Wiktoria

15 sierpnia 1920. Polska armia, cofająca się spod Kijowa, przełamuje front z bolszewikami nad Wisłą. Zwycięska kontrofensywa zagarnia też Wilno.

Szeroka linia frontu na wschodzie, gdzie Polacy nie zyskują masowego poparcia miejscowych, okazuje się pułapką. Bolszewicy przystępują do kontrataku wszelkimi siłami – trwa generalny polski odwrót. Bezpośrednie zagrożenie Warszawy mobilizuje jednak całe społeczeństwo do obrony Rzeczpospolitej; liczni ochotnicy wzmacniają szeregi. Rozpracowanie planów bolszewickiej akcji na stolicę odwraca losy wojny. Polacy odzyskują moc, ratując kraj, a zarazem całą Europę przed sowieckim podbojem.

Podczas cofania się bolszewików, Wilno jest już miastem przekazanym przez nich Litwinom, a przynależność tę popiera Ententa. Naczelny Wódz Józef Piłsudski postanawia jednak odebrać siłą Wileńszczyznę. Mimo alianckich protestów, wojsko polskie zajmuje region, lekceważąc przy tym – podpisaną w Suwałkach 7 października 1920 – umowę z Litwinami, co zamrozi stosunki z nimi na wiele lat.

Por. Jan Kowalewski (szef Wydziału II Sekcji Szyfrów Oddziału II Naczelnego Dowództwa WP)

Nasz radio-wywiad przejął wielostronicowy szyfrowy telegram 16. Armii bolszewickiej. […] Szczęśliwie w niespełna godzinę szyfr zaczął się rozwiązywać. Jeszcze depesza ta nie była w pełni odczytana, gdy już wiedzieliśmy z fragmentów, że jest to wielki rozkaz o decydującym natarciu na samą Warszawę.

[…] Bolszewicy byli tak pewni powodzenia, że punkt czwarty tego dramatycznego rozkazu polecał: 27 Dywizja Strzelców ma wykonać główne uderzenie, przeprawić się w rejonie przedmieścia Pragi na drugi brzeg Wisły i zająć Warszawę.

Warszawa, 12 sierpnia 1920

[„Związek Łącznościowców. Komunikat 2001”, Londyn 2001]

Gen. Franciszek Latinik (dowódca 1. Armii Wojska Polskiego) w rozkazie

Stajemy do rozstrzygającej bitwy. Naczelny Wódz, Rząd i Naród w przekonaniu, iż wojska 1. Armii nie oddadzą ani jednej piędzi ziemi […], nie wątpią, iż o ich piersi rozbije się nawała bolszewicka. Świadomy odpowiedzialności za wynik obecnej bitwy, nakazuję wszystkim dowódcom […] utrzymanie zajmowanej linii. W obronie stolicy i w walce o polskie „być albo nie być” można tylko bohatersko oddać życie, lecz nie można zhańbić imienia polskiego.

13 sierpnia 1920

[Franciszek Latinik, Bój o Warszawę. Rola Wojskowego Gubernatora i I-szej armii w bitwie pod Warszawą w 1920 r., Bydgoszcz 1931]

Witowt Putna (dowódca bolszewickiej 27 Dywizji Strzelców)

Z powodu dużych strat w ciągu kilku ostatnich dni pułki szybko tajały, amunicja skończyła się. Ludzie byli w stanie skrajnego wyczerpania. Nastąpił moment, kiedy nie tylko pojedyncze jednostki, a cała masa straciła wiarę w skuteczność walki z przeciwnikiem, wiarę w szansę na wygraną. Struna, która naprężała się od momentu sforsowania Bugu, pękła. Nocą 15/16 sierpnia upewniłem się, że będziemy zmuszeni się cofnąć, my – to znaczy nie tylko nasza jedna dywizja, ale cała armia.

Okolice Radzymina, 15 sierpnia 1920. Kobieta opatruje żołnierza rannego podczas walk polsko-bolszewickich. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Pod Radzyminem, 16 sierpnia 1920

[Witowt Putna, K Wisle i obratno, Moskwa 1927, tłum z ros. Agnieszka Knyt]

Kpt. Charles de Gaulle (członek francuskiej misji wojskowej w Polsce)

Ofensywa rozpoczęła się świetnie. Grupa manewrowa, którą dowodzi szef państwa, Piłsudski, […] szybko przesuwa się na północ. Nieprzyjaciel, całkowicie zaskoczony widokiem Polaków na swoim lewym skrzydle, o których myślał, że są w stanie rozkładu, nigdzie nie stawia poważnego oporu, ucieka w rozsypce na wszystkie strony albo poddaje się całymi oddziałami. Zresztą, w tym samym czasie uderzenie Rosjan na Warszawę załamało się.

Siedlce, 17 sierpnia 1920

[Charles de Gaulle, Bitwa o Wisłę. Dziennik działań wojennych oficera francuskiego, „Zeszyty Historyczne”, nr 19, Paryż 1971]

Grafika Władysława Skoczylasa z sierpnia 1920, zamieszczona w „Tygodniku Illustrowanym” z 28 sierpnia 1920. Fot. Biblioteka Narodowa w Warszawie

Gen. Maxime Weygand (szef Międzysojuszniczej Misji Wojskowej w Polsce)

Wspaniałe zwycięstwo polskie pociągnie za sobą konsekwencje o nieobliczalnej ważności dla sytuacji międzynarodowej. Skonsoliduje ono Państwo Polskie, którego istnienie jest konieczne dla bezpieczeństwa Francji. Niemcy, które już miały nadzieję wejść w stosunki bezpośrednie z Sowietami, aby rzucić czerwone armie przeciw wrogowi zza Renu, będą zmuszone wyrzec się osiągnięcia tymi środkami przekreślenia traktatu wersalskiego.

Warszawa, 20 sierpnia 1920

[Jacques Weygand, „Weygand mój ojciec” – bitwa o Warszawę – 1920, „Zeszyty Historyczne” nr 19, Paryż 1971]

Maurycy Zamoyski (poseł RP w Paryżu) w raporcie do ministra spraw zagranicznych Eustachego Sapiehy

Nasze zwycięstwo pod Warszawą wywołało wprost nieobliczalne skutki wewnątrz i na zewnątrz. Wewnątrz, bo nas uchroniło od konieczności przyjęcia warunków sowieckich, usankcjonowanych przez Davida Lloyda George’a [ustanowienia granicy wschodniej Polski na linii Zbrucza i Bugu], a które równały się zrezygnowaniu de facto z podstaw naszej niezależności na rzecz Sowietów i Niemiec. Na zewnątrz, gdyż po pierwsze zakwestionowano potęgę bolszewizmu i jego światową ekspansję, po drugie oddano w tej chwili inicjatywę polityczną we wschodniej i środkowej Europie Francji, czyli umocniło to jej politykę bloku centralno-europejskiego.

Paryż, 23 sierpnia 1920

[Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. 3, kwiecień 1920 marzec 1921, Warszawa 1964]

Józef Piłsudski

W tym czasie szczęście wojenne mnie się uśmiechnęło – zdecydowałem od razu, by stan faktycznego posiadania orężem do Wilna wprowadzić. Wybrałem do tego gen. Żeligowskiego, gdyż sam, jako Naczelnik Państwa oraz Naczelny Wódz Polski, łamać zobowiązań [wobec konferencji pokojowej] nie byłem w stanie. Wybrałem generała, co do którego byłem najbardziej pewny, że mocą swego charakteru potrafi utrzymać się na należnym poziomie i że poleceniom i żądaniom rządu nie będzie, zarówno jak poleceniom i żądaniom moim, przeciwstawiać pracy wojskowej.

[Józef Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. VI, Warszawa 1937]

Gen. Lucjan Żeligowski

Zameldowałem się w wagonie, gdzie mieszkał Marszałek. Łatwo mi było z nim rozmawiać – rozumowaliśmy wileńskimi kategoriami. […] Marszałek tak oceniał sytuację: […] jeżeli teraz Wilna nie uratujemy, to historycy nam tego nie darują. Mało tego. Musimy uczynić wysiłek, ażeby odbudować Litwę historyczną. Zrobić to tylko może sama ludność, z pomocą Litewsko-Białoruskiej Dywizji. Lecz trzeba, ażeby ktoś wziął na siebie całą sprawę –zorganizował powstanie. Marszałek uważał, że zrobić to mogę tylko ja.

Białystok, 1 października 1920

[Lucjan Żeligowski, Zapomniane prawdy, Londyn 1943]

Kpt. Wacław Kotowski (1 Pułk Ułanów Wileńskich)

9 października zobaczyliśmy nareszcie cel naszych dążeń – Wilno. […] O dobrym zmierzchu, przy rogatkach miasta, spotkały nas nieprzeliczone tłumy, które w porywie radości brały nas w ramiona i wyciskały nam na policzkach siarczyste całusy. […] Zebrany tłum ruszył ławą za pułkiem, wznosząc entuzjastyczne okrzyki: „Niech żyją dzieci Wilna!”.

Wilno, 9 października 1920

[Relacje uczestników akcji zajęcia Wilna w październiku 1920 r., zebrane w lipcu, sierpniu i wrześniu 1930 r. na ankietę Wojskowego Biura Historycznego, CAW, I.400.959.]

Premier Wincenty Witos podczas posiedzenia Sejmu

Pokój ten [rozejm pomiędzy Polską a Rosją], podpisany 12 października, nie zaspokaja w pełni aspiracji narodu polskiego, zostawia poza granicami Polski wielką liczbę Polaków, ale czyni zadość duchowi umiarkowania i dążeniom polskim do zakończenia wojny (brawa), dając jednocześnie Polsce możność oddechu na wschodzie. […]

Obie strony zgodziły się w Rydze na to, że – o ile w skład ziem położonych na zachód od określonej granicy wchodzą terytoria sporne między Polską a Litwą – sprawa przynależności tych terytoriów do jednego z tych dwóch państw należy wyłącznie do Polski i Litwy.

Warszawa, 14 października 1920

[Posiedzenie Sejmu Ustawodawczego z dnia 14 października 1920 r., Warszawa 1920]

Kpt. Ludwik Morstin (p.o. attaché wojskowego przy sztabie Naczelnego Wodza Sił Sprzymierzonych marszałka Ferdinanda Focha) w depeszy do Naczelnego Dowództwa WP

Dziś na Quai d’Orsay [we francuskim MSZ-cie] mówi się już o federacji całej Litwy z Polską w unii i pod protektoratem Polski. Wczoraj w rozmowie z gen. [Maximem] Weygandem zaryzykowałem zdaniem, że incydent wileński, który wydawał się katastrofą dla polityki zagranicznej, może jeszcze nieprzewidzianie przynieść nam korzyści. Generał nie zaprzeczył stanowczo

Paryż, 19 października 1920

[Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. 3: kwiecień 1920 marzec 1921, Warszawa 1964]

W/w materiały zostały przekazane przez Ośrodek KARTA w ramach programu Nieskończenie Niepodległa.

Projekt współfinansowany w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *