Sportowe espresso – 12 lipca

Euro 2016 to już historia. Polacy w euforii. Włosi nie zachwycili

Euro, Euro i po Euro. Przez ostatni miesiąc byliśmy świadkami wielu piłkarskich emocji na najwyższym poziomie. Wszystkich chyba ucieszył, a wielu też zaskoczył fakt, że Reprezentacja Polski poradziła sobie na tym turnieju bardzo dobrze. Szkoda tylko tego jednego karnego. Wielu emocji mogła też dostarczyć Squadra Azzurra, po której sam nie spodziewałem się tak dobrej gry. Nie byłbym więc sobą, gdybym właśnie o tym nie napisał we Włoskim Espresso.

Przyznaje bez bicia, że dużo większy potencjał i głód sukcesu widziałem w reprezentantach naszego kraju, aniżeli w kadrze Włoch. Ta drużyna miała jednak jeden wielki skarb, a raczej poszukiwacza skarbów i był nim Antonio Conte. Jak na prawdziwego łowcę przystało, znalazł dla drużyny monolit, który sam wcześniej stworzył w Juventusie. Dosłownie przeniósł całą obronę Starej Damy do reprezentacji, łącznie z bramkarzem.

Ze zmianą ustawienia selekcjoner zabawił się tylko w ostatnim meczu fazy grupowej i wszyscy widzieliśmy totalną zmianę. Zamiast dobrego Catenaccio z bardzo groźnym oraz cynicznym atakiem, była po prostu obrona i niedokładność.

I aż szkoda, że Włochy odpadły w karnych. Boże, co to były za karne? Tak jakby nikt nie chciał grać w półfinale. A balet Zazy? Śmiech na sali. Ten piłkarz zapamięta swój strzał do końca życia. Nawet jeśli on już będzie bliski wyrzucenia tego z głowy, to wyręczą go media.

Z Hiszpanią i Niemcami Italia zagrała dwa najlepsze mecze na tym turnieju. Nawet niespecjalnie można narzekać na defensywne ustawienie, bo styl w jakim były wyprowadzane kontrataki i konstruowane inne akcje, był świetny. Warto było te dwa spotkania obejrzeć.

czytaj dalej: prostozboku.pl

Korespondencja:  Jakub Borowicz, autor z bloga Prosto z Boku




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *