Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Philippe Reboszem, polskim artystą, którego najnowszą wystawę można obejrzeć w Toskanii.
.

.
Aleksandra Seghi: 4 kwietnia br. w Nowej Fortecy w Livorno odbyła się inauguracja wystawy pt. Now, here. Czy jest to pierwsza Pana wystawa we Włoszech?
Philippe Rebosz: Tak, to moja pierwsza indywidualna wystawa we Włoszech. Tym bardziej cieszy mnie, że odbywa się właśnie w Livorno, w wyjątkowej przestrzeni Fortezza Nuova. To miejsce z historią, ale też z ciekawą energią — dzięki temu moje obrazy mogą funkcjonować w nieco innym kontekście niż dotychczas. Kontrastują z surową, kamienną architekturą budynku, wnosząc do tej przestrzeni kolor, ruch i pewnego rodzaju dynamizm. Lubię, kiedy malarstwo spotyka się z miejscem, które nie jest neutralne, bo wtedy powstaje dialog, napięcie, coś żywego.
.

.

.
Aleksandra Seghi: Jakie mam Pan wrażenia po inauguracji wystawy. Co sądzi Pan o włoskim odbiorcy?
Philippe Rebosz: Odbiór był dla mnie bardzo pozytywnym doświadczeniem. Włoska publiczność jest otwarta, uważna, zadaje pytania i nie boi się wchodzić w rozmowę o sztuce. Zauważyłem też, że odbiorcy tutaj często podchodzą do malarstwa emocjonalnie, potrafią się zatrzymać przy pracy na dłużej — to dla mnie ważne.
.

.

.
Aleksandra Seghi: Na co dzień mieszka Pan w Berlinie. Jeśli mogę spytać dlaczego z Polski wyjechał Pan
akurat do Niemiec?
Philippe Rebosz: Po studiach w Warszawie szukałem miejsca, które pozwoliłoby mi rozwijać się artystycznie, a jednocześnie dało szansę na utrzymanie się z tego, co robię. Berlin okazał się właśnie takim miastem — z jednej strony oferuje dużą przestrzeń dla sztuki, z drugiej daje poczucie wolności i różnorodności. To miejsce, które przyciąga twórców z całego świata, dlatego siłą rzeczy sprzyja spotkaniom, wymianie i dialogowi.
Na początku próbowałem swoich sił w Londynie, ale z czasem to Berlin stał się miejscem, które naprawdę do mnie przemówiło. Jest takie, trochę nieformalne powiedzenie (śmieję się, bo coś w tym jest): „Albo kochasz Berlin i nie przepadasz za Londynem, albo odwrotnie.” W moim przypadku wybór był jasny — jeśli chodzi o życie na stałe, zdecydowanie wybrałem Berlin.
.

.
Aleksandra Seghi: Czy podobają się Panu Włochy? Czy zamieniłby Pan Berlin na jakieś większe, a może
mniejsze miasto w Italii?
Philippe Rebosz: Włochy mają niesamowitą atmosferę, zwłaszcza jeśli chodzi o relację ludzi ze sztuką, architekturę, historię. To robi ogromne wrażenie. Czy zamieniłbym Berlin na Włochy? Na ten moment Berlin jest dla mnie domem i punktem odniesienia, ale nie wykluczam, że kiedyś przyjdzie taki moment.
Lubię myśleć o miejscu zamieszkania raczej jako o wyborze kolejnego etapu niż ostatecznej decyzji. Czasami wyobrażam sobie siebie w przyszłości, mieszkającego gdzieś na plaży, nad morzem… Czy to będzie Livorno? Może… może 🙂
.

.

.
Aleksandra Seghi: Jakie są Pana ulubione techniki malarstwa?
Philippe Rebosz: Pracuję w technice olejnej — to dla mnie najbliższy i najbardziej naturalny sposób wypowiedzi. Daje mi możliwość budowania obrazu warstwami, szukania światła, głębi i napięcia między kolorem a fakturą. Lubię, kiedy obraz ma swoją własną czasoprzestrzeń, którą można odkrywać stopniowo, bez pośpiechu.
W swojej pracy sięgam również po aerograf, który pozwala mi na osiągnięcie innych efektów — subtelnych przejść, miękkich krawędzi, delikatnych, niemal mglistych warstw. To narzędzie, które dobrze uzupełnia malarstwo olejne, dając mi dodatkowe możliwości w budowaniu atmosfery obrazu.
.

.

.
Aleksandra Seghi: Swoje prace wystawiał Pan w Polsce, Rumunii, Czechach i teraz we Włoszech. Gdzie
jeszcze mogliśmy lub możemy obejrzeć Pana obrazy?
Philippe Rebosz: Oprócz wymienionych miejsc brałem udział również w wystawach w Niemczech, głównie w Berlinie, gdzie mieszkam i pracuję.
.

.
Aleksandra Seghi: Jakie ma Pan plany na najbliższą przyszłość.
Philippe Rebosz: Obecnie rozmawiam o kolejnych pokazach — na razie te plany dopiero się krystalizują, więc nie chciałbym jeszcze zdradzać szczegółów.
Równolegle pracuję nad nową serią obrazów, nad którą skupiam się teraz najbardziej. Kiedy ten cykl będzie gotowy, na pewno będę starał się o możliwość zaprezentowania go szerszej publiczności.
Aleksandra Seghi: Do kiedy trwa wystawa w Livorno? Pana obrazy są również w filii Galerii w Lukce,
prawda?
Philippe Rebosz: Tak, wystawa w Livorno została przedłużona i potrwa do 6 czerwca 2025 roku. Na zakończenie planowany jest finisaż, na który wszystkich serdecznie zapraszam — odbędzie się w piątek o godzinie 18:00 w przestrzeni Fortezza Nuova.
.

.
Niestety, z powodów technicznych prace nie zostały ostatecznie pokazane w filii galerii w Lucce, choć takie były pierwotne plany. Tym bardziej cieszę się, że można je zobaczyć w Livorno i że wystawa zyskała dodatkowy czas na spotkanie z publicznością.
.

.
Aleksandra Seghi: Dziękuję za wywiad i życzę wielu nowych sukcesów.
.

.
Wywiad i zdjęcia Aleksandra Seghi, autorka bloga Moja Toskania.