To dzieje się na naszych oczach: Afganistan w rękach talibów, świat demokratyczny patrzy

Talibowie zajęli Kabul i ogłosili koniec wojny w Afganistanie po wycofaniu się wojsk NATO, głównie  amerykańskich. Kabul zamarł w oczekiwaniu. Wycofanie się Amerykanów z Afganistanu nie było zaskoczeniem, jednak szybkość, z jaką talibowie zajęli cały kraj szokuje.

To co się teraz dzieje, sposób wycofania się wojsk NATO to policzek dla całego demokratycznego świata. Po prawie 20 latach naród afgański został został sam.

Przypomnijmy, że zalążkiem ruchu była grupa ok. 30 studentów medresy (szkoły koranicznej) w Kandaharze, skupiona wokół mułły Mohammada Omara, którzy w połowie lat 90. była jedną z wielu planujących zbrojne przejęcie władzy w kraju i wprowadzenie nowego ustroju, opartego na prawie koranicznym. I to właśnie oni w dniu 15 sierpnia zajęli Kabul, obiecując amnestię dla osób pracujących dla rządu oraz zapowiadając utworzenie własnego państwa – Islamskiego Emiratu Afgańskiego. Według ujawnionych dokumentów, wywiad amerykański zakładał, że dojście talibów do Kabulu zajmie im ok. 3 miesięcy. Zrobili to w ciągu 10 dni. Armia i policja rządowa liczyły ok. 400 tys. ludzi. Armia talibów to ok. 180 tys. bojowników.

Jeszcze miesiąc temu Joe Biden mówił, że wycofanie wojsk amerykańskich nie oznacza, że automatycznie talibowie zajmą kraj. Kolejna pomyłka – nie mieli problemów z przejęciem większych miast, jak Kandahar, Mazari Szarif czy Heratr. A 15 sierpnia rano stanęli u wrót Kabulu.

Po zajęciu niemal całego Afganistanu przez talibów w mediach pojawiły się zdjęcia ukazujące dwóch mężczyzn ze sznurami na szyjach prowadzonych ulicami Heratu przez islamskich bojowników – podał w poniedziałek australijski portal news.com. Twarze pojmanych zostały pokryte sadzą, co oznacza że naruszyli oni prawo religijne. Portal wskazał, że w kraju narastają obawy, że talibowie po dwudziestu latach ponownie narzucą brutalne prawo szariatu.

Od 2001 r., kiedy USA obaliło rządy talibów, w kraju systematycznie poszerzano prawa dla kobiet i mniejszości. Zgodnie z prawem szariatu wprowadzonym w 1994 r. przez przywódcę mudżahedinów Mohammada Omara, kobiety były całkowicie podporządkowane mężczyznom a mniejszości prześladowane. Talibowie wprowadzili m.in. publiczne egzekucje za rozmaitego rodzaju odstępstwa od reguł. Tylko kwestią czasu jest, kiedy talibowie ogłoszą Afganistan emiratem islamskim. Po zajęciu Kabulu w niedzielę, bojownicy obiecali, że ich rządy będą prowadzone pokojowo, jednak już zaczęto stosowanie brutalnych praktyk odwetowych wobec zwolenników rządu afgańskiego. Zaczęło się też  rozbrajanie mieszkańców Kabulu, stolicy Afganistanu, ponieważ „ludzie już nie potrzebują broni do obrony osobistej” – przekazał Reuterowi urzędnik związany z talibami.

Rozumiemy, że ludzie trzymali broń dla swego bezpieczeństwa, ale teraz już nie muszą się czuć zagrożeni. Nie jesteśmy tu po to, by ranić niewinnych cywilów — wyjaśnił Agencji Reutera.

Mieszkańcy Afganistanu z trwogą obserwują postępy talibów. Mnie szczególnie przytłoczyła krótka wypowiedź młodej dziewczyny, która powiedziała, że teraz czeka ją śmierć. Nikt tu nie wierzy w zapewnienia, że nowe rządy „Islamskiego Emiratu Afganistanu” – jak nazywają sami siebie – nie będą powtórką z krwawych lat 90. To tylko słowa, które chciał usłyszeć demokratyczny świat, fakty wskazują na coś odwrotnego. Raporty Human Rights Watch alarmują o łamaniu praw człowieka na masową skalę: mordowaniu cywilów, którzy pracowali dla afgańskiego rządu, czy wojsk międzynarodowej koalicji, zmuszaniu mieszkańców, by oddawali swoje córki na żony dla talibskich bojowników, używaniu ludzi, w tym dzieci, jako żywych tarcz.

W kabulskiej dzielnicy Akbar Khan, gdzie były ambasady, jest pusto. Także budynki rządowe świecą pustkami. Powołując się na lokalnych mieszkańców agencja AP pisze, że z ulic zniknęły siły bezpieczeństwa, na posterunkach – zwykle strzeżonych przez funkcjonariuszy – także nie ma ludzi.

Tymczasem na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęconemu sytuacji w kraju specjalna wysłanniczka ONZ do Afganistanu Deborah Lyons wezwała talibów do „wstrzymania ataków na miasta”. Zwróciła się także do członków rady o wydanie „jednoznacznego ostrzeżenia” dla talibskich bojowników. „Kraje mające kontakt z talibami muszą ich ostrzec, że rząd narzucony siłą w Afganistanie nie zostanie uznany” – powiedziała Lyons.

I tyle. Na pewno przejmą się tymi słowami talibowie…

Associated Press przytacza też zapewnienia lidera talibów, że „życie będzie toczyć się normalnie, tylko lepiej”.

Weszliśmy do Afganistanu w związku ze strasznym atakiem, który wydarzył się 20 lat temu. To nie może wyjaśniać, dlaczego pozostajemy tu w 2021 r.” – mówi Joe Biden.

Czy to ma wyjaśnić całą sytuację? Przez 20 lat nie zmieniono struktury kraju, jednak wiele osób uwierzyło i zaufało. Ta sytuacja to przegrana całego demokratycznego świata, który uległ sile talibów lub może poddał się wobec własnej bezsiły. Pozostaje poczucie wstydu i bezsilności. To przegrana całego tak zwanego demokratycznego świata, który potrafi tylko patrzeć i wygłaszać monologi.

Korespondencja: Ewa Trzcińska, –   ekspert biznesowy, doświadczony organizator eventów biznesowych i targowych, tłumaczka języka włoskiego, prezes Polskiej Izby Biznesowej we Włoszech CAPI. Kontakt [email protected]




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *