Zbigniew Żywicki trener pływania z Bari: „we Włoszech zawsze znalazłem osoby gotowe do przyjścia z pomocą, własnie dlatego że jestem obcokrajowcem”

Zapraszamy na rozmowę ze Zbigniewem Żywickim, trenerem pływania klubu Payton Bari

Panie Zbigniewie, na początek proszę nam opowiedzieć coś o sobie… kiedy zajął się Pan trenowaniem w Payton Bari? Czy mieszkał już Pan wtedy we Włoszech, w regionie Apulii?

Nazywam sei Zbigniew Żywicki, pochodzę z Wrocławia i mam 58 lat. Jestem trenerem pływania i piłki wodnej w klubie sportowym Payton Bari asd. Urodziłem sie we Wrocławiu, gdzie grałem w piłkę wodną w klubie Ślęza Wrocław, a następnie w Legii Warszawa. W 1982 roku w Warszawie poznałem Raffaelę Rossi, studentkę Języka i Literatury Polskiej na Uniwersytecie w Bari. Był to okres po wyborze Jana Pawła II, Solidarności, Polska była wtedy modna. W 1984 roku wyjechałem do Włoch i zacząłem pracować jako trener pływania i piłki wodnej w klubie Payton Bari. W 1985 roku wzięliśmy ślub. Mamy 4 córki: Silvia, Olga, Viola i Sofia. Niestety moje córki nie mówią po polsku, chociaż na studiach spędziły rok w Krakowie i w Warszawie w ramach projektu Erasmus. W międzyczasie ukończyłem studia na  Uniwersytecie w Bari na wydziale Języki i Literatury Obce.

Ostatnim sukcesem klubu Payton Bari jest zwycięstwo w mistrzostwach regionalnych Apulii w pływaniu, które zdobyliście pod koniec lipca tego roku. To pierwsze tak prestiżowe osiągnięcie dla Pana?

W tym sezonie zajęliśmy 1-e miejsce w klasyfikacji drużynowej na Mistrzostwach Regionu w Apulii. W przeszłości udało się nam dokonać tego tylko jeden raz w roku 2009. Trzeba jednak zaznaczyć, że w ostatnich latach zawsze zajmowaliśmy miejsca na podium. Jest to dosyć prestiżowy wynik dla naszego klubu, ale dosyć marginalny na poziomie krajowym. Pływanie jest sportem indywidualnym i wynik zespołu jest realizowany poprzez wkład każdego zawodnika. Wracając do tych ostatnich, w naszym klubie mamy zawodników, którzy uczestniczyli w Mistrzostwach Europy Juniorów.

Skoro wasza drużyna jest najlepsza w Apulii, czas teraz powalczyć o mistrzostwo Włoch… Marzy wam się taki tytuł?

Na przestrzeni lat mieliśmy zawodników, którzy zdobywali medale i tytuły na Mistrzostwach Młodzieżowych Włoch. Na ostatnich Mistrzostwach, które odbyły się w dniach od 7 do 13 sierpnia w Rzymie zdobyliśmy jedno złoto na 400 m stylem zmiennym kobiet kadetów i jeden brąz, też na 400 m stylem zmiennym senior kobiet. Poza tym kilka czwartych miejsc, pozycje w finałach. To jest nasz aktualny poziom. Do tego trzeba dodać, że na ostatnich Mistrzostwach Włoch Assoluti uczestniczyło aż 6 moich zawodników, co jest dużym sukcesem.

Wiemy, że jest Pan nie tylko szanowany ale i bardzo lubiany wśród swoich podopiecznych. Czytamy w internecie, że choć trudno im wymówić polskie imię (nazywają Pana skrótowo „Sbice”…) Jest Pan trenerem dość ostrym czy raczej pobłażliwym? Jakie są Pana żelazne zasady w trenowaniu młodzieży?

Jeśli chodzi o szacunek, o którym mowa w artykule opisującym nasze wyniki, to myślę, że składają się na niego nie tylko same wyniki, ale także sposób, w który zostały osiągnięte. Poprzez  pracę, odpowiednie podejście do treningu oraz zachowanie zawodników i moje. Jeśli chodzi o pytanie „tener ostry czy pobłażliwy”, to moim zdaniem nie istnieje tylko jeden typ. W zależności od sytuacji trener powinien być jednym i drugim. Z tym, że nie toleruję u  zawodników braku szacunku.

Jak Pan ocenia poziom zajęć sportowych dla młodzieży w Apulii i ogólnie we Włoszech?

Poziom młodzieżowy jest bardzo wysoki. Często jest to związane ze zbyt wczesną specjalizacją  i nie zawsze się to przekłada na wyniki w wieku dorosłym. Osobnym tematem są rodzice zawodników. którzy bardzo kochają swoje pociechy zapominając często o rozsądku i wychowaniu.

Proszę jeszcze opowiedzieć naszym czytelnikom o swoim mieście Bari? Dlaczego warto tu przyjechać?

Bari to piękne miasto, położone nad Adriatykiem, ale bez rzeki. Mieszkańcy Bari mówią o swoim mieście „se Parigi avesse l’umer serebbe piccola Beer”  – co w dowolnym tłumaczeniu brzmi „jeśli Paryż miałby morze, to byłby małym Bari” i ukazuje swoistą dumę jego mieszkańców. Jedzenie, królowa Bona, słońce, morze  (niekoniecznie w tej kolejności)  sprawiają że Bari i okolice (Alberobello, Castel del Monte, katedra w Trani, to tylko przykłady)  mogą być atrakcyjną trasą turystyczną.

Czy czuje się Pan tu spełniony? Jak dziś po latach ocenia Pan mentalność południa Włoch?

Ja osobiście spędziłem większość mojego dorosłego życia w Bari. Zostałem przyjęty bardzo dobrze zarówno w rodzinie mojej przyszłej żony jak i w środowisku sportowym. Na pewno sport sprawił,  że nawiązałem wiele przyjaźni. Włosi z południa są otwarci, gościnni i ciekawi tego co się dzieje poza ich, nazwijmy to, „ogródkiem”. W przeciwieństwie do sytuacji aktualnej we Włoszech, zawsze znalazłem osoby gotowe do przyjścia z pomocą, własnie dlatego że jestem obcokrajowcem, czy w klubie czy na Uniwersytecie.

Jakich sukcesów możemy jeszcze Panu życzyć w tym roku?

Zdrowia, zawsze. Na sukcesy postaram się sam zapracować i zasłużyć.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Rozmawiała: Agnieszka B. Gorzkowska

Foto: z prywatnego archiwum Zbigniewa Żywickiego




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *