Dorota Łazowska: Żadna opieka zdrowotna, nawet najbogatsza i nie mająca problemów ze sprzętem nie jest w stanie podźwignąć takiego wyzwania

Redakcja naszego portalu pragnie podzielić się wypowiedzią Pani Doroty Łazowskiej, żony specjalisty anestezjologii i intensywnej terapii dr hab. Tomasz Łazowskiego:

Jestem żoną specjalisty anestezjologii i intensywnej terapii, który wiele lat zajmował się w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym tematyką wentylacji mechanicznej przy pomocy respiratora.
To co chcę Wam powiedzieć jest efektem wielu naszych rozmów, które prowadzimy obserwując złudne przekazy pojawiające się od początku zaistnienia koronawirusa w Chinach.
Od samego początku relacji, jako materiał informacyjny pokazuje się najczęściej oddziały intensywnej terapii leczące wybraną grupę najciężej chorych, a nie zwykłe oddziały zakaźne. Sprawia to fałszywe wrażenie, że jest to metoda leczenia prawie każdego przypadku zakażenia wirusem COVID-19. Stwarza to również fałszywe wrażenie potęgi polskiej ochrony zdrowia poprzez pokazywanie monitorów, pomp infuzyjnych, respiratorów, specjalnych łóżek gotowych przyjąć wielu pacjentów…
Podawana liczba 10.000 respiratorów, które mamy w kraju ma sprawić wrażenie, że jesteśmy w stanie leczyć bardzo wielu pacjentów chorych na koronawirusa, będących w stanie bezpośredniego zagrożenia życia.
Największe wątpliwości budzi źródło tej informacji, bo choć sama liczba 10.000 może być liczbą zbliżoną do prawdy to oddzielnym problemem jest to ile z nich jest dostępnych do leczenia chorych na wirusowe zapalenie płuc.
Należy przypuszczać, ze znaczna część z cytowanej liczby 10.000 to respiratory znajdujące się nie w oddziałach intensywnej terapii gdzie można leczyć chorych niewydolnych oddechowo na skutek infekcji wirusowej ale są to np. również respiratory w salach pooperacyjnych, respiratory dostępne do przewlekłej wentylacji domowej, respiratory w oddziałach pediatrycznych, neonatologicznych i podobne.
Należy też szerzej rozpowszechnić informację, że respirator sam z siebie nie leczy, bo terapia respiratorem wymaga specjalistycznego personelu obejmującego lekarzy, pielęgniarki oraz fizykoterapeutów oddechowych. Terapia ta nie odbywa się w próżni, ale musi opierać się o tzw. stanowisko intensywnej terapii, z pełnym zapleczem szpitalnym co znaczy, że intensywnej terapii nie można prowadzić np. w oddziale internistycznym lub sali gimnastycznej.
Tworząc tymczasowy szpital np. w remizie strażackiej można zapewnić jedynie podstawowe elementy opieki zdrowotnej (łóżko polowe, podanie leku doustnie, podłączenie kroplówki i podobnie).
Wracając do liczby łóżek w oddziałach intensywnej terapii ( w tym respiratorów) należy mocno podkreślić znaczenie informacji o ich dostępności dla potencjalnych chorych na COVID-19.
W chwili obecnej tak zwane obłożenie miejsc w oddziałach intensywnej terapii przekracza 70 % pozostawiając niewielki potencjalny margines dla leczenie ciężkich niewydolności oddechowych w przebiegu infekcji wirusowych. Tak duża liczba „zwykłych” pacjentów jest wynikiem leczenia w OIT innych poważnych chorób jak sepsa, bakteryjne zapalenie płuc, ARDS czy ciężkie powikłania pooperacyjne.
Dlatego trzeba mieć DUŻY dystans do podawanych informacji i próbować rozumieć je po rozmowie ze specjalistami, a nie ulegać fałszywemu poczuciu bezpieczeństwa- w oparciu o cytowane omnipotentne możliwości krajowej ochrony zdrowia.
I na koniec: warto zdać sobie sprawę, że w przypadku infekcji koronawirusem terapia respiratorem poszczególnych pacjentów może wymagać wentylacji, której czas może przekraczać tydzień lub dwa. Czyli na tyle jeden chory „wyłącza” leczenie respiratorem następnego pacjenta.

W podsumowaniu chciałam podkreślić, że w każdym przypadku trzeba weryfikować informacje i mieć do nich odpowiedni dystans.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *