Rzym: Wspaniała interpretacja Giulietty Masiny przez Małgorzatę Bogdańską. „Chcieliśmy, aby nasz spektakl był uniwersalny per tutti”

W poniedziałek 11 listopada br. w Rzymie na deskach teatru Trastevere Małgorzata Bogdańska wystąpiła w monodramie pt. Nie lubię pana Panie Fellini. Sztukę reżyserował Marek Koterski, a tekst przetłumaczyła Małgorzata Kościańska. Wydarzenie zorganizował Polski Instytut w Rzymie w ramach festiwalu Ciak Polska.


Aktorka zagrała Giuliettę Masinę, żonę Federico Felliniego. Specjalnie dla włoskiej publiczności sztuka została napisana w dwóch językach. Podczas gdy aktorka mówiła po polsku na ekranie wyświetlano tłumaczenie po włosku.

Interpretacja Masiny przez Małgorzatę Bogdańską została przyjęta gorącymi brawami.

Aktorka nie kryła wzruszenia i wraz z reżyserem i tłumaczką dziękowała za ciepłe przyjęcie w Rzymie.

Mieliśmy okazję obejrzeć sztukę oraz zamienić kilka słów z aktorką.

Polacy we Włoszech: Zagranie Giulietty Masiny w Rzymie było Twoim marzeniem. Jak przygotowywałaś się do roli.

Małgorzata Bogdańska: Premiera monodramu „Nie lubię pana Panie Fellini” odbyła się w 2016 roku. Prace nad włoską wersją monodramu rozpoczęłam przed spektaklem w Turynie, który odbył się we wrześniu 2018 r. Monodram przetłumaczyła tłumaczka języka włoskiego Małgorzata Kościańska, która jest jednocześnie moją trenerka językową.

Polacy we Włoszech: Czy granie na przemian w języku włoskim i polskim jest ustalone odgórnie w tym spektaklu czy zmienia się w zależności od tego gdzie występujesz, w Polsce czy we Włoszech?

Małogorzata Bogdańska: Na Turyn przygotowałyśmy po włosku 3 scenki z filmów oraz monolog końcowy. Włosi wspaniale przyjęli monodram, stąd na Rzym postanowiłam przygotować więcej tekstu. Kto by pomyślał, że aż połowę tekstu zagram w języku obcym! Praca nad tekstem była dosc powtarzalna: wspólne czytanie, praca nad wymową, akcentami, nagrywanie. I odsłuchiwanie fragmentów, a następnie nauka na pamięć. Obawiałam się przejść z polskiego na włoski, ale pracowałysmy systematycznie i spokojnie. Uwierzyłam w siebie i udało się!

Mówi się, że emocje wyraża się i przekazuje najlepiej w języku ojczystym. Obawiałam się, czy one będą wiarygodne w obcym języku. Myślę, że to się udało. Bo cały czas miałam już te emocje w sobie. Byłyśmy z „moją” Giuliettą blisko siebie.

Gram po włosku tylko we Włoszech. W Rzymie po raz pierwszy zagrałam pół na pół. To była nasza Premiera. Czasami podczas spektaklu w Polsce wrzucam pojedyncze zdania po włosku. Takie przenikanie mojej polsko -włoskiej Giulietty. Robię tez czasami widowni i sobie prezent i po brawach mówię monolog najczęściej z Cabirii po włosku.

Polacy we Włoszech: Publiczność gorąco przyjęła Twój występ. A jakie są Twoje odczucia po spektaklu.

Małgorzata Bogdańska: Byłam bardzo wzruszona. Tak wiele pięknych słów usłyszałam i tyle wzruszeń było. Poznałam też pare osób, które znały Giuliettę i Federico. Mam pierwsza recenzje po włosku. Dużo osób widziało wcześniej film „7 uczuć”. Było pięknie. Spełniłam swoje marzenie.

Reżyser Marek Koterski z żoną Małgorzatą Bogdańską

Polacy we Włoszech: Kim dla Ciebie jest Giulietta Masina?

Małgorzata Bogdańska: Un’amica geniale!

Polacy we Włoszech: Czy chciałabyś wystawić sztukę w innych włoskich miastach. A w Polsce?

Małgorzata Bogdańska: W styczniu są 100 urodziny Felliniego. Będziemy Świętować w kinie Iluzjon Dyrektor Kina Pani Kinga Zabawska i Instytut Kultury Włoskiej w Warszawie i nasz Teatr w walizce robimy wieczór urodzinowy, na którym zagram dla publiczności polskiej i włoskiej.

Urodzinowy spektakl będzie po polsku z tłumaczeniem Małgorzaty Kościańskiej, a sceny z filmów La strada, Le notti di Cabiria i Ginger e Fred zagram po włosku.

Co do przyszłości to mam już pewne plany, ale nie chce ich zdradzać. Teatro in valigia è sempre in viaggio. Marzy mi się, aby Giulietta i jej Gelsomina, Cabiria i Ginger dawały wzruszenie i były balsamem dla nas kobiet. Chcieliśmy, aby nasz spektakl był uniwersalny per tutti. I na pytanie Giulietty „L’amore cos’è per me ?” Tutta la vita„. Każdy z nas w głębi serca sobie odpowiedział i ile jesteśmy wstanie poświecić dla miłości?

Korespondencja i wywiad z Małgorzatą Bogdańską: Aleksandra Seghi, autorka bloga Moja Toskania.

Po spektaklu Nie lubię pana Panie Fellini, od lewej: Aleksandra Seghi, Agnieszka B.Gorzkowska, Maja Krajnowska

Wszelkie prawa zastrzeżone.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *