Tego nikt przed nimi nie wymyślił. Wygląda jak zwyczajny plaster, ale ma wbudowany czujnik, który precyzyjnie i bez odklejania ocenia, co dzieje się w uszkodzonym miejscu ciała. SmartHEAL, bo tak nazwano innowacyjny plaster, zdobył jedną z głównych nagród w konkursie Jamesa Dysona i może trafić do masowej produkcji. „To dla nas wielka szansa, aby stać się częścią czegoś większego, czegoś, co – miejmy nadzieję – może zmienić świat” – mówili członkowie zespołu SmartHEAL po ogłoszeniu wyników konkursu.
Tomasz Raczyński, Piotr Walter i Dominik Baraniecki, absolwenci Wydziału Mechatroniki Politechniki Warszawskiej, a obecnie już doktoranci tej uczelni, wynaleźli plaster, poruszeni informacjami od lekarzy, którzy zajmują się leczeniem trudno gojących się ran. Jak się okazuje, taki problem ma nawet 20 mln ludzi na świecie, zwłaszcza seniorów. Zbyt częsta zmiana opatrunków może prowadzić u nich do przerwania ciągłości tkanek i reinfekowania rany, a to do stanu zapalnego, martwicy i innych powikłań grożących śmiercią. Jak się szacuje, wśród pacjentów po 70. roku życia aż 28 proc. umiera z powodu zakażeń w toku leczenia odleżyn i innych trudno gojących się ran, np. przy cukrzycy. „Podczas rozmów z medykami zdaliśmy sobie sprawę ze skali problemu. Prawidłowe i szybkie wykrycie zaburzeń procesu gojenia rany i rozwoju drobnoustrojów chorobotwórczych nie tylko skraca proces leczenia, ale umożliwia zatrzymanie niebezpiecznej dla życia infekcji” – podkreśla mgr inż. Dominik Baraniecki.
Dotychczas do oceny procesu gojenia wykorzystywano metody bardzo subiektywne – po prostu zdejmowano opatrunek, oceniano zapach, wygląd i rozmiar rany i na tej podstawie podejmowano decyzje o sposobach leczenia. Dzięki plastrowi SmartHEAL można będzie ocenić stan rany bez oglądania jej, co zminimalizuje możliwość nadkażenia i ujmie pacjentom bólu i stresu. Młodzi naukowcy wykorzystali do tego zintegrowany sensor mierzący poziom pH, który jest bardzo czułym wskaźnikiem zaawansowania stanu zapalnego w uszkodzonym miejscu. Dzięki temu personel medyczny może bardzo szybko wdrożyć odpowiednie leczenie. „Pomiar działa w oparciu o sensor elektrochemiczny. Wysięk z rany dociera do dwóch elektrod – referencyjnej oraz wskaźnikowej z warstwą czułą na zmiany poziomu współczynnika. Kwasowość lub zasadowość odczynu jest wyznaczana na podstawie różnicy potencjałów elektrod. Następnie za pomocą anteny RFID wynik jest odczytywany przez pacjenta lub jego opiekunów. Wystarczy zbliżyć telefon czy tablet do plastra, by w aplikacji odczytać, co dzieje się pod nim” – tłumaczy sposób działania opatrunku z sensorem mgr inż. Piotr Walter.
Młodzi wynalazcy zaprezentowali SmartHEAL w konkursie Nagroda Jamesa Dysona 2022 i bezapelacyjnie wygrali. „Wszyscy nerwowo odklejaliśmy opatrunki lub plastry, aby zobaczyć, co się pod nimi dzieje. SmartHEAL, inteligentny opatrunek, dostarcza lekarzom i pacjentom kluczowej danej – poziomu pH – która mówi im, jak goi się rana. Może to poprawić leczenie i zapobiec infekcji, ratując życie. Mam nadzieję, że nagroda da zespołowi impuls do dalszego podążania trudną drogą wiodącą ku komercjalizacji” – tak uzasadnił przyznanie nagrody Polakom sir James Dyson, założyciel firmy Dyson i jej główny inżynier.
Wkrótce inteligentny plaster trafi do badań klinicznych, w ciągu trzech lat młodzi twórcy chcieliby zakończyć proces certyfikacji i wprowadzić swój produkt na rynek. Może to nastąpić w 2025 roku. Ponieważ SmartHEAL jest stosunkowo tani – według szacunków koszt nadruku jednego sensora przy 10 tys. sztuk opatrunków to 50 groszy – jest szansa, że trafi do powszechnego użytku. „Przed nami jeszcze daleka droga. Jesteśmy trochę przestraszeni, ale też podekscytowani wyzwaniami, które nas czekają. Wygranie tego konkursu pozwoli nam rozpocząć kluczowe badania. […] Nasz zespół składa się z ekspertów z dziedzin elektroniki, nanotechnologii, inżynierii biomedycznej i to daje nam zakres kompetencji oraz umiejętności, by dopracować SmartHEAL i zmienić świat na lepsze” – mówi cytowany w komunikacie prasowym Politechniki Warszawskiej mgr inż. Tomasz Raczyński.
Organizująca konkurs Fundacja Jamesa Dysona, brytyjskiego miliardera i wynalazcy, poszukuje rozwiązań, które mogą pomóc ludziom w codziennym życiu. W Polsce eliminacje odbyły się po raz drugi, a komisja konkursowa złożona z 15 inżynierów, naukowców i projektantów z firmy Dyson do ścisłego finału wytypowała 20 z 87 projektów. Wyboru laureatów dokonał sam fundator. „Każdego roku konkurs Nagroda Jamesa Dysona stanowi dowód na to, że młodzi ludzie są pasjonatami ulepszania planety i rozwiązywania problemów środowiskowych i medycznych” – mówił podczas gali ogłaszania zwycięzców sir James Dyson.
Oprócz innowacyjnego opatrunku doceniono i nagrodzono także maszynę zamieniającą plastikowe butelki w filament do drukarek 3D wynalezioną w Kanadzie oraz mobilny zestaw, który zastępuje tradycyjny stojak do kroplówek dożylnych, który opracowali studenci z Belgii.
Tekst Jolanta Pawnik, dziennikarka, wykładowca i doradca medialny. Entuzjastka nowych mediów. Krakowianka zakochana w rodzinnym Sandomierzu. Autorka książek „Saga rodu Moszczeńskich” i „Sandomierska piłka ręczna”.
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za granicą 2021 r.
*Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Źródło DlaPolonii.pl