Zwiedzaj Sardynię z Renatą

Renatę Suchodolską mieliśmy już przyjemność gościć na naszych stronach (https://polacywewloszech.com/2012/05/wywiad-z-renata-z-sardynii/), tym razem jednak chcielibyśmy aby opowiedziała nam o swojej nowej publikacji przewodnika: „Sardynia. Przewodnik Pascal Lajt” napisanym wraz z dwoma innymi autorami B. Michalcem i S. Adamczakiem.

Trzech autorów, a więc jak podzieliliście się pracą, każdy opisywał inną część geograficzną Sardynii, czy był to raczej podział na części tematyczne?

Każdemu z nas redaktor naczelny przydzielił „działkę”, którą miał się zająć. Mi przypadła w udziale część praktyczna przewodnika czyli opracowanie konkretnych informacji o tym co warto zwiedzić, gdzie zjeść, ile kosztują bilety wstępu i tak dalej.

Renata

Dla kogo przeznaczony jest ten przewodnik, dla turysty, który zna już trochę Włochy, czy także dla osób, które po raz pierwszy tu docierają?

Myślę, że zgodnie z przysłowiem każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Nawet jeśli ktoś dużo podróżował po Włoszech to przyjeżdżając na Sardynię od razu zdaje sobie sprawę z tego, iż ta wyspa jest zupełnie inna, niż reszta Italii, więc przewodnik z pewnością się przyda!

W przewodniku starałaś się położyć większy nacisk na opis krajobrazów i kultury Sardynii czy na informacje praktyczne?

Część przewodnika, którą się zajmowałam ma charakter wybitnie praktyczny, więc moja praca polegała przede wszystkim na wydzwanianiu do instytucji kulturalnych, artystycznych, do hoteli oraz restauracji w celu uzyskania aktualnych informacji przydatnych polskiemu turyście. I muszę przyznać, że było to duże wyzwanie. Od, mówiąc oględnie, z natury niezbyt zorganizowanych i mało dokładnych Sardyńczyków często otrzymywałam odpowiedzi w rodzaju „na razie jeszcze nic nie wiadomo”, „to się zobaczy później”. Nie pominęłam co prawda tła historyczno-kulturalno-przyrodniczego poszczególnych regionów, ale ze względu na rozmiary przewodnika jest ono raczej szkicowe.

Reasumując, czym według ciebie różni się to wydanie od innych przewodników po Sardynii?

Charakterystyczną cechą przewodników Pascal Lajt jest ich kieszonkowość i esencjalność – są lekkie i niewielkich rozmiarów, co pozwala nosić je zawsze przy sobie.

Mieszkasz tu wiele lat, ile czasu zajęło ci poznanie wyspy, jak to się mówi „od podszewki”?

Ależ ja wcale Sardynii „od podszewki” nie znam!

A tak na serio, to bodźcem do głębszego zainteresowania się wyspą było kilka sezonów koncertów z Carlą Denule, lokalną wokalistką. Grałam w jej zespole na wiolonczeli i z tradycyjną muzyką sardyńską zjeździliśmy praktycznie całą Sardynię. Byliśmy nawet w miejscowościach, których próżno szukać na mapach! Każdy koncert kończył się wspólną kolacją-bankietem z organizatorami. Wtedy doświadczyłam na własnej skórze słynnej sardyńskiej gościnności. Zaczęłam słuchać opowieści lokalnych mieszkańców, a potem czytać literaturę dotyczącą wyspy. Po siedmiu latach od przyjazdu zostałam licencjonowanych przewodnikiem turystycznym.

Dla tych, którzy po raz pierwszy tu przyjeżdżają polecałabyś zwiedzanie wyspy indywidualnie czy zorganizowane wycieczki objazdowe? Od czego warto zacząć poznawanie wyspy?

Sposób zwiedzania zależy, myślę, od charakteru osoby i jej szczególnych zainteresowań. Indywidualista będzie się czuł ograniczony będąc zmuszonym podążać za grupą. Z kolei osoba towarzyska może się świetnie bawić – w grupie jest weselej, choć trzeba pamiętać, że grupowy sposób zwiedzania jest zawsze standardyzowany. Ja sama organizując wycieczki dla grup staram się uwzględnić różne gusta i połączyć np. plażę z zabytkiem archeologicznym. Kto wybiera wycieczki objazdowe ten nie musi się o nic martwić – zapłaci i wszystko jest zorganizowane. Kto podróżuje na własną rękę musi zatroszczyć się o stronę praktyczną podróży, ale ma też większe szanse na przemierzenie mniej popularnych szlaków.

Zwiedzanie najlepiej zacząć od przygotowania „na sucho” – poszperać w internecie, pooglądać zdjęcia, poczytać. W ten sposób wyrobimy sobie przybliżone pojęcie o tym, co nas może zainteresować.

Na Sardynii na pewno każdy aktywny turysta znajdzie coś dla siebie: sporty wodne, trekking, itd., ale czy jest więcej ofert dla „tanich” sportów czy raczej tych luksusowych, mam na myśli nowoczesne pola golfowe, stadniny konne, jachty…

Wbrew pozorom nawet „luksusowe” sporty mogą być dostępne dla przeciętnie zamożnej kieszeni, lecz należy z nich korzystać wyłącznie poza wysokim sezonem czyli nie w sierpniu, a najlepiej w maju-czerwcu lub wrześniu-październiku. To zresztą ogólna zasada – jeśli chcemy zaoszczędzić i nie być zmuszonymi bić się o metr kwadratowy plaży, w sierpniu powinniśmy Włoch unikać jak ognia.

Czy każdy turysta może czuć się na Sardynii bezpiecznie? Wybierając się poza miejscowości typowo turystyczne można spodziewać się, że mieszkańcy wyspy są przyjaźnie nastawieni do przyjezdnych? Na co trzeba zwracać uwagę, a czego zdecydowanie unikać?

Na Sardynii, jak w każdym innym miejscu, trzeba kierować się podstawowymi zasadami bezpieczeństwa i nie stwarzać okazji do rozboju czy napadu, czyli nie chodzić samemu po ciemnych zaułkach, nie nosić przy sobie dużej ilości gotówki, nie obwieszać się biżuterią. W przeszłości zdarzały się porwania bogatych turystów dla okupu, lecz te czasy już minęły.

Kilka wsi, jak np. Orune czy Lode mają złą sławę i może rzeczywiście lepiej nie udawać się tam samemu, bo nigdy nic nie wiadomo. Ogólnie Sardyńczycy z natury są gościnni, mimo iż jednocześnie nieufni.

W miejscowościach mniej turystycznych możemy czuć się obserwowani, ale pamiętajmy, że najlepszym kluczem do ludzkich serc jest uśmiech!

Czy w ostanich latach kryzysu sektor turystyczny na Sardynii odczuł spadek zainteresowania przyjezdnymi?

Tak. Kryzys odbił się na ilości przyjezdnych. Jest jednak i dobra strona medalu – organizatorzy chcąc zachęcić do przyjazdu wymyślają różne oferty, jak np. darmowe bilety promowe. Kilka miesięcy temu w superluksusowym hotelu Cala di Volpe można było przenocować za 170 euro (normalnie średnia cena to prawie 2000 euro za noc). Jedyny sektor, który się nie poddaje, a wręcz notuje wzrost, to rejsy statkiem.

Czy na Sardynii jest drogo (w odniesieniu do innych regionów Włoch)?

Wyspiarskość Sardynii odbija się niestety na kosztach przyjazdu. Sam pobyt nie różni się cenowo od reszty Włoch, ale prom już kosztuje. Rozwiązaniem może być lot tanimi liniami (bezpośrednie z Berlina do Olbii i z Krakowa do Cagliari). Oczywiście jeśli komuś marzy się pięciogwiazdkowy hotel na Costa Smeralda, to wyda fortunę, ale poza sezonem można znaleźć apartamenty dla czterech osób nawet za 300 euro na tydzień.

Dla oszczędności zakupy najlepiej jest robić w supermarketach lub na targach.

Ostatnio głośno się mówi o masowym wykupywaniu willi wakacyjnych nad morzem we Włoszech przez zamożnych przyjezdnych ze wschodniej Europy, w tym również Polaków. Czy zauważyłaś taki trend również na Sardynii?

Bardziej niż Polacy na Sardynii szaleją Rosjanie i Bułgarzy. Tak, ceny niekiedy wywołują zawrót głowy. Np. mówi się, że Abramovich kupił swą villę nad zatoką Cala di Volpe za 35 milionów euro. A jeśli ktoś ma chrapkę na własne mieszkanie w Porto Cervo musi być przygotowany na wydanie co najmniej 20 tysięcy euro za metr kwadratowy.

Na zakończenie podaj proszę, gdzie można nabyć wasz nowy przewodnik i w jakiej cenie.

Przewodnik można kupić zarówno w większych księgarniach normalnych, jak i wirtualnych. Kosztuje ok. 25 zł.

pascal

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Rozmawiała Agnieszka B. Gorzkowska




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *