych. Więcej tych środków pochłaniają wyższe kwoty spłat rat kredytów wraz z odsetkami. Równocześnie na rynku finansowym pojawiły się korzystniejsze oferty lokowania oszczędności. Wyżej oprocentowane są m.in. obligacje skarbu państwa, co sprawia, że więcej osób oszczędza, a zwiększane oszczędności pomniejszają wydatki konsumpcyjne.

Warszawa, 20.01.2023 Biura w budynku Widok Towers w centrum Warszawy,Image: 750758267, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Joanna Skladanek / Forum

Ponadto ludzie pod wpływem pandemicznych doświadczeń staranniej podchodzą do wydawania środków. Kupują mniej z wielu powodów, nie tylko dlatego, że za przyczyną inflacji mają realnie mniej w portfelach. Zarówno COVID-19, jak i wojna u naszych sąsiadów sprawiają, że ludzie są bardziej ostrożni w wydatkach, ponieważ boją się o przyszłość. Już pandemia niczym szkło powiększające obnażyła tak charakterystyczny wcześniej, w wielu przypadkach bezrefleksyjny, konsumpcjonizm i nierzadką nieracjonalność wydatków. Związane z pandemią ograniczenia uświadomiły wielu osobom, że wcale nie potrzebują tak wielu dóbr i usług, jak się wcześniej zdawało. Stąd mniejsze wydatki gospodarstw domowych np. na usługi gastronomiczne i inne. Dotyczy to także, choć z innych przyczyn, wydatków gospodarstw domowych na dobra trwałe, takie jak sprzęt elektroniczny, sprzęt AGD itp. W czasie pandemii bowiem tego typu wydatki z konieczności bardzo wzrosły, stąd też potrzeby takie zostały już wcześniej zaspokojone na dłużej.

W analizie zmian PKB nie sposób nie zauważyć, jak duży wpływ na obecną sytuację polskiej gospodarki – dodajmy: pozytywny wpływ – mieli uchodźcy przybywający do nas z Ukrainy. Gdy wybuchła wojna, początkowo nierzadko pojawiały się wątpliwości, czy to Polsce nie zaszkodzi, szczególnie że zagraniczni inwestorzy patrzyli wtedy na nasz kraj jako obarczony większym ryzykiem, gdyż znajdujący się bezpośrednio przy linii działań wojennych. Szybko jednak się okazało, że mimo iż przez nasz kraj przewinęło się w szczytowym okresie ponad 8 milionów uchodźców wojennych (tak przynajmniej wynika z danych służb granicznej), nie zabrakło miejsc pracy dla chętnych imigrantów ani nie doszło do obniżek wynagrodzeń krajowych. Przeciwnie, Ukraińcy, którzy u nas zostali, w większości nie tylko dobrze się odnaleźli na rynku pracy, ale też dzięki aktywności zakupowej i konsumenckiej dużo wnieśli do polskiej gospodarki. Z pewnością też niezbędna po zakończeniu wojny odbudowa Ukrainy stanowić będzie dodatkowy impuls rozwojowy dla polskiej gospodarki.

Przy rozważaniach na temat spadków i wzrostów PKB istotne jest uwzględnianie faktu, że miara ta – choć powszechnie przyjęta jako probierz stanu i dynamiki gospodarki – nie pokazuje wszystkiego. To wyłącznie miara rynkowych transakcji. PKB to wartość nowo wytworzona w wyniku tych transakcji. W uproszczeniu – jest to suma zysków i płac z tych transakcji. Wlicza się zatem do PKB wszystkie rynkowe, legalne i nielegalne, działania, skutkujące płacami i zyskami, wszystkie nowo wytworzone produkty i usługi, nawet handel narkotykami, prostytucję i całą szarą strefę. Wlicza się tym samym i dobra i antydobra, nie wlicza się natomiast działań nieodpłatnych, w tym wolontariatu, opieki nad ludźmi starszymi, dziećmi, prac domowych i innych użytecznych społecznie działań. Zatem PKB to nie wszystko.

Aby bardziej całościowo mierzyć to, co ma znaczenie dla jakości życia ludzi, trzeba wyjść poza miarę PKB. Może się bowiem okazać, że to, co dobre dla PKB, wcale nie jest dobre dla nas. Na wzrost PKB ma też przecież wpływ przesadna konsumpcja – generująca mnóstwo odpadów, niepotrzebnego plastiku, śmieci – niszcząca środowisko naturalne i nas samych.

Aby całościowo oceniać stan gospodarki i jakość życia mieszkańców danego kraju, niezbędne jest sięganie po dodatkowe miary. Najbardziej znaną taką miarą jest ONZ-owski Human Development Index (HDI), czyli indeks rozwoju społeczno-gospodarczego, indeks rozwoju ludzkości. Indeks ten powstał w 1990 r. i stosowany jest przez ONZ od 1993, aby – co jest podkreślane – uświadomić, że ostatecznym kryterium oceny rozwoju kraju powinna być jakość życia ludzi i ich możliwości rozwoju, a nie sam wzrost gospodarczy. Dlatego też w pomiarze HDI uwzględnia się nie tylko wartość PKB danego kraju, ale również inne wskaźniki decydujące o jakości życia, w tym dotyczące edukacji, zdrowia i długości życia. Są to wskaźniki kluczowe dla rozwoju człowieka i standardu jego życia.

Polska w rankingu krajów ONZ pod względem HDI stopniowo przesuwa się w górę, osiągając wśród 191 krajów pozycję 34., z poziomem indeksu HDI 0,876 (maksimum wynosi 1), co sytuuje nasz kraj w grupie najbardziej rozwiniętych krajów świata.

Biorąc to wszystko pod uwagę, można stwierdzić, że stan polskiej gospodarki uzasadnia prognozy mówiące o istnieniu jedynie niewielkiego ryzyka trwałego obniżania konsumpcji i recesji w naszym kraju.

Tekst Prof. Elżbieta Mączyńska, polska ekonomistka, profesor nauk ekonomicznych, specjalistka z dziedziny analizy ekonomicznej, finansów i wyceny przedsiębiorstw, wyceny nieruchomości, systemów gospodarczych oraz strategii rozwoju społeczno-gospodarczego.

Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za granicą 2022 r.
*Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Źródło DlaPolonii.pl




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *