Dokładnie sto lat temu Władysław Reymont otrzymał literacką Nagrodę Nobla za „Chłopów”. Aby powieść o realiach polskiej wsi przełomu XIX i XX wieku mogła zostać uhonorowana tak prestiżowym, międzynarodowym wyróżnieniem musiało spotkać się kilka elementów.
Najważniejszym wśród nich jest samo dzieło. Reymont w mistrzowski sposób oddał splecione z rytmem pór roku codzienne, zapracowane życie chłopów, ich obyczajowość, świąteczne zwyczaje, język, mentalność i temperament oraz system wartości. Przedstawił wspólnotę wsi Lipce położonej na północno-wschodnim skraju Wyżyny Łódzkiej i wydobył na plan pierwszy charakterystyczne postaci, na czele z dumnym gospodarzem Maciejem Boryną.
„Chłopi” są arcypolscy, ich temat i bohaterowie ‒ osadzeni w naszej tradycji i historii. Natomiast o narracji powieści historyk i krytyk literatury, profesor Kazimierz Wyka powiedział, że stanowi mieszankę obserwacji realistycznej ze stylizacją młodopolską i „wsiowym gadulstwem”. Tak opowiedzianą i skonstruowaną książkę można byłoby uznać za hermetyczną, czytelną tylko dla polskiego odbiorcy, ale tak się nie stało. „Chłopi” zdobyli zagraniczny rozgłos i Nagrodę Nobla, co jest zasługą wieloletnich starań tłumaczy, działaczy społecznych, dyplomatów i różnych autorytetów. Polska, niedawno odrodzona po zaborach, potrzebowała swego mocnego reprezentanta w świecie literackim.
Władysław Reymont czerpał wiedzę o polskiej wsi z własnych doświadczeń, zwłaszcza z okresu, kiedy pracował jako niższy funkcjonariusz na Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, na małych stacjach, m.in. w Lipcach. W wolnych chwilach chadzał na wiejskie wesela, chrzciny i pogrzeby.
Był niespokojnym duchem. W dzieciństwie nie chciał się uczyć, czym martwił rodziców. Tata Józef Rejment (to właściwe nazwisko pisarza) planował, żeby syn przejął po nim posadę organisty we wsi Kobiele Wielkie. O mamie Antoninie z Kupczyńskich wiadomo, że miała dar ciekawego opowiadania. Młody Władek, który od grania na instrumencie wolał malować, przymuszony przez ojca trafił do Warszawy, żeby tam nauczył się praktycznego zawodu, konkretnie krawiectwa pod okiem męża swej starszej siostry. Miał dwadzieścia kilka lat, kiedy postanowił utrzymywać się z pisania, bo książki kochał od dzieciństwa. Uwierzył, że może mu się to udać po dobrych recenzjach pierwszych opowiadań publikowanych na łamach prasy od 1892 roku.
.
.
Wielki pisarski talent Reymonta ujawniły powstałe jeszcze w końcówce XIX stulecia, m.in. powieści: „Komediantka”, „Ziemia obiecana” i „Fermenty”. Pracę nad „Chłopami” rozpoczął w 1901 roku, skończył siedem lat później, ale już od 1902 roku kolejne części dzieła ukazywały się w „Tygodniku Ilustrowanym”, a w formie książek od 1904 roku. Reymont ostatecznie podzielił dzieło na cztery tomy, a krytycy okrzyknęli je epopeją narodową.
Niemiecki przekład „Chłopów” z 1912 roku autorstwa Jana Pawła Kaczkowskiego bardzo spodobał się na tamtejszym rynku i tenże właśnie tłumacz zaczął torować Reymontowi drogę do Nagrody Nobla. Książka zaistniała też w Skandynawii, w czym dopomógł entuzjastyczny esej o „Chłopach” Ellen Key, szwedzkiej pisarki w księdze „Polonica” (1917 rok) powstałej z inicjatywy Urszuli Ledóchowskiej, późniejszej świętej, która była wielką rzeczniczką spraw Polski. Key pisała: „W żadnym innym języku nie znajduje się zapewne równie wszechstronny i rzeczywisty opis życia chłopa”. Rok później krakowska Akademia Umiejętności zgłosiła kandydaturę „Chłopów” Komitetowi Noblowskiemu.
Reymont miał jednak poważnego polskiego konkurenta. Notowania Stefana Żeromskiego w pewnym momencie stały nawet wyżej. Był dobrze znany dzięki tłumaczeniom „Wiernej rzeki”, „Urody życia” i „Popiołów” we Włoszech, w Niemczech, Anglii, także w Rosji, ale jego szanse pogrzebała powieść „Wiatr od morza”, którą część Europy uznała za zbyt politycznie zaangażowaną i wyraźnie antyniemiecką. Zmieniła się też polska obsada dyplomatyczna w Sztokholmie – stolicy Nagrody Nobla. Sprzyjającego Żeromskiemu posła Zygmunta Michałowskiego zastąpił Alfred Wysocki opowiadający się za wyróżnieniem Reymonta. W rywalizacji Żeromskiego z Reymontem pobrzmiewały też kwestie sympatii politycznych obu pisarzy. Autor „Popiołów” łączony był z PPS-em, w Reymoncie niektórzy widzieli zwolennika endecji, inni – ludowców.
Reymont poza rodzimym konkurentem w rywalizacji po Nobla w 1924 roku pokonał jeszcze kilkunastu pisarzy, wśród nich Thomasa Manna, Thomasa Hardy’ego i George’a Bernarda Shawa. Nie mógł osobiście odebrać nagrody. Chorował na serce i przebywał wówczas w Nicei. Nie był w stanie pojąć trudów dalekiej podróży. Nie krył też rozczarowania, że nagroda przyszła po latach oczekiwania.
Cieszyli się za to Polacy. Wielką uroczystość na cześć noblisty przygotowali 15 sierpnia 1925 roku mieszkańcy Wierzchosławic, rodzinnej wsi Wincentego Witosa, działacza ludowego i czołowego polityka. Podobno zjechało się wówczas czterdzieści tysięcy gości. Reymont, niestety, czuł się coraz gorzej, przeczuwał swoją śmierć. Zmarł w Warszawie 5 grudnia 1925 roku, dwa tygodnie po Stefanie Żeromskim, którego żegnał z czułością i szacunkiem.
Poza Reymontem literacką Nagrodę Nobla odebrało dotychczas jeszcze czworo Polaków: Henryk Sienkiewicz (w 1905 roku), Czesław Miłosz (1980), Wisława Szymborska (1996) i Olga Tokarczuk (2018). „Chłopi” na stale weszli do polskiego kanonu literatury i kultury. Ostatnio rozsławiła powieść trzecia ekranizacja zrealizowana w 2023 roku (pierwsza – 1922 rok, druga, uznawana za wybitną w reżyserii Jana Rybkowskiego – 1972 rok). Najnowszą wyróżnia przede wszystkim forma. Z czterdziestu tysięcy klatek filmowych – obrazów olejnych namalowanych przez ponad stu artystów powstała animowana produkcja. „Chłopi” z 2023 roku byli polskim kandydatem do Oscara, jednak poza krajem oceny nie zawsze były przychylne. Film otrzymał nagrody m.in. na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Tekst Karolina Prewęcka, dziennikarka, publicystka i pisarka, autorka książek – wywiadów-rzek i biografii, m.in. Bohdanem Łazuką i Stanisławą Celińską.
- Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 r. ogłoszonego przez Kancelarię prezesa Rady ministrów.
*Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Źródło DlaPolonii.pl