6 stycznia br. w Sesto Fiorentino odeszła od nas Maria Gratkowska – Scarlini, wieloletnia działaczka polonijna, Prezes polsko-włoskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Toskanii, Wiceprezes Związku Polaków we Włoszech. Dzisiaj Marię, Marysię wspominamy z Panią Urszulą Stefańską – Andreini, Prezes Związku Polaków we Włoszech.
Aleksandra Seghi: W jakich okolicznościach poznała Pani Marię Gratkowską – Scarlini?
Urszula Stefańska – Andreini: Marysię poznałam w końcu lat dziewięćdziesiątych w Rzymie, w siedzibie Fundacji Rzymskiej J. Umiastowskiej, przedstawił mi ją ś.p p.Stanisław Morawski. Muszę powiedzieć, że od samego początku zrobiła na mnie wrażenie osoby bardzo miłej, ale jednocześnie zdeterminowanej wiedzącej co chce i dokąd ma podążać. Późniejsza nasza współpraca potwierdziła moje pierwsze wrażenie. Mówiąc prosto „przypadłyśmy sobie do gustu”.
Marysia od samego początku tj. od 1996r zaczęła działać w nowo powstałym ZPwW (red. Związek Polaków we Włoszech), ja natomiast po roku 2000.
.

.
Aleksandra Seghi: Połączyło Panie ogromne zaangażowanie w działalność na rzecz Polonii we Włoszech, ale również zawód. Proszę mnie poprawić jeśli się mylę, ale zarówno Pani jak i Maria skończyłyście Wydział Prawa w Polsce.
Urszula Stefańska – Andreini: To prawda obydwie skończyłyśmy wydział prawa, Marysia w Poznaniu a ja w Warszawie. Nie wiem czy Marysia nostryfikowała dyplom polski, wiem, że pracowała we włoskiej firmie, ja natomiast kontynuowałam zawód prawniczy wykładając przedmioty prawno-ekonomiczne we włoskich szkołach.
.

.
Aleksandra Seghi: Skąd wzięła się tak wielka chęć w bardzo aktywnym uczestniczeniu w życiu polonijnym w Italii, w organizowaniu wydarzeń, pomocy rodakom poza ojczyzną?
Urszula Stefańska – Andreini: Tak, Marysia, jak i ja wychodząc za mąż za Włochów w okresie lat tzw. twardego komunizmu w Polsce, chciałyśmy włoskiemu społeczeństwu, które o Polsce, naszej historii , kulturze wiedziało bardzo mało, przedstawić kim jesteśmy i jakie łączyły nas wspólne dzieje.
Kilka osób może zrobić mało, natomiast działające małe stowarzyszenia połączone w jedno duże mają inną przekładnie działania.
Aleksandra Seghi: Maria Gratkowska – Scarlini była Prezesem polsko włoskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Toskanii. A w jakich latach pełniła rolę Wiceprezes Związku Polaków we Włoszech?
Urszula Stefańska – Andreini: Marysia działając od początku założenia ZPwW pełniła wszystkie funkcje – od sekretarza, skarbnika a w latach 2001- 2020 była wiceprezesem. Od 2015 r tj.początku mojego prezesowania była dla mnie moją prawą ręką, organizowała doskonale nasze posiedzenia Zarządu we Florencji.
.

.
Aleksandra Seghi: Proszę pokrótce opowiedzieć o działalności Marii w Związku Polaków we Włoszech.
Urszula Stefańska – Andreini: Marysia była bardzo czynnym działaczem ZPwW, biorącym udział w naszych wszystkich przedsięwzięciach, ale mająca zawsze swoje własne zdanie. Nie łatwo było Marysię skłonić do ustępstw nazwijmy to tzw. politycznych.
Aleksandra Seghi: A prywatnie jak Pani wspomina Marię?
Urszula Stefańska – Andreini: Dla mnie Marysia zostanie zawsze wspaniałą prawą osobą i prawdziwą szczerą przyjaciółką, na którą można było zawsze liczyć.
.

.
Aleksandra Seghi: Zarówno Pani jak i Maria są wzorem do naśladowania dla Polaków, którzy angażują się w działalność Polonijną we Włoszech. Jakie rady mogłaby Pani dać dopiero zaczynającym tę pracę, nie ukrywajmy, wolontariacką.
Urszula Stefańska – Andreini: Praca związkowa to trudna i kosztowna praca, ale dająca dużo satysfakcji. Oczywiście kto chce działać na rzecz Polski i Polonii włoskiej musi wiedzieć, że samemu można zrobić mało, a jak pracujemy razem to możemy dużo osiągnąć. Teraz szczególnie zwracam się do młodego pokolenia, nie wystarczy brać udział w Zlotach Młodej Polonii, twórzcie własne organizacje, bo to czy we Włoszech nasz głos będzie silny zależy od Waszego przebicia się w środowisku włoskim i międzynarodowym.
.

.
Aleksandra Seghi: Maria na zawsze pozostanie w naszych sercach. Będzie nam jej bardzo brakować. Dziękuję Pani za wywiad i podzielenie się z nami wspomnieniami o naszej wielkiej Rodaczce, która mieszkała na stałe w Sesto Fiorentino pod Florencją.
Urszula Stefańska – Andreini: Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.