Świąteczne opowieści z morałem Brunona Ferrero

Pamiętacie? Te całe przygotowania na zimę i święta, strojenie choinki i śpiewanie kolęd przeplatane z chodzeniem na roraty. Lepienie bałwana i walka na śnieżne kule po wyjściu z kościoła.

Co się stało, że magia świąt trochę zanikła, czy to że Mikołaj przestał istnieć. Czy to że dorośliśmy i trochę się nudzimy. Z czym nam kojarzą się Święta: z choinką, gwiazdką i wieczorną kolacją,

prezentami, a także z emocjami – radością i spokojem, oczekiwaniem na coś wspaniałego.

choinka_pierniczek_moja_toskania

Zajęci ciągłą gonitwą, zarabianiem pieniędzy zapominamy o naszych marzeniach, o ludziach których kochamy, zapominamy o tym co jest prawdziwym celem i sensem naszego życia.

W dzisiejszych czasach wszyscy jesteśmy zestresowani i zmęczeni. Zwolnijmy, cieszmy się Świętami, każdą ich minutą, bo nigdy już nie będą takie same. Warto stworzyć zimową, bajkową aranżację, która nie tylko przybliży nam czas naszego dzieciństwa, ale zapisze się w pamięci najmłodszych domowników. Czasem tak trudno dostrzec jest niezwykłe rzeczy, w tym trudnym świecie. Niech te opowiadania pomogą Wam odkryć te naprawdę istotne rzeczy, bo bajki mają wielka moc.

Najpiękniejszy ze wszystkich darów.

Każdego poranka bogaty i wszechpotężny król Bengodi odbierał hołdy swoich poddanych. W swoim życiu zdobył wszystko to, co można zdobyć i zaczął się nudzić. Wśród różnych poddanych zja-

wiających się codziennie na dworze jak zawsze pojawił się pewien cichy żebrak. Przynosił on królowi jabłko, a potem natychmiast oddalał się równie cicho jak wchodził. Król przyjmował dar z

ironią, przyzwyczajony był bowiem do wspaniałych darów. Gdy tylko żebrak wychodził cały dwór drwił sobie z niego. Jednak żebrak się tym nie zrażał i każdego dnia przynosił mu nowe jabłko.

Wkrótce kosz był pełen. Pewnego dnia królewska małpka ugryzła jedno jabłko i ze wstrętem wypluła i rzuciła go pod nogi króla. Monarcha oniemiał z wrażenia, gdy dostrzegł wewnątrz jabłka

migocącą perłę. Rozkazał, aby otworzono wszystkie owoce z koszyka. W każdym z nich była perła. Zdumiony władca zaczął przepytywać żebraka.

„Przynosiłem ci te dary królu, abyś mógł zrozumieć, że życie obdarza cię każdego dnia niezwykłym prezentem, którego ty nie dostrzegasz i wyrzucasz do kosza. Wszystko to dlatego, że jesteś

otoczony nadmierną ilością bogactw. Najpiękniejszym ze wszystkich darów jest każdy rozpoczynający się dzień”, odpowiedział królowi żebrak.

Dobry powód.

Pewien żółw żył sobie spokojnie na wsi. Któregoś dnia kuzynka mieszkająca w mieście zaprosiła go do siebie. Żółw przyjął zaproszenie. Odległość nie była duża – zaledwie kilometr, ale dla

żółwia była to prawdziwa wyprawa. Jednak dopiero rankiem wyruszył mając nadzieję, że w miarę szybko osiągnie cel wyprawy.

„Idąc pewnym i niezmiennym krokiem – dotrę na miejsce jeszcze przed południem – myślał. A więc w samą porę, aby zasiąść do stołu”. Szedł i szedł, podśpiewując radośnie, ale do południa

przebył zaledwie kilkaset metrów. Gdy usłyszał dzwon bijący godzinę dwunastą, mruknął ze złością: „Co za głupi dzwon, nie minęła jeszcze godzina od czasu jak wyszedłem z domu, a ten już

wydzwania południe . Ten zegar na pewno jest zepsuty”.

Szedł i szedł…… Słońce już skryło się za horyzontem, na niebie zabłysły gwiazdy, lecz żółw nie przebył nawet połowy drogi.

„Świat nie jest taki jak dawniej! Słońce zachodzi szybciej, gwiazdy pojawiają się za wcześnie. Zegary wciąż się psują. A dni są krótsze niż te przepisowe 24 godzinne” , złorzeczył żółw pod pod nosem maszerując dalej. Nieustannie przeklinał drogę, która wydawała mu się zbyt kręta i zarośnięta krzewami.

„Zawsze znajdzie się powód, aby źle myśleć o innych”. Bruno Ferrero.

Sąd ostateczny.

Po wypełnieniu prostego i pogodnego życia zmarła pewna kobieta i znalazła się natychmiast w długiej i uporządkowanej procesji osób, które przesuwały się powoli w stronę Najwyższego Sędziego.

W połowie kolejki słyszała jak Bóg mówił do kogoś:

-Ty, co pomogłeś, kiedy miałem wypadek na drodze i zawiozłeś mnie do szpitala, wstąp do mojego Raju.

A potem znów: Ty, co bez żadnego zysku pożyczyłeś wdowie pieniądze, wstąp, aby otrzymać wieczną nagrodę. I tak dalej. Uboga kobieta przeraziła się bardzo, bowiem – choć wysilała się bardzo – nie była w stanie przypomnieć sobie żadnego szczególnego dokonania czy czynu w swoim życiu. Przepuściła nawet kolejkę, aby mieć więcej czasu na penetrowanie swojej pamięci, ale nie wymyśliła niczego ważnego. Pewien uśmiechnięty, ale stanowczy anioł nie pozwolił jej ponownie przepuścić długiej kolejki. Z bijącym sercem i z wielkim strachem dotarła przed oblicze Boga.

Ogarnął ją natychmiast swoim uśmiecham. Ty, która prasowałaś moje wszystkie koszule…. Dziel się moją Radością.

Czasem jest nam bardzo trudno wyobrazić sobie rzeczy nadzwyczajne w sposób zwyczajny.

Ostatnie miejsce

Piekło było już prawie całkiem zapełnione, a przed bramą oczekiwało jeszcze wiele osób. Diabeł nie miał wyjścia, musiał zablokować drzwi przed nowymi kandydatami. Pozostało tylko jedno wolne miejsce tylko dla największego grzesznika.

Czy jest wśród zgromadzonych zawodowy morderca? – zapytał

Nie usłyszał pozytywnej odpowiedzi i zmuszony był do egzaminowania wszystkich oczekujących.

A ty, co zrobiłeś? – spytał kolejnego kandydata.

-Ja nic, jestem uczciwym człowiekiem, a znalazłem się tu przez przypadek.

-Niemożliwe. Musiałeś coś jednak zawinić.

-Ja starałem się być jak najdalej od grzechu. Widziałem jak inni krzywdzili drugich, ale nie brałem w tym udziału. Widziałem dzieci umierające z głodu i sprzedawane. Byłem świadkiem wzajemnych oskarżeń i świństw jakie czynili sobie ludzie, ale ja byłem wolny od pokus i nic nie uczyniłem.

-Czy rzeczywiście to widziałeś i nic nie uczyniłeś? – pytał z niedowierzanie diabeł.

-Jak najbardziej, absolutnie nic nie zrobiłem.

-Wejdź do piekła mój przyjacielu. Ostatnie miejsce należy do ciebie.

Jałmużna

Pewien święty, przechodząc przez miasto, spotkał dziewczynkę w podartym ubraniu, która prosiła o jałmużnę. Zwrócił się wtedy do Boga:

-Panie dlaczego pozwalasz na coś takiego? Proszę Cię, zrób coś.

Wieczorem w dzienniku telewizyjnym zobaczył mordujących się ludzi, oczy konających i ciała biednych dzieci. I znów zwrócił się do Boga:

-Panie, zobacz ile biedy. Zrób coś.

Nocą, święty człowiek usłyszał głos Pana, który powiedział:

-Zrobiłem już coś: stworzyłem ciebie!

Dla portalu Polacy we Włoszech napisała korespondentka z Niemiec, Alina Bala. 




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *