Z muzyka kucharz – niezwykła opowieść naszego rodaka, który nieustannie gonił za marzeniami

Z muzyka kucharz – oto niezwykła opowieść naszego rodaka, który nieustannie gonił za marzeniami. Zafascynowany muzyką, górami, dobrym winem i jedzeniem, któregoś dnia wyruszyl z Polski na wspinaczkę we Włoskie Alpy, i tak to się zaczęło…

,,Nazywam sie Adam Sokal urodzony w 1972 roku w Szczebrzeszynie, gdzie naprawdę chrząszcz brzmi w trzcinie.  Jest nawet pomnik. Od dziecka chciałem grać na fortepianie, więc najpierw były lekcje prywatne u miejscowego organisty Pana Ignacego Kurzepy – genialny człowiek, wybitny muzyk, AKowiec i historyk kresów wschodnich (to dokładnie tam, gdzie się urodziłem). To on właśnie odkrył u mnie coś niezwykle rzadkiego: słuch absolutny

I tak się zaczęło, różne szkoły, licea muzyczne w Lublinie i Krakowie, później studia. W klasie maturalnej w Krakowie odkryłem góry, a przede wszystkim wspinaczkę wysokogórską: w zimie więc najpierw były Tatry, a później, jak już iść za ciosem Alpy. No i właśnie z tego powodu znalazłem się we Włoszech

Tak znów przez przypadek, bo miałem jechać na Matternhorn w Szwajcarii, ale studiując mapę odkryłem masyw Monte Rosa, o którym wtedy w Polsce mało było wiadomo. Jako że lubię odkrywać rzeczy nowe i niezwykłe, pojechałem do Włoch, no i się udało! Już za pierwszym podejściem zrobiliśmy na Monte Rosa piękne drogi lodowe. Było bardzo wysoko, spodobało mi się, no i tak co roku wracałem, aż kiedyś wracając z północnej ściany Lyskamm z moim partnerem na lodowcu spotkaliśmy Włocha, który się przyglądał przez dłuższy czas skąd wracaliśmy.  W tamtych czasach, tzn. ponad 20 lat temu, niewiele osób porywało się na takie ściany. Zaproponował nam pobyt w schronisku, a później mnie, stały pobyt jako kustosz schroniska.  no i znowu się zaczęło, znowu robiłem to, co mi się w życiu podobało: mieszkałem w górach, wspinałem się, i odkryłem że nawet w schronisku można dobrze zjeść i wypić dobre wino.

Zacząłem najpierw robić kursy, później zapisałem się do szkoły gastronomicznej w Varallo Sesia. Ciągle jednak potrzebowałem nowych wyzwań, zacząłem szukać pracy jako kucharz i znalazłem w Biella  Ristorante ,,il Faggio”, gdzie spędziłem 15 lat, i gdzie zostałem zawodowym szefem robiąc różne kursy i przygotowania, jak np. ostatnio u Antonino Canavacciuolo w Villa Crespi – 2 gwiazdki Michelin.

No i tego też było mi za mało, więc szukałem miejsca, które mógłbym sam prowadzić jako właściciel i szef kuchni. Znalazłem tuż pod nosem, jak to się mówi, w miejscu, gdzie obecnie mieszkam: Mongrando.  Wziąłem to miejsce, odrestaurowałem i 27 stycznia tego roku, wraz z moją żoną otworzyliśmy restaurację Tre Camini. Od samego początku wielkie zainteresowanie, rzec można, sukces!

Z muzyką nadal mam wiele do czynienia, posiadam koncertowy instrument,  który obecnie przetransportowałem do restauracji, gdzie mam zamiar proponować degustacje połączone z muzyką klasyczną, co moim zdaniem będzie miało duże zainteresowanie, więc, jak to się mówi: nie granie do kotleta czy klezmerstwo, ale sztuka kulinarna w połączeniu ze sztuką muzyczną na poziomie.

Czy jestem zadowolony? Oczywiście że tak, przynajmniej na razie, do czasu aż coś mi innego do głowy nie przyjdzie. Potrzebuję ciągle nowych wyzwań, nie lubię siedzieć na miejscu, muszę robić ciągle coś nowego. Rodzina, moja mama, jak chodzę w góry, modli się za mnie, ale chyba już trochę się przyzwyczaiła, ojciec ciągle powtarza że za zimno i za wysoko, i po co tam łazić… A ja wiem po co i nie powiem. Moja corka Weronika skacze konno, więc nie ma problemu aby zrozumieć  cheć poznania i przygody. No, a żonie nie zawsze mówię dokładnie gdzie idę, żeby się nie martwiła na zapas.

„Uffff aż się spociłem….. tym pisaniem….., jak to powiedział mój dobry przyjaciel, ten materiał nadaje się na ksiażkę, albo na scenariusz filmu. Kto wie, może coś kiedyś napiszę.”  Zapytałam także pana Adama czy w swojej restauracji ma jakaś polską potrawę, czy coś, czemu nadał  polski akcent, i co jest specjalnością jego restauracji, oto co odpowiedział:  ”Jeśli chodzi o polską kuchnię, to narazie jeszcze nie proponowałem, ale mam pomysł aby w zimie albo na jesieni zaproponować polskie dania z winem, które jest produkowane w Polsce. Wracają dobre nawyki i tradycje. Natomiast moją specjalnością są ryby morskie i wszystkie tego typu rzeczy: kraby, małże, krewetki, co tylko pod rekę podejdzie. Pozdrawiam serdecznie, Adam”

Rozmawiała: Aneta Malinowska,  autorka strony Polacy z Bolonii i okolic i Aneta Malinowska – fotografie, pittura

.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *