Koronawirus: Włoski niezdyscyplinowany naród

Z wielu obserwacji wynika, że pomimo zaostrzonych przepisów, zakazów i dekretów wielu obywateli nie przestrzega zasad. W pierwszych dniach pojawienia się informacji o koronawirusie nastąpiło masowe wykupienie masek ochronnych oraz środków dezynfekujących. Amucchina do mycia rąk rozeszła się „na pniu”, a jej cena w internecie osiągnęła nawet cenę 30 euro.

Najpierw ogromna panika, a potem jakby wszystko na przekór. Wychodzenie masowe do restauracji, pubów by zachować solidarność z ich właścicielami. Pojawiły się tzw. ,, uscite antyvirus,, wyjścia przeciw wirusowi, przeciwko opustoszałym lokalom.

Zdjęcie archiwalne Redakcji

Szkoły, siłownie, muzea, kościoły, kina, teatry, dyskoteki zostały zamnkięte, ale młodzież , dzieci i ich rodzice potraktowali to w pewien sposób jak wolne od zajęć czyli jako wakacje. Zamiast przyczynić się do spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa i ograniczyć wychodne z domu, w ostatnich dniach parki są bardziej pełne niż zazwyczaj. W Bolonii w ten weekend w parkach na wzgórzach Bolonii było naprawdę tloczno. Młodzi ludzie spotykają się grupowo, by razem spędzić czas przy muzyce na świeżym powietrzu i popijaniu piwa.

Wczoraj wszedł w życie nowy dekret, w których mowa o barach, restauracjach, pubach, które muszą być zamknięte o godzinie 18.00, przy tym jeden człowiek od drugiego musi utrzymać dystans jednego metra, To samo tyczy się zakupów w sklepach, należy zachować odstęp 1 metra, a w środku musi znajdować się ograniczona liczba kupujących.

Obserwujemy sytuację podobną do ciagnięcia liny. Każdy ciągnie w swoją stronę .W obecnej chwili zagrożenia potrzebna jest siła, która przezwycięży wirusa. Niestety egoistyczne podejście wielu ludzi doprowadza do rozprzestrzeniania się go na wiekszą skalę …

Niektórzy z czerwonej strefy, która jeszcze do wczoraj obejmowała Lombardię i 14 prowncji, po prostu sobie wyjechali. Na przykład złapano dwóch młodych ludzi jak próbowali udać sie z Parmy na lotnisko w Bolonii, by polecieć sobie na wakacje. Ludzie z Mediolanu brali masowo pociągi i uciekali na południe Włoch, do swoich rodzin.

Lekarze i personel szpitala toczą walkę, robią nadgodziny, starają się bardzo i dają z siebie naprawdę wszystko. To oni narażaja najbardziej swoje zdrowi, a zwykły obywatel nie dostosowuje się do reguł wyznaczonych przez dekret rządowy. Nawet włoskie media alarmują i nawołują do dyscypliny oraz nakłaniają do przestrzegania zasad.

Sprzedawcy, właściciele lokali, hoteli, siłowni, lodziarni itp. są w tym momencie naprawdę zdruzgotani. Brak klientów i nowe dekrety bardzo źle wpływaja na ekonomię. Wielu może zamknąć działalność, gdyż to oni najbardziej poczują kryzys i konsekwencje tej sytuacji. Tak więc jeśli oni potrafia „zacisnąć zęby” to dlaczego zwykły obywatel nie? Wierzą w to, że sytuacja się poprawi i dlatego przy drzwiach wejścowych zobaczymy napisy ,,Andrà tutto bene,, wszystko będzie dobrze.

Korespondencja z Emilii Romanii: Aneta Malinowska, autorka stron 
Polacy z Bolonii i okolic i Aneta Malinowska – fotografie, pittura

Projekt jest finansowany przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach zadania publicznego dotyczącego pomocy Polonii i Polakom za granicą. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.




2 thoughts on “Koronawirus: Włoski niezdyscyplinowany naród

  1. melkamelka

    Lekarze powinni publikowac zdjecia ludzi młodych ,którzy umarli i to na cały świat .Wszyscy muszą poznac prawde zanim dla wielu będzie za pózno.W Polsce i chyba na swiecie nie wierza ,ze młodzi zdrowi umierają tak samo.Prosimy publikujcie zdjecia i wiek młodych umarłych

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *