.
Paulina Wojciechowska na Sycylii mieszka od roku 2007 , w jednym z uroczych, małych nadmorskich miasteczek północno-wschodniego wybrzeża wyspy.
„… Do Włoch przyjechałam z miłości. Będąc na przedostatnim roku studiów, poznałam pewnego Włocha. I chociaż porozumiewałam się z nim po angielsku, zapisałam się na kurs włoskiego. Po zakończeniu studiów, po obronie pracy magisterskiej, kupiłam bilet w jedną stronę na Sycylię, nie mając pojęcia, w jakie realia się wybieram…”
Zaczęła od szukania pracy. Z wykształcenia jest biotechnologiem, studiowała na poznańskiej Akademii Rolniczej, dzisiaj Uniwersytecie Przyrodniczym, pracę magisterską pisała z immunologii, z niepłodności męskiej. Temat dość ambitny, który na Sycylii okazał się zupełnie nieprzydatny. Tu w ogóle o pracę niełatwo, młodzi nie bez powodu stąd wyjeżdżają. Paulina miała szanse na bezpłatne staże na uniwersytetach, z nadzieją, że być może kiedyś otrzyma pracę płatną. Co oznaczało, że tutaj z wyuczonego zawodu się nie utrzyma. Więc zaczęła szukać pracy we wszystkich możliwych miejscach, może poza gastronomią. Aplikowała też w innych krajach. I pojawiła się świetna perspektywa: doktorat, który był nieomal kontynuacją jej pracy magisterskiej. Po spotkaniu w Dublinie została przyjęta na tamtejszy uniwersytet. Kiedy już dosłownie pakowała się do Irlandii, przyszło zaproszenie na rozmowę od lokalnej agencji nieruchomości. „…I wtedy, w ostatniej chwili, zrezygnowałam z doktoratu z biotechnologii w Dublinie, żeby zostać sekretarką w agencji nieruchomości w Messynie.…” – mówi ze śmiechem.
.
.
Taka decyzja po części wynikała z tego, że porównanie Irlandii z Sycylią wyszło Paulinie na niekorzyść Irlandii, a po części z tego, że jej ówczesny chłopak nie wyobrażał sobie opuszczenia Sycylii. Miłość Pauliny do tamtego Sycylijczyka nie przetrwała próby czasu, ale jej miłość do Sycylii trwa do dziś. Mężem Pauliny od lat dziesięciu jest Massimo, także Sycylijczyk. Mąż jest doktorem inżynierem agronomem, po studiach rolniczych. Specjalizuje się w urbanistyce na terenach rolniczych i przez lata projektował założenia agroturystyczne pod kątem dotacji w ramach projektów europejskich. Paulina, jako sekretarka, a potem agent nieruchomości, w agencji, z którą współpracuje do dzisiaj, uczestniczyła w sprzedaży inwestycji dla pewnego dewelopera, którego syn przyjaźnił się z jej szefem. I jak mówi – jej szef, który później został świadkiem na jej ślubie – po prostu zeswatał ją z Massimo, czyniąc ze swego klienta, dewelopera, jej teścia, którego poznała wcześniej niż męża.
.
.
Paulina na Sycylii czuje się świetnie. Ma dużą satysfakcję z tego, jak pozytywnie Polacy postrzegani są przez Sycylijczyków. Powszechnie jesteśmy oceniani jako solidni i produktywni pracownicy, słowni i angażujący się, osoby precyzyjne i szybko działające w porównaniu do Włochów. Warto też podkreślić, że Włosi uwielbiają Jana Pawła II, więc dodatkowo we Włoszech polski papież zrobił nam jako narodowi wspaniały PR.
Wśród największych zalet życia na Sycylii Paulina wymienia kilka czynników.
Tutejszy ciepły wspaniały klimat. Paulina mieszka w rejonie, gdzie mimo wysokich temperatur jest w miarę wilgotno jak na Sycylię. To idealne warunki dla roślin, w tym dla sukulentów, które uwielbia i hoduje na tarasie.
.
.
„… W tych warunkach uprawa warzyw i owoców w przydomowym ogródku to świetne hobby, scalające rodzinę – mówi Paulina – Ostatnio jedliśmy ogórki i pomidory, rosnące na tarasie w doniczkach, teraz hodujemy tam sałatę i rukolę, oczywiście dodatkowo wszystko podlewając. Przez cały rok dostępne są tu świeże warzywa, bakłażany, papryki, pomidory w wielu odmianach, owoce, lokalne pomarańcze, cytryny a nawet pewien gatunek bardzo smacznych bananów. Frezje rosną tu na dziko, białe i żółte, a lilie w lesie są wysokie po pas. Do tego wspaniałe słońce, podbijające kolory nieba, morza, roślin, dachów…”
.
.
Druga fascynacja to język włoski. „_… Ja mam takie osobiste odczucie, że cokolwiek powie się w tym języku, zawsze zabrzmi romantyczniej, niż w innych”
.
.
.
Dobra kawa i pyszne słodycze to kolejna zaleta życia tutaj. „… – Ja w Polsce nie lubiłam tortów z kremem – mówi – dopóki nie spróbowałam tych sycylijskich. To jest dopiero coś…”
Wino. Styl, w jakim się tu pija ten alkohol. „… Na Sycylii, szczególnie wśród starszego pokolenia, popijanie ze szklanek tutejszego wina stołowego to po prostu tradycja. Do obiadu, do kolacji, nawet jeśli potem jadą samochodem do pracy. Kultura picia jest tu całkiem inna, niż w Polsce.”
Dieta śródziemnomorska to kolejny plus życia na Sycylii. Południowowłoskie, lekkie jedzenie jest dobre, bo jest proste. Dania przygotowuje się szybko, ze świeżych składników lokalnego pochodzenia, dostępnych przez cały rok.
.
.
Paulina bardzo docenia styl życia na Sycylii, dużo wolniejszy niż w dużym mieście, z którego się wywodzi w Polsce. „… Co mnie zaskoczyło, kiedy się tu przeprowadziłam z Poznania, to zakupy. Byłam przyzwyczajona do szybkich zakupów wszystkiego naraz w dużym supermarkecie…” Sycylijczycy robią zakupy w tradycyjny sposób, bez pośpiechu. Po chleb idą się do piekarni, po mięso do mięsnego, a po ryby do rybnego .
„… Dla rodowitego Sycylijczyka, na przykład mojej teściowej, mięso z lokalnego sklepu po prostu musi być lepsze niż z marketu. Sycylijczyk i każdy Włoch zawsze będzie preferował to co lokalne. I tego akurat powinniśmy się od nich uczyć. Bezsprzecznie lokalne warzywa i owoce są jakościowo lepsze i do tego tańsze niż te z marketu. Ja dodałabym do tego ekologię, czy oszczędności na transporcie… ”
Przywiązanie do tradycji to kolejny urok Sycylii. Paulina z przyjemnością celebruje tutejsze zwyczaje, jak na przykład jadanie niedzielnych rodzinnych obiadów wspólnie z teściami. Chociaż w niektórych kwestiach zachowała polskie preferencje. Sycylijski fastfood, w rodzaju buły z lodami w gorący dzień na obiad, nie jest dla niej. Podobnie włoskie śniadania na słodko, z maczaniem bułki w kawie. Paulina jada je w domu, na słono, na przykład jajka, podczas gdy jej mąż, tutejszym zwyczajem, preferuje włoskie śniadania w barze.
Paulina postrzega Sycylijczyków jako bardzo zrelaksowanych ludzi, którzy zatrzymują samochód na środku wąskiej jednokierunkowej ulicy, żeby pogadać z sąsiadem. Zablokowani za tym samochodem kierowcy czekają i nie są ani zdziwieni, ani zniecierpliwieni. Sycylijczycy żyją w przekonaniu, że kiedy pojawia się problem, jakiś sposób rozwiązania zawsze się znajdzie. Ma z tym do czynienia w pracy na co dzień. Pod tym względem jest mało „sycylijska”, bo mówi o sobie, że jest wiecznie niezadowolona, wiecznie patrzy do przodu i chciałaby coś innego, niż już ma. Zapewne temu nastawieniu zawdzięcza fakt, iż bez wątpienia odniosła sukces zawodowy. Od kilkunastu lat pracuje w obszarze nieruchomości, głównie jako konsultant nieruchomościowy w biurze technicznym, ale zajmuje się też pomaganiem w zakupach nieruchomości jako pośrednik, agent. „… Nasza firma specjalizuje się głównie w sprawdzeniu nieruchomości dla klienta kupującego, wspierająco wobec klienta i biura sprzedaży nieruchomości – wyjaśnia – Szczególnie skupiamy się na obrocie apartamentami i domami na Sycylii…”
.
.
.
Od kilkunastu miesięcy prowadzi autorski kanał na You Tube i na Facebook, o życiu na Sycylii, o turystyce, ludziach, o pięknie krajobrazów Sycylii, a także o wielu aspektach swojej pracy i rynku nieruchomości. Jej popularność stale rośnie, zdobyła wiele tysięcy subskrybentów.
Paulina zbudowała sobie tu nowe przyjazne środowisko, złożone ze znajomych męża z dzieciństwa, z sąsiadów, ale także i z ludzi literatury, sztuki, kultury, w tym Polaków, osiedlających się tutaj. Żyje z mężem i kilkuletnim synem Alessandro w domu pełnym obrazów i regałów z książkami. Jej wypowiedzi na temat życia na Sycylii cytowano w polskiej edycji magazynu Forbes, a ostatnio wystąpiła jako bohaterka programu TVN p.t. „Jestem z Polski / Edycja Sycylia”. Pytana o kolejne projekty i dalsze plany, odpowiada tajemniczo, że o tym, co zamierza robić mówi zawsze dopiero wtedy, kiedy to już się dzieje.
Barbara Czechmeszyńska-Skowron
2024 styczeń