Zapraszamy na rozmowę z Dominiką Friedrich, blogerką z Kalabrii:
Minęło niemal trzy lata odkąd opowiadałaś nam o swoim życiu i pracy we Włoszech, Dominiko (link), przypomnijmy tylko naszym czytelnikom, że mieszkasz w regionie Kalabria od ponad 25 lat, jesteś autorką dwóch fan page FB „Kalabria bocznymi drogami” i „Sycylia bocznymi drogami” poświęconych turystyce enogastronomicznej i wszystkim co jest z tym związane, napisałaś przewodniki dla Wydawnictwa Pascal po Sycylii i Kalabrii, prowadzisz warsztaty kulinarne południowej kuchni, czym jeszcze mogłabyś się pochwalić?
Polacy w przeciwieństwie do Włochów nie lubią się chwalić… Ale spróbujmy: przede wszystkim przez trzy lat byłam korespondentką Portalu Polacy we Włoszech z południowych Włoch – z Kalabrii, w której mieszkam, i z Sycylii, którą kocham. To właśnie Wy odkryliście mnie trzy lata temu, zaraz po tym jak założyłam fan page. Dziękuję serdecznie!
Na prośbę moich czytelników i uczestników warsztatów, których kulinarnie rozpieściłam podczas naszych spotkań, od niedawna zajmuję się wysyłką kalabryjskich i sycylijskich produktów regionalnych do Polski i innych krajów europejskich – fan page FB „Bottega Calabrese” i FB „Bottega Siciliana”. To ciągle jeszcze work in progress, za każdym razem rośnie lista dostępnych artykułów. Teraz w okresie przedświątecznym można zamawiać np. Sycylijskie Panettone z kremem pistacjowym – 8 grudnia jadę osobiście je odebrać w mojej ulubionej sycylijskiej Pasticceri.
Aby wyjść naprzeciw potrzebom moich czytelników i miłośników południowych Włoch, szybciej odpowiadać na często powtarzające się pytania, a przy okazji wysłuchać też opinii i doświadczeń innych, założyłam dwie grupy na facebooku – to wspaniałe rozwiązanie nie tylko dla mnie, niecały rok od założenia grup i jest nas już ponad 3000 tylko „Siciliomanów”. Grupy te to oczywiście: Sycylia bocznymi drogami i Kalabria bocznymi drogami – miejsce gdzie dzielimy się wrażeniami, zdjęciami, wspomnieniami i wymieniamy się doświadczeniami z podróży w te dwa regiony.
Moją pasją jest enogastronomia i Mezzogiorno, doskonałe miejsce aby te pasję rozwijać. Tak więc wszelkiego rodzaju degustacje to moja ulubiona forma spędzania wolnego czasu. Ale nie tylko, codziennie coś nowego odkrywam: moje ostatnie odkrycie kulinarne to testicoli di vitello – jądra bawole, rewelacja! nie tylko jadłam, sama je przygotowałam !!! Odkrywam też moją Kalabrię i Sycylię – które ciągle jeszcze rezerwują mi tyle niespodzianek, chyba nie starczy mi życia aby poznać te dwa regiony.
Powodem do dumy dla mnie Polki jest publikacja moich zdjęć, przepisu i artykułu we włoskiej książce „Cucina Calabrese” dotyczącej tradycyjnej kuchni kalabryjskiej, szerzej o tym na stronie Cucina Calabrese – Kuchnia Kalabryjska na grupie „Kalabria własnymi drogami”. Poszłam za ciosem i założyłam fan page FB „Ricette by Domi”. Strona ta powstała aby wyjść naprzeciw potrzebom moich czytelników. Znajdziecie tutaj moje przepisy autorskie, które są owocem mieszkania od ponad 25 lat na południu Włoch. To przede wszystkim kuchnia śródziemnomorska…
Ponieważ na trzech moich fan page: Sycylia bocznymi drogami, Kalabria bocznymi drogami i Baita jest wszystkiego po trochu, tutaj znajdą się tylko przepisy, aby ułatwić korzystanie z nich. W odpowiedzi na pojawiające się pytania będę tutaj umieszczała przepisy… to work in progress – to czytelnicy tworzą tę stronę, w myśl zasady mówisz i masz, będę sukcesywnie udostępniać przepisy.
I jeszcze taka mała, moja prywatna, satysfakcja – zorganizowany przeze mnie ślub w Kalabrii pięknej, młodej, zakochanej, polskiej pary. Jesteście ciekawi jak było, zajrzyjcie do zdjęć Ślub w Kalabrii – Fiumefreddo Bruzio na stronie „Kalabria bocznymi drogami”
Czym jeszcze mogę się pochwalić? W tym roku dwukrotnie zostałam zaproszona do polskiej telewizji TVN 24 BIS do udziału w Programie „Pokaż Nam Świat” aby przestawić Kalabrię i Sycylię. Wspaniałe doświadczenie – programy były kręcone na żywo, oprócz udziału w programie wiązało się to z przygotowaniem zdjęć, które były wyświetlane na monitorach za moimi plecami podczas programu.
W lutym tego roku prowadziłam spotkanie degustacyjne w warszawskiej restauracji „Trattoria Pizza Calabria” na Ursusie, prezentując moje ulubione kalabryjskie produkty regionalne, dania z ich wykorzystaniem jak i miejsca z których pochodzą. Opowiadając kalabryjskie ciekawostki nie tylko kulinarne, próbowałam odpowiedzieć na często zadawane mi pytanie dlaczego warto odwiedzić ten region południowych Włoch. Jeżeli jesteście ciekawi jak było zapraszam do obejrzenia fotorelacji ze spotkania na stronie: Spotkanie w Trattoria Calabria 28.02.17 z Kalabrią bocznymi drogami.
Następne spotkanie w Trattorii Calabria planujemy w drugiej połowie lutego 2018r. Tym razem przedstawię sycylijskie smakołyki. Już teraz zapraszam serdecznie – zapowiada się smakowite spotkanie.
W tym roku zostałam również zaproszona na spotkanie w MDK w Mikołowie, na którym przedstawiłam gościom Sycylię od kuchni. Oprócz moich ulubionych miejsc na Sycylii opowiedziałam o tym regionie w niekonwencjonalny sposób, przedstawiłam ją zebranym z najsmaczniejszej strony – opowiadając o tradycyjnych daniach, regionalnych produktach i miejscach z których pochodzą. Tutaj we Włoszech jednym z ciekawych sposobów na poznanie danego Regionu jest posmakowanie specjałów miejscowej kuchni, dzięki czemu jest nam łatwiej poznać duszę mieszkańców. Następne planowane spotkanie w Mikołowie 1.03.2018 – tym razem z Kalabrią bocznymi drogami. Jeżeli jesteście ciekawi jak było na marcowym spotkaniu zapraszam do obejrzenia fotorelacji ze spotkania na stronie MDK Mikołów – 2.03.2017 Spotkanie z Sycylia bocznymi drogami.
Wracając do Kalabrii, jak polscy turyści postrzegają południe Włoch, a jak ty je odbierasz, po wielu latach życia wśród Kalabryjczyków?
Polscy turyści indywidualni zaczęli bardziej masowo odwiedzać Kalabrię dopiero w tym roku, ponieważ to właśnie w tym roku zaczęły się bezpośrednie połączenia lotnicze z Polski do Kalabrii. Do tej pory był to tylko sporadycznie odwiedzany region, ze względu na dużą odległość od Polski – to najbardziej wysunięty na południe region Włoch na kontynencie europejskim. Wbrew powszechnym opiniom Kalabria zaskakuje ich swoim pięknem – ma 780 km bardzo zróżnicowanego, morskiego wybrzeża. Nie została zurbanizowana, tak jak inne regiony na północy, dzięki temu wakacje w Kalabrii to wakacje na łonie natury, w bliskim kontakcie z otaczającą przyrodą. Wspaniały klimat pozwala na wakacje w niskim sezonie – tradycyjnie w październiku umożliwia kąpiele morskie. Następnym atutem jest wspaniała kuchnia śródziemnomorska, bogactwo warzyw i owoców z biologicznych, lokalnych upraw o każdej porze roku. Kalabria to wakacje pod znakiem relaksu, natury, słońca, morza…, wspaniałe naładowanie słonecznych baterii na szarą i długa polską zimę.
Jak ja odbieram Kalabrię? To trudna miłość… nie jest to zakochanie od pierwszego wejrzenia, jak w pobliskiej Sycylii, to dojrzała, wymagająca miłość, bo tutaj nic nie jest oczywiste. Sami Kalabryjczycy też są skryci i często ciężko poznać ich prawdziwe myśli, mogą sprawiać wrażenie niedostępnych, ale jest to obawa, historycznie uzasadniona. Strach przed nowym – nieznanym. Ale zdecydowanie Kalabria to Raj na ziemi. Kalabryjczycy to ludzie życzliwi, uczynni, z sercem na dłoni. Może tylko trzeba umieć dotrzeć do ich serca, a mnie się udało! Kalabria to region bardzo bogaty, zróżnicowany pod względem klimatu i krajobrazu. Wyobraźcie sobie, że zdarza się na 1 maja rano jeździć na nartach na naturalnym śniegu, a w porze obiadowej kąpać w morzu – odległość to nieco ponad godzinkę jazdy samochodem! Niewiele jest miejsc na świecie, które dają takie możliwości.
Czy stereotypy mają potwierdzenie w rzeczywistości? Kalabria jest cudowna na wczasy, ale jaka jest na co dzień? Czy jest zacofana i niebezpieczna?
Opowiem historię z życia wziętą – w zeszłym roku dostałam do korekty teksty do Praktycznego Przewodnika Wydawnictwa Pascal trzech regionów: Bazylikaty, Sycylii i Kalabrii. Z pierwszymi dwoma poszło gładko – to moja wina nie zajrzałam do tekstu o Kalabrii przed podpisaniem umowy – złapałam się za głowę: były cztery strony o moim kochanym regionie. Trzy o n’draghetta i jedna opisująca Kalabrię jako region dziki i niebezpieczny, do którego zdecydowanie odradza się podróż kobietom. Miałam dwa wyjścia zostawić tak jak jest, lub napisać od nowa – o korekcie tutaj nie mogło być mowy, umowę miałam podpisaną na korektę i wynagrodzenie było przewidziane również za korektę. By żyć w zgodzie z moim sumieniem, w końcu coś jestem winna temu regionowi i jego mieszkańcom – mieszkam tutaj od ponad 25 lat – przysiadłam i napisałam od nowa tekst o Kalabrii. Nie ma przewodników w języku polskim o tym regionie, nie mogłam tak tego zostawić, jak to się tutaj mówi zrobiłam coś dla dobra Ojczyzny – tej drugiej – Italii, mojego drugiego domu – Kalabrii.
Kalabria na co dzień jest wspaniała, przynajmniej według mnie. To moje miejsce na ziemi. Mam wszystko w zasięgu ręki – morze, 780 km wybrzeża to ogólnie dostępne świeże ryby, moje ukochane Wyspy Liparyjskie na wyciągnięcie ręki, lasy i grzybobrania prawdziwków, rydzów, kani i nawet czarnych trufli, narty i wyciągi narciarskie, trasy trekkingowe dostępne przez większą część roku, totalny zawrót głowy dla takich jak ja zakręconych enogastronomicznie, zaczynając od wina i oliwy, poprzez bogactwo świeżych warzyw i owoców do wspaniałych produktów regionalnych i na kuchni regionalnej kończąc. To jeszcze Europa, a już czujesz zapach Afryki i spotykasz afrykańską roślinność i tropikalne owoce.
Czy Kalabria jest niebezpieczna? Moja odpowiedź jest stanowcza – Nie! Ja czuję się zagrożona np. w Mediolanie, ale też w Warszawie. W większych miastach gdzie jest pełno kieszonkowców, chuliganów, narkomanów i bezdomnych, którzy czasem są niebezpieczni, nie zapominajmy o obecności pijaków w Polsce, których ja po prostu boje się. Tego w Kalabrii nie ma. Tutaj w małych miejscowościach ludzie nie zamykają drzwi w domu na klucz. Przez 25 lat nigdy, ani przez moment, nie czułam zagrożenia, nic mi się nigdy nie stało. Oczywiście trzeba mieć oczy otwarte i nie kusić złodzieja… Banalny przykład: spacerując, nigdy nie trzymać torebki od strony ulicy – może przejechać motocykl i wyrwać ją, w większych miastach przy wjeździe zamykam w samochodzie od środka drzwi i bagażnik – aby nikt na światłach nie wsiadł mi do samochodu, tego nauczyli mnie w Neapolu. Te i wiele innych podobnych środków ostrożności, które z pewnością nie zaszkodzą. Zdecydowanie czuję się tutaj dobrze i bezpiecznie.
Czy Kalabria jest zacofana? Wszystko zależy od punktu widzenia… Na pewno nie jest regionem uprzemysłowionym i nie ma tutaj wielkich metropolii, a co za tym idzie jesteśmy zacofani jeżeli chodzi o występowanie zanieczyszczenia powietrza, korki na drogach i tym podobne rzeczy doskonale Wam znane – tego tutaj nie mamy. Jesteśmy zacofani – święta spędzamy w rodzinnym gronie, najczęściej czteropokoleniowym, w Sylwestra do północy jesteśmy w domu z rodziną, niedziela to najczęściej obiad u rodziców i wiele innych, podobnych, starych zwyczajów tutaj jest najnormalniejszą rzeczą na świecie. Jesteśmy zacofani, ale jakość życia w Kalabrii to zaoszczędzone średnio 3 godziny dziennie, które w innych miejscach musicie przeznaczyć na dojazd i powrót z pracy. Jesteśmy zacofani bo zakupy jeszcze robimy w małych sklepikach: masarni, warzywniaku, piekarni, sklepie rybnym, do supermarketu chodzę po wodę, sól, trochę cukru, bo wino kupuję w enotece, a makaron też często w sklepie Pasta Fresca, natomiast oliwę w lokalnej wytłaczarni oliwy. Ale przecież mam na to czas – zaoszczędzam codziennie trzy godziny, takie zakupy to doskonały relaks, miła pogawędka, wymiana przepisów kulinarnych – lubię te rytuały i nie chcę nowoczesności i zakupów przez internet – tam nie czuję zapachu kupowanych warzyw i owoców. Również innych rzeczy nie kupuję przez internet, lubię dotknąć tkaniny, przymierzyć i w międzyczasie pogadać – to jest częścią przyjemności zakupów. Dobrze mi z tym zacofaniem…
Ciąg dalszy rozmowy na stronie: link
Rozmawiała: Agnieszka B. Gorzkowska
„nigdy nie trzymać torebki od strony ulicy ” -„nigdy nie trzymać.. od strony ulicy” „nigdy …od strony ulicy ”
„nigdy”. Nie wiem, jak polska Włoszka, ale ja słowo „nigdy” rozumiem jednoznacznie.
W tym kontekście znaczy ono tyle, że możesz zostać okradzionym w dowolnym momencie życia – i zawsze kiedy jesteś na ulicy – ZAWSZE – zawsze ci to grozi.
W Polsce nie ma pijaków, pani ma nie aktualne dane.
A poza tym motocykle nie wyrywają torebek, tylko ci co na motocyklach…
Tak, że ten…
Dzięki za wpis.